Jazda po Lublinie: Dziury i kałuże kontra kierowcy

Ponad 100 km dróg gruntowych znajduje się na terenie Lublina. I zdecydowana większość z nich o tej porze roku przypomina zryte dziurami pobojowisko.

- Przy ul. Samsonowicza jest jedno wielkie bagno. Przejeżdżając tą drogą można urwać coś w samochodzie - wskazuje jeden z naszych Czytelników.

Podobnych sygnałów trafia do Kuriera Lubelskiego dużo więcej. Na liście znalazła się m.in. ul. Laskowa. - Nazwa ulicy może być myląca, więc śpieszę poinformować, że ani nie przebiega ona w lesie, ani do lasu nie prowadzi i każdego dnia próbuje nią przejechać przynajmniej kilkaset samochodów. Sporadyczne, doraźne „naprawy” polegające na dosypywaniu kruszywa i klejeniu kolejnych łat wytrzymują do pierwszego deszczu, po którym dziury są jedynie głębsze i jest ich więcej - wskazywał inny Czytelnik.

Ratusz informuje, że naprawił już m.in. ul. Północną (na jej gruntowym przebiegu) i Mineralną. W tym tygodniu prace mają być wykonane na Samsonowi-cza, Lipniaku, Laskowej. - Chodzi o to, aby można było po nich bezpiecznie się poruszać - mówił Karol Kieliszek z biura prasowego ratusza. Przyznał jednak: - To rozwiązania doraźne. Radykalna poprawa nastąpiłaby po wybudowaniu dróg, ale to wiązałoby się z koniecznością wydania olbrzymich pieniędzy.

Nie tylko dziury dają się we znaki kierowcom i pieszym. Nie mniej uciążliwe są kałuże, jak np. ta przy skrzyżowaniu ulic Szeligowskiego, Elsnera, Choiny oraz Związkowej. - W ciągu półtora roku zgłaszałem sprawę Straży Miejskiej, MPWiK-owi, a nawet w Centrum Interwencji Kryzysowej w Lublinie. Za każdym razem słyszałem, że nic się nie da zrobić - relacjonował nasz Czytelnik.

- Dokumentacja budowy odwodnienia w tym miejscu będzie gotowa na przełomie lutego i marca. Prace powinny zostać wykonane wiosną i nie powinny pochłonąć więcej niż kilka-kilkanaście tysięcy złotych - zapowiedział Kieliszek.