Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jubileusz Tadeusza Kuduka: półwiecze chłopca na drzewie

Sylwia Hejno
Tadeusz Kuduk
Tadeusz Kuduk archiwum T. Kuduka
Trzebuska to szczególne miejsce na jego mapie wspomnień. - Mieszkałem tam najkrócej, a kocham to miejsce najwięcej ze wszystkich na świecie - mówi Tadeusz Kuduk. Lubelski artysta obchodzi pięćdziesięciolecie twórczości.

"Najkrócej", to znaczy ledwie pięć lat, jako dziecko. Co tam jest takiego, że chce się wracać? - Ludzie - odpowiada krótko. Ptaki, ryby, aniołowie, niesforne diabły - to bohaterowie jego trzebuskowych ballad. Świat olejnych płócien jest ciemniejszy. Pojawia się człowiek, osaczony, samotny, pozbawiony indywidualnych cech, czule otulony w przygaszone kolory. Tadeusz Kuduk tworzy od pięćdziesięciu lat. Przez pierwszych dwadzieścia z tego okresu był również aktorem. Te dwie płaszczyzny się dopełniały, aż w końcu wybrał malarstwo. - Pożegnanie z teatrem było krótkie, krwawe, ale wyszło mi na dobre - opowiada. - W teatrze aktor jest zdany na reżysera, który musi być w stanie dostrzec jego możliwości i umiejętnie je wydobyć. W sztuce jestem wolny.

W czasie studiów w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie mieszkał w pamiętnym akademiku "Dziekanka". Był inspirującą mieszaniną studentów uczelni artystycznych. - Właśnie ze względu na ich obecność nie mogę nazwać się samoukiem. Uczyłem się w PWST, a po zajęciach zaglądałem do teczek kolegów i koleżanek z ASP, widziałem jak pracują. To mnie uformowało - wspomina.

W latach 60. i 70. tworzył płótna ekspresjonistyczne. Kolejnym etapem jego pracy były obrazy ikoniczne, a także asamblaże. Jego styl ukształtował się ostatecznie w latach 80. Ważną częścią twórczości Kuduka są miniatury, najmniejsze nie dorównują wielkością znaczkowi pocztowemu.

Tadeusz Kuduk - aktor zadebiutował w "Żywocie Józefa" w reżyserii Kazimierza Dejmka. Z tą osobistą premierą zbiegła się druga - "scenicznych portretów", jak je nazywa, jego pierwszej wystawy, w której przeniósł na obrazy to, co urzekało go w teatrze. W 1981 roku w podobny sposób "sportretował" "Iwanowa" Antoniego Czechowa w reżyserii Ignacego Gogolewskiego w Teatrze im. J. Osterwy. Nie wystarczyło mu bezpośrednie uczestnictwo w obsadzie spektaklu. Zainspirowany ciemną, oszczędną scenografią Leszka Mądzika zapragnął pokazać najbardziej sugestywne sceny. Tak powstał cykl "Iwanow", gdzie akcja toczy się zarówno z perspektywy widowni, jak i częściowo ukazuje widownię zza kulis.

- Niedawno w Rzeszowie siostra mojego kolegi widziała moje obrazy. Dostałem od niej list, w którym napisała, że pomogło jej to zrozumieć bardzo stary wpis w pamiętniku jej brata, który tam zamieściłem jako dziecko. Ilustracja pokazuje zarys chłopca siedzącego na gałęzi z jednym ugiętym kolanem. Napisała, że to pewnie był autoportret autora. Pamiętnik jest nadal u nich - śmieje się Tadeusz Kuduk.

Człowiek jest głównym bohaterem jego obrazów. Wycina go z tłumu i pokazuje samotność, jakiej w tym ludzkim zgiełku doświadcza. Jego uproszczone postacie często są oddalone od siebie bądź rzucone w tajemniczą pustą przestrzeń, jak figury na opustoszałej szachownicy. To jednostki uchwycone na scenie życia. Autor nie piętnuje, nie nawołuje. W subtelny sposób za pomocą emocji, zredukowanych do minimum efektów i prostych geometrycznych płaszczyzn stara się stworzyć własny komentarz. Silnie zaznacza się kontekst religijny - symbole wiary nie pozwalają im pozostać w kompletnym osamotnieniu.

Tadeusz Kuduk od lat konsekwentnie buduje malarski język własnych znaków, które odsłaniają ludzkie lęki. Nie pozostawia odbiorcy bezradnego, bo wskazuje także lekarstwo: drugiego człowieka. Jest głęboko przekonany o tym, że jego obecność koi wiele niepokojów.

- Potrzeba mi ludzi. Ja ich po prostu ogromnie lubię. Lubię nawet tych moich chuliganów na Tatarach, a oni o tym wiedzą i kłaniają mi się. Gdy idę z psem, to przystaję i z nimi rozmawiam. Wiem, że krzywdy mi nie zrobią - mówi.

Jubileuszowa wystawa w galerii Pod Podłogą

Z okazji 50-lecia pracy twórczej Tadeusza Kuduka będzie można zobaczyć jego pieśni. To wyjątkowo piękny jubileusz, zwłaszcza że uprawiane przez niego malarstwo sprawia wrażenie coraz bardziej impulsywnego, którego autor to nie tylko bez wątpienia twórca bardzo zdolny, ale jakby na przekór nieubłaganemu upływowi czasu - coraz młodszy - uważa Lechosław Lameński, historyk sztuki.

Najstarsze prace powstały kilka lat temu. Najmłodsza - "Drzewo przenajszlachetniejsze - Psalm 96" w 2010 r. Jest wyrazem emocji, jakie towarzyszyły Kudukowi na wieść o katastrofie smoleńskiej.

Galeria Pod Podłogą, Krakowskie Przedmieście 62, galeria czynna jest w pon.-pt., w godz. 12-17.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski