Jacek Rutkowski: Gdyby wszystkie moje wychowanki zebrać teraz w Lublinie, mielibyśmy mocną drużynę w ekstraklasie

40 lat w siatkówce to piękny jubileusz. W tym czasie wychował Pan wiele siatkarskich pokoleń. Co Pan wspomina najbardziej z tego okresu?
Wspomnień jest naprawdę sporo, czy to w pracy klubowej, przy prowadzeniu sekcji akademickiej, czy rywalizacji na boiskach do siatkówki plażowej. Wszystkich sukcesów i medali nie sposób nawet wyliczyć. Było ich naprawdę sporo i sprawiły mi one ogromną satysfakcję, a osiągnięć i sukcesów w województwie to nawet nie liczę. Na początku prowadziłem mężczyzn, potem panów i kobiety, a w ostatnich latach byłem głównie szkoleniowcem siatkarek. Teraz zajmuję się już jednak tylko juniorkami, gdyż w tym roku zrezygnowałem z prowadzenia II-ligowej drużyny AZS UMCS.

Spod ręki trenera wyszły takie znakomite zawodniczki, jak olimpijka z Rio de Janeiro w siatkówce plażowej Kinga Wojtasik, znana pod bardziej pod panieńskim nazwiskiem Kołosińska, czy reprezentantka Polski Izabela Kowalińska.
To zawodniczki, które nadal grają na wysokim poziomie. Kinga w tym roku sięgnęła w Moskwie razem z Katarzyną Kociołek po tytuł wicemistrzyni Europy seniorów w siatkówce plażowej, dorzucając do swojej bogatej już medalowej kolekcji kolejny niezwykle cenny krążek. Z kolei Iza gra od wielu lat w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce, a obecnie jest zawodniczką drużyny ŁKS Commercecon Łódź. Obie mają na swoim koncie wiele sukcesów i reprezentowały biało-czerwone barwy w różnych kategoriach wiekowych. Wiele moich wychowanek gra lub grało w dobrych polskich klubach i tak sobie myślę, że gdyby je tu wszystkie zebrać w Lublinie, mielibyśmy dość mocną drużynę w ekstraklasie. Wiele moich podopiecznych trafiało też do Szkoły Mistrzostwa Sportowego, jednak potem żadna z nich nie wróciła już, aby reprezentować lubelski klub.

Która praca, z seniorami czy młodzieżą, sprawia większą satysfakcję?

Tak naprawdę ja potrafiłem dogadać się ze wszystkimi. Dobrze pracuje mi się zarówno z dziećmi, młodziczkami, juniorkami, czy też seniorkami.

Wielką satysfakcję sprawiała mi też praca ze studentami i przez wiele lat nie było żadnych problemów, jeśli chodzi o ten aspekt pracy trenerskiej. 

W Lublinie udało się jakoś odbudować męską siatkówkę, Czy jest szansa, że będziemy mieli w naszym mieście żeńską drużynę siatkarską, choćby w I lidze? 
Do tej pory nie spełniło się niestety moje marzenie, żeby mieć mocną, żeńską drużynę w Lublinie. Składa się na to wiele czynników, a przede wszystkim nie ma co ukrywać sprawy finansowe. W innych klubach rozmowy z siatkarkami odbywają się już w maju, czy czerwcu i dochodzi do podpisania kontraktów. Ja nie mogę niestety zapraszać do drużyny dziewczyn, które i może by tutaj przyszły, skoro nie wiem, jakim sekcja siatkarek będzie dysponowała budżetem w sezonie. W ostatnich latach co roku miało to praktycznie miejsce i dlatego ciężko było nawet zaplanować przygotowania do sezonu.

40 LAT W LUBLINIE
Jacek Rutkowski pochodzi ze Świnoujścia, gdzie grał w miejscowej Flocie. Po maturze poszedł na Akademię Wychowania Fizycznego w Warszawie. W stolicy poznał żonę i po ukończeniu studiów w 1979 roku przyjechał do Lublina. Rozpoczął pracę szkoleniową, a wcześniej w barwach AZS Lublin zaliczył jeszcze epizod jako zawodnik. Obecnie jest nauczycielem akademickim na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej, gdzie pracuje w Centrum Kultury Fizycznej lubelskiej uczelni i trenerem klasy mistrzowskiej w siatkówce. Jako szkoleniowiec prowadził m.in. lubelskie kluby AZS, TPS i AZS UMCS. Jest wieloletnim prezesem Towarzystwa Piłki Siatkowej w Lublinie i wiceprezesem Wojewódzkiego Związku Piłki Siatkowej, koordynował Siatkarskie Ośrodki Szkolne.

Córka Katarzyna także była siatkarką i grała w reprezentacji Polski juniorek. Przez kontuzję musiała zrezygnować z wyczynowego uprawiana sportu.