Jak Kom-Eko wywoziło śmieci z ul. Niecałej

Zirytowało ich to, co zobaczyli w środę rano, gdy pod ich kamienicę podjechała śmieciarka firmy Kom-Eko. Pracownicy na początku złapali się za kontener z frakcją suchą. Opróżnili jego zawartość do samochodu. Później podeszli do kosza na tzw. mokrą frakcję. Jego zawartość wylądowała w tym samym miejscu. Świadkiem takiego wywożenia nieczystości była Elżbieta Tarasińska.

- Na co komu takie porządki - pyta oburzona. - Czy po to mieszkańcy zadają sobie trud i segregują odpady, wyrzucają je do oddzielnych śmietników, aby w końcu trafiły one razem do jednego kotła. I to wszystko dzieje się w czasie, gdy cały świat apeluje o ochronę środowiska. To skandal.

O całej sprawie poinformowaliśmy Kom-Eko. Pracownik, który prosił o niepodawanie nazwiska, potwierdził, że w środę obie frakcje zostały wsypane do jednej śmieciarki. Zapewnia, że to wynik problemów ze sprzętem. Spółce popsuł się jeden z samochodów i dlatego wszystkie odpadki trafiły do jednej śmieciarki. - Chcieliśmy zabrać wszystkie nieczystości, aby mieszkańcy nie zostali z nimi na długi weekend - tłumaczy się pracownik spółki.

Mieszkańcy kamienicy płacą spółce za wywożenie frakcji suchej i mokrej. Według spółki, ostatnia wywózka zostanie odpowiednio wpisana w fakturze. Zdaniem przedstawiciela spółki całe zajście to jednorazowa wpadka.

- To nieprawda - oburza się pan Adam, mieszkający przy ul. Niecałej. - Od ponad miesiąca obserwuję to, jak są wywożone śmieci. Sytuacja ciągle się powtarza. Frakcja sucha jest zabierana razem z mokrą przez ten sam samochód - dodaje oburzony mężczyzna.

Co na to Kom-Eko? - Nic mi nie wiadomo, aby wcześniej dochodziło do podobnych sytuacji - zapewnia przedstawiciel spółki.