Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Justyna Marciniak: Czekam na prezenty od Mikołaja. Potem wezmę go na matę

Tomasz Biaduń
Justyna Marciniak: Czekam na prezenty od Mikołaja. Potem wezmę go na matę
Justyna Marciniak: Czekam na prezenty od Mikołaja. Potem wezmę go na matę Archiwum
O takich, jak ona mówi się człowiek - orkiestra. Niedawno została mistrzynią świata w karate, spełniając swoje największe marzenie. Wcześniej zdobyła Puchar Świata i Puchar Europy. Jest też wielokrotną mistrzynią Polski oraz medalistką ME. Na co dzień uczy młodych adeptów Lubelskiego Klubu Karate Tradycyjnego, zajmuje się marketingiem w swoim klubie, udziela społecznie. Została "Lublinianką Roku" w konkursie Kuriera Lubelskiego, była św. Mikołajem w naszej zabawie, znalazła w zeszłym roku uznanie kibiców w plebiscycie na "Sportowca Roku", bierze udział w charytatywnej akcji "Taniec z VIP-ami", a ostatnio zaczęła "odbębniać" dziennikarską robotę i ...napisała wywiad ze sobą. Kobietom wieku się nie wypomina, ale w tym przypadku należy to zrobić. Justyna Marciniak osiągnęła to wszystko w wieku zaledwie 23 lat!

Dzień, jak co dzień...
Na rozmowę z mistrzynią ciężko się umówić. Ale nie dlatego, że jej "sodówka strzeliła do głowy", po prostu ciężko wykraść jej trochę czasu z napiętego terminarza. Dość powiedzieć, że po dwóch tygodniach dopięliśmy swego. - Fakt, moje życie jest w ciągłym pędzie - przyznaje Justyna. - Wstaję zwykle rano, najpierw biegam, a potem robię "trening funkcjonalny", przygotowując się do treningu klubowego. Następnie mam kilka godzin zajęć z dziećmi, powrót do domu i powtórka: bieg, trening ogólnorozwojowy. Czasem skoczę też na siłownię, ale nie mogę zaplanować skrupulatnie każdego dnia. Wszystko szybko się zmienia. Dlatego wieczorami siadam przed kalendarzem i zerkam, co muszę zrobić nazajutrz. Potem idę spać, minimum osiem godzin. To optymalny czas na regenerację - opisuje "zwykły" dzień ze swojego życia Marciniak. Do tych normalnych zajęć dochodzą inne, często wcześniej nieplanowane. - Na początku roku biegam z plakatami promocyjnymi pod jedną pachą i tysiącami ulotek pod drugą. Organizuję też pokazy i lekcje karate w przedszkolach oraz szkołach - dodaje Justyna. Do tego wszystkiego dochodzą ciągłe podróże na szkolenia, zawody, mistrzostwa... Izrael, Brazylia, Litwa, Słowenia, USA, Włochy to tylko część miejsc, w których była.

Wydaje się, że przy takim terminarzu i natłoku zajęć, nie można spokojnie zjeść, a co dopiero mówić o czasie wolnym, dla siebie, dla rodziny. - Czy mam dla kogoś czas, to zależy tylko ode mnie. Dla niektórych zawsze go znajdę. Są dni, gdy pozwalam sobie na wyjście ze znajomymi i trochę luzu - wyznaje Marciniak. - Nie czuję, że biorę za dużo na siebie. Wręcz przeciwnie, wciąż mam ochotę robić jeszcze więcej! - dodaje.

Choć Justyna uprawia typowo męską sztukę walki, gdzie nieraz mocno się obrywa, bliżej jej do urody modelki, niż dosterotypowego wizerunku "chłopczycy". Na powodzenie nie narzeka, choć, jak sama mówi, na miłość jeszcze przyjdzie w jej życiu moment. - Teraz mam inne priorytety. Leżenie w ciepłym łóżeczku przed telewizorem nie jest dla mnie. Jestem zbyt aktywna, nie wytrzymałabym takiego trybu życia - uśmiecha się Marciniak.

Dziennikarstwo? Czemu nie?Justyna nie jest gwiazdą, a przynajmniej za taką się nie uważa. Z drugiej strony jednak stała się na tyle popularna, że można by ją do tej kategorii zakwalifikować. Stara się brać udział w wielu akcjach społecznych, pomagać ludziom, pokazywać się na scenie, ale niekoniecznie po to, by błyszczeć w świetle reflektorów. - Chcę zrobić jak najwięcej dobrego dla ludzi, póki mogę się w coś zaangażować. Kocham Lublin. Stąd udział w kurierowych "Mikołajach" czy "Tańcu z VIP-ami". Mam jednak serce sportowca, nie "gwiazdorzę" - przekonuje.

Wspomniane akcje społeczne to jedynie część aktywności Marciniak poza matą. Mistrzyni wciąż chce się rozwijać, niekoniecznie tylko w dziedzinie, z którą dziś ją wszyscy kojarzą. Od lat marzy o dziennikarstwie. Brała udział w wielu warsztatach, ostatnio na WSPiA, fascynuje ją zawód żurnalisty. Do tego stopnia, że gdy ostatnio jeden z dziennikarzy zaproponował jej wywiad... sama go napisała. - To śmieszna historia. Dostałam pytania na maila i tak wyczerpująco na nie odpowiedziałam, że pan słowo w słowo opublikował to, co mu odesłałam. Może powinnam pójść w stronę zawodowego dziennikarstwa? - śmieje się Justyna.

Jednocześnie nasza mistrzyni wciąż uważa, że ma jeszcze sporo do zrobienia w sporcie. Mimo zdobycia wszelkich możliwych tytułów. - Najlepszym jest się w dniu, kiedy zdobywa się mistrzostwo. Potem przychodzi nowy dzień - tłumaczy i po chwili dodaje: W 2013 roku czeka nas wielka impreza w Lublinie - Puchar Świata. Cały czas mam motywację, aby pokazywać, że jestem najlepsza. Tą motywacją są dla mnie także dzieci, które trenuję.

Bo sylwester jest przereklamowany
W święta Marciniak trochę odpocznie od sportu, choć, jak twierdzi, karate to również jej hobby i lubi poświęcać mu także wolny czas. I choć Boże Narodzenie spędzi z dwiema siostrami, które także uprawiają tę dyscyplinę, karate niekoniecznie będzie tematem numer jeden przy stole wigilijnym. - W święta będę z rodzicami, siostrami, ich mężami i siostrzenicą - wylicza Justyna. - Uwielbiam Boże Narodzenie! A najbardziej karpia. I świętego Mikołaja. Co prawda w tym roku do mnie jeszcze nie przyszedł, ale daję mu na to czas. A potem zaproszę go na matę - śmieje się Marciniak. - A tak poważnie, trochę teraz odpocznę, będę miała chwilę wytchnienia, aby nabrać sił. Na sylwestra nie mam planów. Kiedyś skrupulatnie przygotowywałam się na ten dzień, ale z czasem zaczęło mnie denerwować, że jest nacisk na to, aby każdy wtedy świetnie się bawił. Nie lubię przymusu, a wyjątkowe wieczory można mieć przecież przez cały rok, prawda? - pyta z uśmiechem Justyna.

Warto wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski