Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Bo, gitarzysta nietuzinkowy. Koncert w Radiu Lublin

DS
Grzegorz Galasiński/archiwum
Jan Bo to solowy projekt Jana Borysewicza, w skład którego wchodzi także Wojciech Pilichowski oraz Radosław Owczarz

W 1981 roku Jan Borysewicz założył Lady Pank i właściwie od tamtej pory nierozerwalnie kojarzony jest z tym zespołem. Trochę szkoda, bo Jan Bo to gitarzysta, którego zawodowa ścieżka przypomina dobry amerykański muzyczny film. Stany Zjednoczone też mają w nim swój epizod.

Zanim jednak pojawiły się takie przeboje jak „Mniej niż zero” czy „Kryzysowa narzeczona” na początku była perkusja. To był pierwszy instrument po jaki sięgnął młody Jan Borysewicz.

- Mój ojciec był perkusistą. Grał w zespole jazzowym. Muzyka zakręciła mnie na maksa - wspominał w jednym z programów talk-show.

Szybko jednak znalazł nowy obiekt zainteresowań.

- Mój starszy brat grał w tamtym czasie na gitarze. Nie zawodowo oczywiście. On nauczył mnie grać „Dom wschodzącego słońca”. To było na Polach Marsowych we Wrocławiu. I wtedy już odjechałem. Gitara i koniec. Osiem, dziesięć godzin dziennie nauki. Miałem wtedy czternaście lat - wspominał.

Nauka szybko się opłaciła. Młodego gitarzystę wypatrzył angielski bluesman Alexis Korner, który współpracował m.in. z Muddy Watersem. Muzyk chciał zabrać piętnastoletniego wówczas Borysewicza do Anglii, ale na to nie zgodzili się rodzice.

Na kolejne propozycje nie trzeba było długo czekać. Bo trafił do zespołu Nurt, który jako jeden z nielicznych w latach 70. w Polsce łączył klimaty jazz-rocka, rocka progresywnego i przede wszystkim hard-rocka. Mogło być już tylko lepiej. Dalej była m.in. współpraca z Budką Suflera czy Tadeuszem Nalepą.

Pank w rytmie rock’n’rolla

Jan Borysewicz założył Lady Pank tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego, dlatego na swój oficjalny, debiutancki występ musieli poczekać do sierpnia 1982 roku. Po wydaniu pierwszego albumu, na którym znalazły się m.in. przeboje „Zamki na piasku” , czy „Wciąż bardziej obcy”, zespół zaczął zdobywać coraz większą popularność, a z czasem przyszły koncerty w tak uznanych miejscach jak Sala Kongresowa czy Rock Arena.

Wtedy też Lady Pank zaczął pokazywać swoją rock’n’rol-lową naturę niekoniecznie od strony muzycznej. Do legend przeszły już imprezy organizowane przez Jana Borysewicza w hotelach, do których trafiał zespół po koncertach. Lublin, a zwłaszcza hotel Victoria też zapisał się w tej historii. Pomimo wielu różnych incydentów zespół pod koniec 1985 roku rozpoczął występy zagraniczne, w tym trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych.

- Amerykańscy menedżerowie chcieli z nas zrobić drugich The Police - wspominał Jan Borysewicz. - Strasznie mnie to ucieszyło. Ale co innego jest kiedy sam wymyślisz, co chcesz robić w życiu, a co innego jak ktoś ci wymyśla. Dlatego stamtąd uciekłem.

Rock’n’rollowych historii w biografii Jana Bo było znaczniej więcej. Chociażby tzw. „incydent wrocławski”, kiedy to obnażył genitalia podczas koncertu z okazji Dnia Dziecka. Ale to dawne lata. Zespół po przymusowej absencji szybko powrócił do łask i jak widać przetrwał już kilka dekad. A Jan Bo wraz z nim.

Jan Bo
Radio Lublin, Obrońców Pokoju 2
piątek, godz. 19.00
bilety - wejściówki Radia Lublin

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Zobacz też: Lady Pank w Skrzyszowie. Koncert charytatywny /mat. archiwalny/

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski