Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Gmoch specjalnie dla nas: Apeluję, żeby nie wbijać szpil. Lewandowski to nie jest maszyna!

Zbigniew Czyż
Zbigniew Czyż
Były selekcjoner reprezentacji Polski, Jacek Gmoch, apeluje o opamiętanie w totalnej krytyce kapitana drużyny narodowej, Roberta Lewandowskiego
Były selekcjoner reprezentacji Polski, Jacek Gmoch, apeluje o opamiętanie w totalnej krytyce kapitana drużyny narodowej, Roberta Lewandowskiego PAP/EPA/Sylwia Dąbrowa
Robert Lewandowski to nie jest maszyna. Apeluję, żeby nie szukać dziury w całym i nie wbijać szpil. W historii futbolu było już kilku wielkich piłkarzy, którzy jedenastek na dużych turniejach też nie wykorzystywali. Cieszmy się z jednego punktu i że wciąż jesteśmy w grze - mówi w specjalnej rozmowie dla nas Jacek Gmoch, selekcjoner reprezentacji Polski w latach 1976-1978.

Reprezentacja Polski bardziej zdobyła jeden punkt, czy straciła dwa remisując z Meksykiem 0-0?
Przede wszystkim ważne, że nie przegraliśmy pierwszego meczu na turnieju. To niezwykle istotne w kontekście walki o wyjście z grupy. Tym bardziej, że zupełnie nieoczekiwanie Arabia Saudyjska pokonała Argentynę (2-1). Można powiedzieć, że w polskiej grupie "narobiło się".

Ale chyba żałuje pan niewykorzystanego rzutu karnego przez Roberta Lewandowskiego w 58. minucie.
Ale, czy Robert Lewandowski to jest maszyna? Apeluję, żeby się trochę opamiętać. W Barcelonie też nie wykorzystał rzutu karnego. Nie mówiłbym o tym, że zawiodły nerwy. Powiem więcej, system nerwowy, który on posiada jest absolutnie godny uznania. To, że gra na tak wysokim poziomie od długiego czasu zasługuje na najwyższe uznanie.

Kapitan reprezentacji Polski miał znakomitą okazję, żeby zdobyć swoją pierwszą bramkę na mistrzostwach świata. Wydaje się, że lepszej okazji może nie być?
Robert jest jednym z najlepszych zawodników na świecie. W historii futbolu było już kilku wielkich piłkarzy, którzy jedenastek na dużych turniejach też nie wykorzystywali. Takie jest piękno piłki nożnej, nie wszystko da się przewidzieć.

Gdy pan był selekcjonerem, podczas mistrzostw świata w 1978 roku rzutu karnego nie wykorzystał też Kazimierz Deyna w meczu z Argentyną, przegranym przez pana drużynę 0-2
Tamtej sytuacji w ogóle nie można porównywać do tego, co stało się we wtorek w meczu z Meksykiem. To była zupełnie inna sytuacja. Odsyłam do przeczytania o tym w jednej z moich książek.

Inna analogia do mundialu sprzed 44 lat jest taka, że podczas mistrzostw świata w Argentynie w 1978 roku, Polacy też zremisowali pierwszy mecz 0-0, z RFN.
Tak, a potem wyszliśmy z grupy i zostaliśmy ostatecznie sklasyfikowani na miejscach 5-6. Wtedy przyjęto taki wynik jako rozczarowanie, "włożono" politycznie w moje usta słowa, że jedziemy do Argentyny po mistrzostwo świata, choć ja tego nie obiecywałem. Jak pokazuje zatem historia, pierwszy bezbramkowy remis na mundialu może się okazać naprawdę cenny. Jak mawiał Kazimierz Górski, mecz można wygrać, przegrać lub zremisować, ja szanuję ten jeden punkt.

Jak oceni pan postawę Polaków w meczu z Meksykiem?
Uważam, że drużyna zagrała to, co przygotował selekcjoner Czesław Michniewicz. Było widać, że bardzo pomógł nam towarzyski mecz z Chile, rozegrany tuż przed mundialem. Przeciwko Meksykowi zagraliśmy na tyle, na ile rywal nam pozwolił. Może przyczepiłbym się do tego, że pozwoliliśmy rywalowi za długo rozgrywać swój atak pozycyjny w naszej strefie obronnej.

Zgodzi się pan jednak, że spotkanie, delikatnie mówiąc nie stało na najwyższym poziomie i że nasza kadra też nie zaprezentowała się z najlepszej strony?
Ale mistrzostwa świata to nie jest byle jaki turniej. Różnie eksperci co rusz szukają dziury w całym. Uważa pan, że powinniśmy zdobyć mistrzostwo świata, że mamy na mundialu pięknie grać i wygrywać? To ja się pytam, która drużyna gra pięknie i do tego wygrywa? Proszę mi pokazać chociaż jedną taką. Ja cały czas będę wspierał reprezentację. Apeluję, aby nie szukać dziury w całym, aby nie wbijać szpil.

Kogo ma pan na myśli?
Niektórych ekspertów, czy trenerów. Szanowałbym ich za opinie, gdyby coś w piłce nożnej osiągnęli, zbudowali. Wtedy uważałbym ich za partnerów do rozmowy. Ale cóż, mamy demokrację, wszystkim rządzi pieniądz, dlatego czasami opinie oderwane są od rzeczywistości.

Po raz kolejny w meczu reprezentacji Polski pełni swoich umiejętności nie zaprezentował jeden z najlepszych pomocników we włoskiej Serie A, Piotr Zieliński.
Nie chciałbym się wypowiadać w ten sposób, żeby kogokolwiek obwiniać. Patrzmy całościowo na wynik reprezentacji i cieszmy się, że w dalszym ciągu mamy szanse na wyjście z grupy.

W sobotę Polacy zagrają drugi mecz na turnieju, z Arabią Saudyjską. Jakiego meczu się pan spodziewa?
Drużyna Arabii Saudyjskiej z pewnością bardzo urosła po zwycięstwie nad Argentyną, zdecydowanie poczuła swoją wartość. Przekonali się, że można wygrać i to z jednym z najlepszych zespołów na świecie. Co więcej, to zwycięstwo w cale nie było przypadkowe. Arabowie rzucili się w pewnym momencie na Argentyńczyków jak wygłodniałe lwy na pustyni. Wyglądało to tak, jakby chcieli dopaść jakieś zwierzę. Jestem jednak spokojny o naszą reprezentację. Polska drużyna niejednokrotnie pokazała już, że w meczach o bardzo dużą stawkę potrafi sobie bardzo dobrze poradzić.

Żeby jednak wygrać z Arabią Saudyjską trzeba zagrać znacznie lepiej niż z Meksykiem?
Od tego jak należy zagrać w sobotę jest sztab reprezentacji, nie będę selekcjonerowi niczego w tej kwestii doradzał. Trzeba uzyskać po prostu dobry rezultat, niekoniecznie po ładnej grze. Saudyjczycy byli maksymalnie pobudzeni w meczu z Argentyną, okupili to dwoma kontuzjami i teraz mogą mieć z nami problem.

Kończąc nasza rozmowę, podoba się panu turniej w Katarze?
Pomysł organizacji mistrzostw w Katarze był kuriozalny, a atmosfera na stadionach jest kontrolowana.. Co do strony sportowej, niektóre mecze stoją na naprawdę dobrym poziomie. Podobało się mi spotkanie Anglii z Iranem (6-2), Francuzi też pokazali klasę wygrywając z Australią (4-1). Szkoda Senegalu, grali wyrównany mecz z Holandią, ale przegrali (0-2), choć Holendrzy nie zasłużyli na zwycięstwo. Mam nadzieję, że z greckiej perspektywy, przebywam obecnie w Grecji, zobaczę jeszcze co najmniej kilka dobrych spotkań na tym mundialu.

Rozmawiał Zbigniew Czyż

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jacek Gmoch specjalnie dla nas: Apeluję, żeby nie wbijać szpil. Lewandowski to nie jest maszyna! - Portal i.pl

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski