Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jezuita: Kościół stał się przestrzenią sporu politycznego

rozm. Marcin Darda
archiwum prywatne
Z profesorem Stanisławem Obirkiem, byłym jezuitą, rozmawia Marcin Darda

Z badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że na mszach niedzielnych bywa już poniżej 40 procent wiernych. Ludzie przestają wierzyć w Boga czy przestają ufać Kościołowi?
Polska od czasu zmiany systemu weszła na drogę normalnych procesów sekularyzacyjnych, które w czasach PRL były ze sztucznych powodów hamowane. Religia wówczas odgrywała inną niż zwykle rolę, była jednym z głównych partnerów do konfrontacji z systemem totalitarnym. To była rola upolityczniona, ale wpływała na to, że Polska była jakimś wyjątkiem w ogólnych trendach. W chwili gdy skończył się PRL, Polska zetknęła się z tymi procesami sekularyzacyjnymi, które zwykle towarzyszą społeczeństwom, wchodzącym w stadium dojrzałej demokracji. Religia czy Kościół stały się jednym z elementów wyboru dla tego społeczeństwa.

Wolność i demokracja nie służą Kościołowi?
To jest bardzo złożony problem. Można powiedzieć, że z jednej strony rzeczywiście formom religijności bardzo zinstytucjonalizowanej nie sprzyja. Natomiast demokracja sprzyja religijności bardziej dojrzałej. Skłaniam się do tezy, że mamy do czynienia z funkcją polaryzującą, co znaczy, że religia jest zarówno elementem łączącym, jak i dzielącym. Z jednej strony mamy religię opartą na dialogu z innymi wyznaniami czy religiami, a z drugiej strony religijność fundamentalistyczną. Obserwujemy to właśnie w Polsce. Ludzie na skutek tej ogólnoświatowej tendencji stają się stronami sporu. Podziały przebiegają wewnątrz rodzin, według grup przyjaciół. Polska, również dzięki mediom i polityce, stała się areną ścierania tych dwóch tendencji. Uczestnictwo w praktykach religijnych na tym cierpi, bo Kościół przestał być arbitrem, a jest stroną sporu. Właśnie łódzki biskup Marek Jędraszewski jest dobrym tego przykładem, że hierarchia nie stroni od zdecydowanych stanowisk w sporach niereligijnych. Nie ma już w religii przestrzeni religijnej, jest przestrzeń sporu politycznego. A jeśli ktoś nie zgadza się z linią Kościoła, to przestaje do niego chodzić.

W 10 lat Kościół stracił dwa miliony wiernych. A liczono na wzrost, na efekt papieża Franciszka.
Efekt Franciszka formułowały media , które liczyły, że będzie on wspierał tzw. otwarty katolicyzm. Tymczasem to media fundamentalistyczne stanowią u nas większość, także większość episkopatu należy do Kościoła zamkniętego. Polski Kościół ignoruje zatem to, co się dzieje w Watykanie. U nas ciągle króluje Jan Paweł II ze swoją cywilizacją śmierci, a ojciec Rydzyk nadal trzyma rząd dusz. Efekt Franciszka tu nie zadziałał. Zadziałał tam, gdzie Kościół jest otwarty, na przykład w Stanach Zjednoczonych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jezuita: Kościół stał się przestrzenią sporu politycznego - Dziennik Łódzki

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski