Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Jan umierał w Lublinie

Ewa Czerwińska
Ciało poety spoczęło w Zwoleniu.
Ciało poety spoczęło w Zwoleniu.
Przyjechał do Lublina, żeby umrzeć. Tak krótko można skomentować wyroki nieba wobec poety z Czarnolasu Jana Kochanowskiego, który zakończył żywot 425 lat temu w naszym mieście. W optymistycznym scenariuszu posiedziałby sobie jeszcze trochę pod lipą, pofilozofował o świecie, ale... szlag go trafił.

O tym, dlaczego nerwy go zabiły, opowie jak zwykle zajmują-co prof. Stefan Nieznanowski, znawca literatury staropolskiej. Będzie go można posłuchać tuż przed piątkowym koncertem w Filharmonii Lubelskiej. Koncert to wspólne przedsięwzięcie FL i Radia Lublin. To rocznicowe wspomnienie mistrza Jana zainspirował redaktor naczelny RL Ryszard Montusiewicz - nic dziwnego, bo to także staropolanin i uczeń profesora. A że warto westchnąć za Janem, nie trzeba przekonywać. W XVI wieku nie było mu równych na literackim Parnasie w Polsce.

W Lublinie bywał. - Po raz pier-wszy przyjechał w 1547 r., jako 17-latek. Towarzyszył matce, która po śmierci męża odbierała od złotnika lubelskiego dług - mówi prof. Nieznanowski. - Potem był okres włoski, a po nim Jan szuka swego miejsca w Polsce. Zahaczy o dwór wojewody lubelskiego Jana Firleja. Co tam robi? Występuje w sprawach sądowych żony Firleja z domu Bonerówny, córki bankiera, ale co jeszcze - nie wiemy. Po pięciu latach jest już sekretarzem Zygmunta Augusta. Najgorszego z Jagiellonów, jak określa go Paweł Jasienica. Poeta był na pewno w Lublinie w czasie hołdu pruskiego, 19 lipca 1569 roku, po zawarciu unii z Litwą. W utworze "Proporzec albo hołd pruski" mamy takie szczegóły dotyczące wydarzenia, jakich nie znajdzie się u żadnego z wytrawnych kronikarzy. Kochanowski musiał więc widzieć wszystko na własne oczy.

A co robi ten 54-letni starzec (przeciętna wieku wynosiła wówczas około trzydzieści lat) w Lublinie, w sierpniu 1584 roku? Przyjeżdża, żeby upomnieć się o śmierć swojego szwagra Jakuba Podlodowskiego. Batory wysłał go do Turcji po konie. Tak się oficjalnie mówiło. Król montował wówczas ligę antyturecką, więc można podejrzewać, że Turcja to nie był jarmark koński i o zupełnie co innego w tej misji chodziło. No i jak na historię szpiegowską przystało, kiedy Podlodowski wraca z poselstwa, mordują go pod Adrianopolem zbóje. Sprawa szwagra zabitego w misji państwowej domagała się zadość-uczynienia. Gdzie z nią? Do króla. Akurat na dzień 20 sierpnia 1584 roku Batory zwołał do Lublina inwokację. Rozpoczęła się z poślizgiem, ale z diariusza wiemy, że już pierwszego dnia obrad Jan Tomasz Drohojowski, zaufany Jana Zamoyskiego, zaczął przed królem upominać się o satysfakcję za tę śmierć w imieniu poety. Następnego dnia do wątku powrócono, ale polskim obyczajem oddalono wniosek do następnego Sejmu. - I to prawdopodobnie zabiło Jana. Szczegółów nie znamy. Dziś wiemy, że obrady toczyły się na Zamku. Ale - nie tam przyszła śmierć - wyjaśnia profesor. - Że przyszła akurat wtedy, wiemy od kronikarza Joachima Bielskiego. Potwierdza to Sebastian Fabian Klonowic, poeta lubelski. Dodaje, że poeta zmarł w kamienicy, która była w jego sąsiedztwie - czyli tam, gdzie dzisiaj apteka, tuż za Brama Krakowską.

Więcej szczegółów dotyczących śmierci Kochanowskiego usłyszymy w piątek w FL.

Koncert "Lublin Kochanowskiego", piątek, FL, godz. 19, są jeszcze bilety.

W programie: Zespół Wokalny Affabre Concinui wykona "Psalmy" w przekł.Jana Kochanowskiego z muzyką renesansowego kompozytora Mikołaja Gomułki, "Missa Paschalis" Bartłomieja Pękiela i "Pieśni" Wacława z Szamotuł. Słowo wstępne: prof. S. Nieznanowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski