Jesienią gęś stanie się symbolem Lublina

Wczoraj pod radio-kurierowymi parasolami na deptaku wraz z nami gości przyjmował gospodarz zaprzyjaźnionej cukierni - pan Krzysztof Chmielewski. Opowiedział m.in. o szukanym smaku dla "gąski" - wypieku, którym od października ma zasłynąć nasze miasto.

Dlaczego właśnie gąska? - Przed wiekami w miejscu, w którym dziś siedzimy, miał swój dworek Mikołaj Rej. By upamiętnić rocznicę jego śmierci, odsłonimy pamiątkową tablicę - tłumaczył i dodał : - "Polacy nie gęsi i swój język mają". Lublin powinien mieć swoją słodką wizytówkę. Tak jak Kazimierz Dolny ma koguta, Kraków obwarzanka, tak my będziemy mieć gąskę.

Pod parasolem gościliśmy też dyrektora Filharmonii Lubelskiej Jana Sęka. Od kilku miesięcy w Lublinie i Nałęczowie trwa I Festiwal Kultur - Caper Lublinensis. - Zespala on zarówno dobrze już znane Nałęczowskie Divertimento, letnie Koncerty Prezydenckie w Trybunale Koronnym, cykl Muzyka Dawnej Europy w Wirydarzu z nowymi cyklami: Lubelskim Atrium Muzycznym i Sanus Per Artem. Koncerty połączone są z wystawami plastycznymi. Wydarzeniem sezonu będzie wrześniowy koncert uświetniający obchody 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Orkiestra symfoniczna Filharmonii Lubelskiej i cztery angielskie chóry wykonają "Requiem wojenne" Brittena - mówił wczoraj dyr. Sęk.

Odwiedził nas również Sławomir Łowczak - historyk z zamiłowania, który opowiadał o burzliwej historii Markuszowa i zamiłowaniu Jana III Sobieskiego do "nalistników", a właściwie naleśników tatarskich - kulinarnego specjału rodem z Markuszowa.

Dziś, jak co czwartek, szukamy w Lublinie skarbu. Aby go znaleźć, wystarczy skorzystać z naszej mapy i słuchać podpowiedzi w Radiu Lublin. Pod naszym parasolem usiądzie także Witold Czarnecki, prezes Startu Lublin.