Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakub Wierzchowski: Zależy mi na tym, by piłka w Lublinie bardzo dobrze się rozwijała

Bartosz Litwin
Bartosz Litwin
Na zdjęciu nad chłopcami: Jakub Wierzchowski
Na zdjęciu nad chłopcami: Jakub Wierzchowski fot. Keeperteam
Jakub Wierzchowski zaczynał karierę bramkarza w Lubliniance, a skończył w łęczyńskim Górniku. W międzyczasie bronił barw takich klubów jak niemiecki Werder Brema, Wisła Kraków, Wisła Płock czy Ruch Chorzów. Obecnie zajmuje się szkoleniem młodych bramkarzy w akademii Keeperteam. Sprawdzamy, co słychać u utytułowanego golkipera.

Po zakończeniu kariery bramkarza Jakub Wierzchowski nie spoczął na laurach. Jest pan osobą dosyć zapracowaną. Ostatni czas związany z pandemią pozwolił choć trochę odpocząć?
Tak, na pewno był czas, aby trochę zwolnić i spojrzeć na wszystko z czystą głową.

Wciąż zajmuje się pan nieruchomościami oprócz trenowania młodzieży?
Prowadzę z kolegą biuro nieruchomości, nie nudzę się. Mam dużo obowiązków.

Jak wygląda rynek nieruchomości w tym trudnym okresie?
Wróciliśmy do pracy kilka tygodni temu. Wcześniej nie działo się nic. Tak naprawdę wszystko zamarło. To było naturalne. Ludzie zamknęli się w domach. Rynek zamarł. Teraz wszystko powoli rusza i myślę, że przyspieszy w okolicach lipca, może wcześniej. Będzie ruch wzmożony przez studentów.

Wracając do futbolu, jak funkcjonuje aktualnie szkółka bramkarska Keeperteam?
Zaczęliśmy działać z powrotem. Mamy praktycznie taką samą sytuację, jaka była przed pandemią. Chłopcy wrócili z zapałem do zajęć. Ja chyba z jeszcze większym. Bardzo się stęskniłem za nimi, za piłką, za treningiem. To jest mój świat. W tym się najlepiej odnajduję.

Z jakimi klubami współpracuje dziś akademia?
Mamy bramkarzy właściwie ze wszystkich klubów w mieście. Nie chciałbym żadnego z nich pominąć. Współpracujemy z większością klubów z Lublina. Trenujemy aktualnie na terenach Sygnału. Do nich jest nam najbliżej ze względu na to, że ćwiczymy na ich obiektach.

Jak liczna jest grupa podopiecznych Keeperteam?
To się zmienia. Dziś jednak możemy mówić o około stu młodych bramkarzach.

Stawiacie przede wszystkim na szkolenie, a nie reklamę. Ten model wciąż się sprawdza?
Otwierając szkółkę, zastanawialiśmy się, jak możemy ją rozreklamować. Doszliśmy do wniosku, że będzie nas broniła praca i wyniki. Tę pracę wykonujemy. Jesteśmy przygotowani do każdych zajęć. Staramy się robić to w pełni profesjonalnie. Wygląda to nieźle. Cały czas się rozwijamy, jeździmy na szkolenia.

Jeśli chodzi o reklamę, stawiamy na "pocztę pantoflową", bo naszą pracę widać. Coraz więcej chłopców wyjeżdża. Coraz bardziej jesteśmy zauważani także w Polsce.

Na pewno najlepszą reklamę robią skutecznie poprowadzone kariery adeptów szkółki. Najbardziej medialnym przykładem jest wasza była podopieczna, Katarzyna Kiedrzynek. Bramkarka reprezentacji Polski zmieniła ostatnio ligę francuską na niemiecką. To dobry ruch z jej strony?
Czas pokaże. Kaśka rozwinęła się fantastycznie. Trzymamy za nią kciuki i obserwujemy, jak rozwija się jej kariera. To jest jednak już poza nami. My, tak jak u każdego zawodnika, staramy się wykonać te pierwsze szlify. Ci zdolniejsi po prostu wyjeżdżają.

Możemy się w najbliższej przyszłości spodziewać kolejnych znanych na całą Polskę "produktów akademii"?
Jestem o tym przekonany. Cały czas wraz z Adamem Piekutowskim i Marcinem Mańką podkreślamy, że mamy naprawdę wielu zdolnych chłopaków w regionie. Stawiamy na nich. Staramy się im pomóc. To musi zaprocentować. Spokojnie wykonujemy swoją pracę.

Nie jest może o nas głośno. Jednak rzetelnie, dzień po dniu działamy i tak naprawdę jest coraz więcej zapytań z Polski o naszych chłopaków. Wykonujemy to bardzo profesjonalnie.

Zdradzi pan jakieś nazwisko, którym powinni się w najbliższym czasie zainteresować piłkarscy menedżerowie?
Nie chciałbym forować żadnego z chłopców. Jestem zdania, że ktoś, kto ma 14,15 czy nawet 18 lat jest łatwy do zagłaskania. Wyszło od nas już kilkunastu chłopaków w Polskę. W każdego bardzo mocno wierzymy. Przeważnie są to kluby z ekstraklasy i I ligi. Otrzymujemy zwrotną informację, że chłopcy są przygotowani do ciężkiej pracy. Dla nas jest ważne, by byli gotowi mentalnie.

Powtarzamy im od najmłodszych lat to, że bardzo ważna jest nauka, odżywianie, odpoczynek, szacunek dla starszych. To muszą mieć. Tak to wygląda u chłopców, których wysyłamy w Polskę.

Jak bardzo zmieniło się spojrzenie na szkolenie bramkarzy w Polsce na przestrzeni ostatnich lat?
Jakby to powiedzieć najkrócej... bardzo, bardzo, bardzo. To się zmienia i ewoluuje w bardzo szybkim tempie. My, aby nad tym nadążyć, bardzo często jeździmy po klubach, patrzymy, jak to wygląda w najlepszych akademiach.

Wprowadzamy nowinki w naszym szkoleniu i jednocześnie staramy się utrzymać DNA Keeperteam.

To nie jest prosta sprawa i trzeba poświęcić na to trochę czasu. Wciąż rozmawiamy z Marcinem Mańką o naszym szkoleniu.

Czym jest wspomniane DNA Keeperteam?
Kiedyś można było mówić o DNA Lublinianki, z której co chwilę wychodzili bramkarze. Każdy z nas bardzo dobrze bronił na linii. Byliśmy pod tym względem sprawnie przygotowani. Futbol się jednak zmienia. Chciałbym, aby bramkarzy Keeperteam cechowała bardzo dobra gra nogami, wysoka gra. To jest nowoczesna gra bramkarza. Kiedyś pokazywaliśmy chłopakom przykład np. Manuela Neuera. Bramkarz musi grać bardzo wysoko, być ostatnim obrońcą. Nie może bać się błędów. One są wliczone w jego pracę. Każdy z nich trzeba szybko przeanalizować i jechać dalej.

Śledzi pan poczynania klubów piłkarskich z regionu? Mam głównie na myśli Motor Lublin i łęczyńskiego Górnika, czyli najwyżej sklasyfikowane kluby.
Skłamałbym gdybym powiedział, że jeżdżę na mecze. Na Górniku nie byłem już parę lat. Podobnie na Motorze. Bardzo mocno jednak trzymam kciuki za wszystkie kluby z miasta i regionu. Liczę na to, że Motor po awansie będzie grał bardzo dobrze.

Jestem lubelakiem z krwi i kości i kibicuję wszystkim lubelskim klubom. Leżą mi one na sercu.

Nie ma tu rozróżnienia na takie, które bardziej lubię i mniej. Zależy mi na tym, by piłka w Lublinie bardzo dobrze się rozwijała.

Wspominam o Motorze i Górniku, bo tam także są utytułowani trenerzy bramkarzy. W Łęcznej jest to Sergiusz Prusak, a w Lublinie Arkadiusz Onyszko. Jak pan ocenia poziom ich podopiecznych? Widział pan w akcji, chociażby Patryka Rojka?
Patryk trenował przez pewien czas u nas. Znam go bardzo dobrze jeszcze z czasów kiedy pracowałem z bramkarzami w Łęcznej. Widać też pracę Arka i "Serka". Trzymam za nich kciuki. Chciałbym, aby to było na zasadzie wzajemnej pomocy. Nie śledzę jednak codziennie ich pracy. Wiem, że pracują i są chwaleni. Życzę im wszystkiego dobrego.

W sezonie 2017/18 kibice mogli oglądać w bramce Motoru byłego "absolwenta" Keeperteam, Leonida Otczenaszenkę. Sprawdził się?
Bardziej skupiam się na piłce młodzieżowej i jeżdżę na dużo spotkań młodych chłopaków. Nie mam czasu, by dokładnie śledzić grę i obserwować mecze seniorskie. Nie chcę się wypowiadać na jego temat w kontekście występów w meczach seniorów, bo nie widziałem ich zbyt wiele.

Sporo się zmienia w Łęcznej w kwestii piłki młodzieżowej. Druga drużyna jest budowana w oparciu o uczniów łęczyńskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Takie profesjonalne liceum sportowe skupione na piłce nożnej to dobry model szkolenia?
Fajnie to wygląda na papierze. To musi być jednak szkolenie z głową, przemyślane. Ja nie jestem w Łęcznej, więc nie chcę oceniać pracy szkoleniowej, którą tam się wykonuje. Wierzę w to, że szkolenie jest na najwyższym poziomie i druga drużyna będzie się opierała na swoich wychowankach. Dobrze by było gdyby w przyszłości w pierwszym zespole było ich przynajmniej 50 procent. Czy tak się stanie, trudno powiedzieć. Życie w wielu klubach pokazało, że nie zawsze się to udaje. Widzę, jak to wygląda w Zagłębiu Lubin.

Można to zrobić dobrze i połączyć naukę z treningiem. Jeśli chodzi o trening, to musi być najwyższa półka.

Polega to na tym, że sprowadza się wyróżniających się młodych chłopców, zapewnia im treningi na wysokim poziomie i dołącza do tego szkołę. W Zagłębiu to działa. Wierzę, że Górnik też może tak funkcjonować. Życie pokaże. Można robić wielkie projekty, ale to musi być poparte pracą.

ZOBACZ TAKŻE:

Premier League to najbogatsza i najlepsza piłkarska liga na świecie, a do tego jedyna z czołówki, która gra w święta i Nowy Rok. Mecze angielskich klubów oglądają kibice z każdego zakątka globu. Są wśród nich też słynne aktorki, piosenkarki czy sportsmenki, które ściskają kciuki za swoje ulubione zespoły. Komu kibicuje Margot Robbie, Daisy Ridley czy Lana Del Rey? Sprawdź listę seksownych celebrytek, które są fankami angielskiego futbolu!Uruchom i przeglądaj galerię klikając ikonę "NASTĘPNE >", strzałką w prawo na klawiaturze lub gestem na ekranie smartfonu

Premier League. Piękne celebrytki ściskają kciuki za swoje u...

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski