Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joanna Wołosz po meczu Polska - Serbia: Jestem wkurzona i jednocześnie dumna z naszej drużyny

Tomasz Kuczyński
Tomasz Kuczyński
Joanna Wołosz w czasie meczu z Serbią w Arenie Gliwice.
Joanna Wołosz w czasie meczu z Serbią w Arenie Gliwice. Karina Trojok
We wtorek 11.10.2022 r. polskie siatkarki po zaciętym boju przegrały 2:3 z Serbkami w ćwierćfinale mistrzostw świata rozegranym w Gliwicach. Kapitan reprezentacji Joanna Wołosz była dumna z drużyny.

Było blisko do zwycięstwa nad Serbią od siedmiu lat, przegrałyście, ale to był jeden z najlepszych meczów polskiej kadry w ostatnim czasie.

Joanna Wołosz: To znaczy, że jesteśmy coraz bliżej wygrania z takim klasowym rywalem. Na maksa szkoda, że się nie udało. Jestem wkurzona, ale mimo wszystko jestem tak dumna z tego zespołu, że zostawiłyśmy kawał serducha, nie położyłyśmy przed nimi. Mimo kłopotów, tak jak pokazywałyśmy przez całe te mistrzostwa, każdy przeciwnik musiał drżeć i być skoncentrowany do końca, bo nie wiadomo jak, ale wychodziłyśmy z opresji, tak samo ten mecz wyciągnęłyśmy do tie-breaka. W nim grałyśmy bardzo dobrze, ale było trochę pecha. To był tylko i wyłącznie pech. Jestem dumna, pokazałyśmy fajną siatkówkę. Kibice do nas wrócili… Wydaje mi się, że pokazałyśmy sobie, że żeńska siatkówka potrafi grać z klasowymi rywalami. Wydaje mi się, że jest dużo więcej plusów niż minusów tego turnieju. Mam nadzieję, że to jest początek czegoś fajnego, że z taką fajną energią zaczniemy kadrę za rok.

Wyszłyście na ten mecz z wielką wiarą zwycięstwa. Serbki wyglądały na zaskoczone, bo pamiętały pewnie w miarę łatwy mecz w grupie.

Wyszłyśmy się bić. Nie wiem skąd czułyśmy nie pewność siebie, ale takie coś: „Skoro udało się z Amerykankami, dlaczego może się nie udać z Serbkami?”. Tym bardziej, że wiedziałyśmy, że nie wszystko zagrało nam do końca w pierwszym meczu z nimi. Wiedziałyśmy, że musimy szukać swoich szans i to jest bardzo realne. Fajnie się grało, szkoda, że się nie udało. Ale już chyba wystarczy tych niespodzianek na ten ten jeden turniej (śmiech). No nic… w przyszłym roku walczymy dalej.

Magdalena Stysiak zdobyła 40 punktów, w tym 11 w tie-breaku. Wiedziała pani, że trzeba do niej grać, bo jest po prostu idzie.

Magda zagrała taki mecz, że naprawdę powinniśmy ją nosić i masować jej nogi, bo się biedna naskakała (śmiech). Zagrała super. Pod koniec czwartego seta mówiłam: „Magda, wystawiam ci wszystko, bo jak idzie, to idzie”. Czasami są takie mecze, że trzeba wyginać się do tyłu i wystawiać tylko do tyłu (śmiech).

Co się stało z pani ręką?

Dostałam w mały palec w czasie bloku i zrobił się „siniaczek”, trochę bolało. To było w trzecim secie. Ciężko się grało, ale palec jest na miejscu (śmiech).

Te mistrzostwa świata mogą być dla was ważnym momentem.

Powstał fundament pod budowę czegoś fajnego. Mam nadzieję, że to od nas nie odejdzie, że wszystko będzie szło w dobrym kierunku. Pierwszy raz od wielu lat tak mamy, że myślimy o tym, fajnie będzie przyjechać na kadrę za rok i od tego momentu dalej piąć się w górę.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski