Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Julia Pirotte. Zapomniana fotografka z Końskowoli (ZDJĘCIA)

Małgorzata Szlachetka
Julia Pirotte. Autoportret w lustrze, Marsylia 1943 rok.
Julia Pirotte. Autoportret w lustrze, Marsylia 1943 rok. Julia Pirotte/Zbiory Żydowskiego Instytutu Historycznego
Julia Pirotte pod koniec życia mówiła o sobie: "Mam kilka ojczyzn. (...) Wszędzie trochę serca się zostawiło". To polska fotografka światowego formatu. Portretowała Edith Piaf, Pabla Picassa, ale też żydowskie sieroty z powojennych sierocińców i ofiary pogromu kieleckiego. Do niedzieli jej zdjęcia można oglądać w Kazimierzu Dolnym, w ramach festiwalu Pardes.

Urząd Gminy w Końskowoli.
Rozmówczyni nr 1: Julia Pirotte? Nic nie wiem na jej temat, ale przełączę panią do kogoś innego.
Rozmówczyni nr 2: Ta osoba nie jest mi znana. Może w Urzędzie Stanu Cywilnego będą coś wiedzieć?
Próbuję więc z Urzędem Stanu Cywilnego. W którym roku urodziła się ta pani? 1908? To nie pomogę, bo księgi urodzeń przechowujemy u siebie przez 100 lat, a potem wysyłamy je do Archiwum Państwowego w Lublinie.
Gminny Ośrodek Kultury w Końskowoli: - Pracuję tutaj od 1 sierpnia i w ogóle się nie orientuję. Osoba, która mogłaby coś wiedzieć, jest na urlopie, a pozostałe prowadzą teraz zajęcia z dziećmi.

Kim więc była Julia Pirotte?

Urodziła się 20 sierpnia 1908 roku w Końskowoli, wtedy typowym sztetlu. Żydzi mieszkali m.in. przy rynku. Kres tego świata przyniósł Holokaust. Po latach w filmie dokumentalnym Julia powie o Końskowoli tak: - Tęsknię czasem za tym miasteczkiem, bardzo chciałoby się zobaczyć tę rzeczkę, gdzie się kąpałam jako dziecko. Kobiety żydowskie prały w niej bieliznę, a my wokoło tańczyłyśmy.
Rodzinne strony odwiedziła po wojnie. W czasie, kiedy od dawna w miasteczku nie było już Żydów. Reżyserce Marii Wiśnickiej powie później przed kamerą, że kobiety z Końskowoli zatrzasnęły jej drzwi przed nosem. Nie chciały nawet rozmawiać.
- Widać było, że one się boją, czy ja nie zechcę przypadkiem odebrać im mieszkania, bo mieszkały wszystkie w mieszkaniach żydowskich - mówiła Pirotte.
Nie odważyła się wejść do swojego rodzinnego domu.

Z Końskowoli do Belgii i Francji

Była córką Borucha i Sury Diament z Końskowoli. Rodzice dali jej na imię Gina. Dziewczynka miała tylko siedem lat, kiedy zmarła jej matka. Przyznała, że od tego momentu życie było dużo cięższe. Nie miała warunków do nauki.

Podobnie jak jej siostra i brat, jeszcze przed wojną Gina została komunistką. Miała siedemnaście lat, kiedy z powodu swojej działalności komunistycznej trafiła na cztery lata do więzienia.

W 1934 roku wyjechała z Polski. Jej celem była Francja, gdzie już mieszkała jej siostra. Jednak w czasie podróży Gina zachorowała i zatrzymała się w Belgii. Pracowała m.in. w fabryce metalu. To właśnie w Belgii Gina zaczęła robić zdjęcia i skończyła kurs fotografii. Jej pierwszym aparatem była Leica, prezent od przyjaciółki.

- Wyszła za miejscowego działacza społecznego, Belga, żeby zdobyć obywatelstwo. Ślad po jej mężu zaginął w 1940 roku - mówi Teresa Śmiechowska, szefowa Działu Sztuki w Żydowskim Instytucie Historycznym oraz kuratorka wystawy zdjęć Julii Pirotte pod tytułem "Twarze i dłonie". Obecnie to właśnie ŻIH dysponuje największą w Polsce kolekcją zdjęć autorstwa tej fotografki, na którą składa się ponad 300 odbitek. Artystka przekazała je do tej instytucji przed swoją śmiercią.

Cofnijmy się do czasów wojny. Gina w Belgii zmieniła nie tylko nazwisko, ale i imię. Gina Diament stała się Julią Pirotte.
Belgię opuściła w 1940 roku, po zajęciu tego kraju przez Niemców. Wybrała Francję, gdzie działała w miejscowym ruchu oporu, m.in. jako łączniczka i kurierka. Robiła też fałszywe dokumenty. Zdjęcia jej autorstwa publikował tygodnik "Dimanche Illustré". Pracowała poza tym w fabryce samolotów, a potem była tzw. fotografem plażowym. Z pracą fotografa związała się na wiele lat. Także po powrocie do Polski, ale nie uprzedzajmy faktów.

Julia miała serce po lewej stronie. - Można powiedzieć, że aparat stał się jej bronią. W Marsylii fotografowała życie kolegów i koleżanek z ruchu oporu, ale też robotników, kloszardów oraz dzieci - wylicza Teresa Śmiechowska. - Miała fantastyczny kontakt z bohaterem. Jej fotografie są świetnie kadrowane - podkreśla kuratorka.

Dla "Dimanche Illustré" Julia robiła zdjęcia znanych postaci. Do najsłynniejszych fotografii z tej serii należą portrety Edith Piaf - słynna pieśniarka zapozowała w czarnym stroju i bez uśmiechu. - Wspomniane zdjęcia Piaf są we Francji bardzo znane, ale nad Sekwaną mało kto wie, kto je zrobił - komentuje Teresa Śmiechowska z ŻIH.

Wartość dokumentu mają portrety żydowskich kobiet i dzieci z obozu przejściowego w Bombard. Później ci Żydzi zostali wywiezieni do niemieckiego, nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz.

Śmierć zbierała żniwo. Ukochana siostra Julii została stracona na szafocie przez Niemców. Wyrok, wykonany we Wrocławiu, był karą za udział we francuskim ruchu oporu. Brat zginął na Syberii.

Picasso w obiektywie Pirotte

- Mam kilka ojczyzn. Nie mogę powiedzieć, że tylko Warszawa, że tylko Marsylia, że tylko Bruksela. Wszędzie trochę serca się zostawiło - powie po latach Pirotte.

Do Polski zdecydowała się wrócić w 1946 roku. Została fotografką "Żołnierza Polskiego". Tworzyła od podstaw Wojskową Agencję Fotograficzną.

Jedno z pierwszych zleceń. Redakcja każe pojechać Julii do Kielc, gdzie doszło do pogromu Żydów. Zginęło 37 Żydów, a 35 zostało rannych. Pirotte robiła zdjęcia trupów i rannych leżących w szpitalach, ale też ulic zastawionych rzędami trumien. Także dziecięcych. Pobyt w Kielcach był dla Julii szokiem. - To były wstrząsające zdjęcia. Kiedy przywiozła ten materiał do Warszawy, UB zabrało negatywy. Udało jej się ocalić kilkanaście stykówek, to właśnie zdjęcia, które dziś znamy - opowiada Teresa Śmiechowska.

Julia dokumentowała też Światowy Kongres Intelektualistów w Obronie Pokoju we Wrocławiu z 1948 roku. To wtedy powstały świetne portrety m.in. Pabla Picassa i Irene Joliot-Curie.

Nadal była wyczulona na tematy społeczne. Jeździła do podwarszawskich sierocińców, żeby robić zdjęcia żydowskim sierotom. Dzieciom, które ocalały z Zagłady, a ich bliscy zostali wymordowani w czasie II wojny światowej. Wśród jej powojennych zdjęć jest też portret Wincentego Pstrowskiego - górnika wracającego z Francji do Polski, najsłynniejszego "stachanowca". Faktem jest jednak, że po wojnie Pirotte szybko rozczarowała się do komunizmu.

Na emeryturę przeszła w 1968 roku. Do końca życia mieszkała w Warszawie. Zmarła 25 lipca 2000 r. Jest pochowana na Cmentarzu Powązkowskim.

Jak wygląda recepcja jej twórczości?
- Duże archiwum, liczące ponad 6 tysięcy zdjęć, w tym negatywów, oddała do Belgijskiego Muzeum Fotografii w Charleroi - mówi Teresa Śmiechowska.

W 2008 roku zdjęcia Pirotte znalazły się na słynnej wystawie w warszawskiej Zachęcie pt. "Dokumentalistki". W 2012 roku Żydowski Instytut Historyczny przygotował "Twarze i dłonie", pierwszą retrospektywną wystawę zdjęć Pirotte. Do niedzieli wybór zdjęć z tej wystawy prezentowany jest na festiwalu Pardes w Kazimierzu Dolnym.

- Wcześniej zdjęcia Pirotte pokazywaliśmy m.in. w Puławach i Kielcach. Miejmy nadzieję, że kiedyś zobaczą je u siebie też mieszkańcy Końskowoli - nie kryje Śmiechowska. Dziś w rodzinnej miejscowości fotografki nie ma nawet upamiętniającej ją tablicy.

Wypowiedzi bohaterki pochodzą z filmu dokumentalnego z 1996 roku "Julia Pirotte", reż. Maria Wiśnicka.

Niespójna biografia

W archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego są także różne wersje życiorysów, który Julia spisała na maszynie i dołączyła do kolekcji fotografii swojego autorstwa. Pisze na przykład, że we Francji stale nosiła aparat fotograficzny na ramieniu fotografując "życie codzienne w czasie okupacji".

"W 1943 r. wysyłam fotoreportaż do USA (nielegalnie). Ukazał się pt. "Francja w czasie okupacji" - w dużym magazynie, ja go nie widziałam".

Pirotte odnotowała też, że już w 1979 roku tekst o niej wydrukował paryski magazyn "Le Photographe", a jej zdjęcia kupiła Biblioteka Narodowa w Paryżu.

W angielskiej wersji życiorysu Pirotte podaje jako miejsce swojego urodzenia Warszawę, a nie Końskowolę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski