Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Kurski wydał oświadczenie po tekście w "GW" o jego synu. Magda Nowakowska twierdzi, że Antoni Zdzisław Kurski molestował ją seksualnie

Wojciech Rogacin
Wojciech Rogacin
Sylwia Dąbrowa / Polska Press
Jacek Kurski wydał oświadczenie w związku z tekstem, jaki opublikowała we wtorek "Gazeta Wyborcza". Dziennik opisał zeznania 20-letniej Magdy Nowakowskiej, która twierdzi, że jako dziecko była molestowana przez Zdzisława Antoniego Kurskiego, syna Jacka Kurskiego. Sprawa była dwukrotnie umorzona przez prokuraturę. Jacek Kurski napisał, że sprawa była wykorzystywana do zemsty na nim, a teraz jest próbą odreagowania przez środowisko "Gazety" za porażkę jej kandydata w wyborach prezydenckich. Prokuratura gdańska oświadczyła, że tekst jest nierzetelny.

Wstrząsające zeznania dziś 20-letniej Magdy Nowakowskiej publikuje "Gazeta Wyborcza".

Co napisała "Gazeta"

W 2015 roku dziewczyna zeznała w prokuraturze, że„do zbliżeń między nią a Zdzisławem dochodziło w okresie, gdy miała 9-12 lat”. Starszy o osiem lat chłopak „kazał jej klękać, wchodził na nią na czworaka, podwijał jej koszulkę, obejmował ją za ramiona i poruszał się w sposób imitujący stosunek”. Zdzisław mówił dziewczynce, że to, co robi, „jest masażem i nie należy o tym wspominać rodzicom” - opisuje "Gazeta Wyborcza".

Cały artykuł można przeczytać pod tym linkiem.

Gazecie kobieta opowiedziała więcej szczegółów, które powoli wracają do niej w wypartych wcześniej wspomnieniach.

- "W jednym ze wspomnień widzę słońce wpadające do pokoju na poddaszu i jego, jak mnie gwałci analnie. Miałam wtedy fioletową spódniczkę. Rodzice mnie tak ubierali. On podciągał materiał, zdejmował ze mnie majtki i mnie penetrował. Wkładał członka w każdą dziurę: w pupę, w pochwę, w usta. To się powtarzało raz za razem, aż się nasycił. Leżałam sparaliżowana" - mówi Magda Nowakowska "Gazecie".

Do molestowania miało dochodzić w leśniczówce w miejscowości Danielino na terenie gminy Stary Dzierzgoń w powiecie sztumskim, 80 km od Gdańska. Tam rodziny Kurskich i Nowakowskich wykupiły mieszkania i spędzały wczasy.

Ojciec Magdy był zatrudniony przez Jacka Kurskiego, który w 2009 roku był europosłem, jako jego asystent w Parlamencie Europejskim. Później ojciec Magdy zostaje zwolniony z tej funkcji.

Magda Nowakowska jako dziewczynka początkowo o molestowaniu nie mówi. W końcu zwierza się matce. Ta pisze mejla do matki Zdzisława Kurskiego.

W przytoczonym przez GW mejlu czytamy m.in.: - „Moniu, postanowiłam napisać, ponieważ nie mam siły spotkać się z Tobą. (…) Musisz wiedzieć, choć to bolesna prawda dla matki, że Twój syn Zdzisław molestował seksualnie, na szczęście bez naruszenia, moją córkę. Robił to przez kilka kolejnych lat, zawsze w Danielinie, gdy my was odwiedzaliśmy i dzieci szły do pokoju grać w gry planszowe. Ona nie rozumiała, co się dzieje, ufała mu i myślała, że to nic złego. Prawdopodobnie zabronił jej mówić o tym, więc milczała".

Matka Kurskiego miała odpowiedzieć emailem: - „Aniu, nie mam słów, żeby powiedzieć, jak mi przykro, że takie cierpienie stało się Twoim udziałem. Zgłoście to jak najszybciej, ja nie chcę, by mój syn był dalej zagrożeniem dla innych. Przepraszam, ale nie wiem, czy mi kiedykolwiek wybaczycie”.

Po tym, jak dziewczynka podejmuje próbę samobójczą i się okalecza, sprawa trafia do psycholog dziecięcego. A psycholog kieruje sprawę do prokuratury. Prokuratura jednak dwukrotnie umarza postępowanie, gdyż zeznania dziewczynki nie są spójne.

"Gazeta Wyborcza" zamieszcza opinie psychologa, który twierdzi, że w umyśle dziecka-ofiary molestowania powstają blokady najgorszych wspomnień i dopiero często po latach możliwe jest przypomnienie sobie dokładnych szczegółów traumatycznych przeżyć.

W 2018 roku prokuratura ponownie podjęła śledztwo, ale znowu je umorzyła, stwierdzając, że zeznania pokrzywdzonej są niespójne i wciąż rodzą się wątpliwości czy popełnione czyny miały charakter molestowania, czy nie.

Nie przesłuchano ponownie Magdy Nowakowskiej. Ta powiedziała "Gazecie Wyborczej", że gdyby to uczyniono, przekazałaby więcej informacji, gdyż wiele rzeczy już sobie przypomniała.

Jacek Kurski: To atak na mnie

Zdzisław Kurski nie zechciał przed publikacją artykułu komentować sprawy "Gazecie".

Jego ojciec, Jacek Kurski we wtorek wydał oświadczenie, w którym stwierdza, że dziewczyna w prokuraturze nie mówiła nic o drastycznych zachowaniach jego syna, a przypomniała sobie o nich w "GW". Dodał, że sprawa była umarzana dwukrotnie na podstawie opinii biegłych, a zainteresowani nie zaskarżali tych decyzji.

Kurski dodaje, że nie wpływał na bieg postępowania, zresztą w momencie umorzenia śledztwa w 2017 roku był konflikcie osobistym z Prokuratorem Generalnym Zbigniewem Ziobrą.

Jego zdaniem artykuł w "GW" ma wydźwięk polityczny, a celem ataku jest on sam.

Oświadczenie redaktorów "Gazety Wyborczej"

Redaktorzy naczelni Gazety Wyborczej wydali również oświadczenie, w którym czytamy:

- "Ujawnienie tej drastycznej sprawy leży w interesie publicznym. Jest ostatnią szansą ofiary na sprawiedliwość i zadośćuczynienie jej krzywdzie.

Z powodu relacji rodzinnych Jarosław Kurski, I zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”, nie brał udziału w żadnym etapie tworzenia i redagowania reportażu ani nie uczestniczył w decyzji o publikacji. Wyłączył się ze sprawy.

Adam Michnik, Aleksandra Sobczak, Mikołaj Chrzan, Roman Imielski, Bartosz T. Wieliński, Piotr Stasiński".

Na ślubie Jacka Kurskiego nie zabrakło prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i twarzy Wiadomości TVP Danuty Holeckiej. Kto jeszcze był? Zobacz na kolejnych zdjęciach.

Kraków. Na ślub Jacka Kurskiego przyjechał nawet Jarosław Ka...

Prokuratura gdańska: Artykuł nierzetelny

Gdańska Prokuratura Rejonowa wydała we wtorek komunikat w sprawie artykułu. Zarzuca autorom nierzetelność i manipulację.

Prokuratura stwierdza, że poszkodowana w trakcie śledztwa nie wspominała o czynach opisanych przez "GW". - Nie wspomniała wówczas o obcowaniu płciowym z osobą, której dotyczyło zawiadomienie. Wspominała jedynie o zdarzeniach sprzed około sześciu lat, których nie można jednoznacznie zinterpretować jako czynów o charakterze seksualnym - głosi fragment oświadczenia.

- Nie bez znaczenia dla oceny dowodów i stanu psychicznego małoletniej wówczas pokrzywdzonej pozostaje skomplikowana sytuacja w jej rodzinie, będąca przyczyną rozpoczęcia przez pokrzywdzoną terapii psychologicznej - dodaje prokuratura.

Oto pełna treść komunikatu gdańskiej prokuratury:

"Prokuratura Okręgowa w Gdańsku informuje, że zamieszczony we wtorkowym wydaniu „Gazety Wyborczej” tekst pt. „Koszmar Magdy w leśniczówce” jest nierzetelny i oparty na manipulacjach.

Opisane w nim drastyczne zdarzenia nie były przedmiotem umorzonego śledztwa prokuratury, ponieważ bohaterka publikacji nie wspomniała o nich ani w trakcie postępowania, ani w skierowanym do sądu zażaleniu na umorzenie śledztwa. Na decyzję o umorzeniu miały wpływ przede wszystkim opinie biegłych, a nie jakiekolwiek ingerencje ze strony któregokolwiek z dwóch Prokuratorów Generalnych, którzy pełnili urząd, gdy było prowadzone śledztwo.

Śledztwo dotyczące dopuszczania się innych czynności seksualnych wobec osoby małoletniej zostało wszczęte w listopadzie 2015 r. Już w grudniu bohaterka artykułu „Gazety Wyborczej” została przesłuchana przez niezawisły sąd w obecności biegłego psychologa. Nie wspomniała wówczas o obcowaniu płciowym z osobą, której dotyczyło zawiadomienie. Wspominała jedynie o zdarzeniach sprzed około sześciu lat, których nie można jednoznacznie zinterpretować jako czynów o charakterze seksualnym.

Uczestniczący w przesłuchaniu biegły psycholog stwierdził, że przesłuchana może uzupełniać braki pamięci elementami, które nie miały miejsca w rzeczywistości. Kolejny powołany przez prokuraturę biegły z zakresu psychologii uznał, że młoda kobieta może nieświadomie mówić o zdarzeniach, które nie miały miejsca.

Jej relacje były niespójne. Odmiennie relacjonowała zdarzenia rodzicom, terapeutom i koleżankom. Różnice dotyczyły miejsca czynów, czasu ich zaistnienia i czynności sprawczych.

Nie bez znaczenia dla oceny dowodów i stanu psychicznego małoletniej wówczas pokrzywdzonej pozostaje skomplikowana sytuacja w jej rodzinie, będąca przyczyną rozpoczęcia przez pokrzywdzoną terapii psychologicznej.

Prokuratura umorzyła śledztwo w sierpniu 2017 r. wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego. Wątpliwości budził sam fakt popełnienia czynu zabronionego. Jedynym dowodem były zeznania pokrzywdzonej oparte na powracającej pamięci zdarzeń lub ich fragmentów z dzieciństwa, które – jak wskazali biegli – nie były w pełni wiarygodne.

Decyzja prokuratury została zaskarżona przez pełnomocnika rodziny pokrzywdzonej. Sąd nie podważył ustaleń prokuratury. Wskazał jedynie na konieczność wyjaśnienia, jaki wpływ na zeznania pokrzywdzonej mógł mieć konflikt między jej ojcem a ojcem osoby, której dotyczyło.

Po decyzji sądowej nakazującej uzupełnienie materiału dowodowego prokuratura, nie dopatrując się popełnienia przestępstwa, ponownie umorzyła postępowanie 10 czerwca 2019 r.

Pełnoletnia już wówczas pokrzywdzona nie wniosła subsydiarnego aktu oskarżenia pomimo takiego uprawnienia."

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jacek Kurski wydał oświadczenie po tekście w "GW" o jego synu. Magda Nowakowska twierdzi, że Antoni Zdzisław Kurski molestował ją seksualnie - Portal i.pl

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski