Kamienica przy Lubartowskiej w Lublinie. Mieszkańcy stracili dom i wszystko, co mieli (ZDJĘCIA)

- Zostałam z tym, w czym stoje. Nie mam niczego, nawet zwykłej łyżki - mówi szlochając pani Iwona Kot, mieszkanka kamienicy na rogu Lubartowska 45/ Targowa 2. To tam w środę o 13.55 doszło do katastrofy budowlanej. Zawalił się dach i znajdujące się poniżej stropy kamienicy.

- Usłyszałam tylko huk i zobaczyłam tumany kurzu. Złapałam co miałam pod ręką i z dzieckiem wybiegłam na ulicę - dodaje pani Iwona.

Kamienicę trzeba było wyburzyć. Odpowiednie służby robiły to w środową noc. W gruzowisku, jakie powstało w miejscu mieszkań, wciąż leży wiele osobistych rzeczy mieszkańców, ubrania, naczynia, książki, nawet Pismo Święte.

Na miejsce wciąż przychodzą mieszkańcy okolicznych budynków, którzy nie mogą uwierzyć w to, co się stało. - Całą noc nie zmrużyłam oka, bo pracował ciężki sprzęt, aż ściany i okna się trzęsły, a wersalka skakała po mieszkaniu - opowiada Sylwia Jakubczak, mieszkanka pobliskiego domu przy Targowej 4.

Fatalny stan budynku mieszkańcy zgłaszali od dawna. - Strop się sypał od niepamiętnych czasów, ale i tak nic nie zostało zrobione - mówi z goryczą pani Iwona.

Całonocna akcja

W katastrofie na szczęście nikt nie zginął, najbardziej ucierpiał 40-letni mężczyzna mieszkający w kamienicy, który spadł z trzeciego piętra. - Miał przysypane nogi i rękę. Ale był ciągle przytomny. Udało nam się go wydobyć spod gruzu, skąd natychmiast został przewieziony do szpitala. Jego stan jest dobry - mówi Michał Badach ze Straży Pożarnej.

Akcja trwała do 7 rano w czwartek. - Ewakuowani otrzymali napoje i posiłki, dbaliśmy by nie zmarzli. Potem zostali rozwiezieni autobusem po hotelach, część zdecydowała się spędzić tę noc u rodziny i bliskich - tłumaczy Jerzy Ostrowski, dyrektor Wydział Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego UM w Lublinie.

Zły stan budynku

Słowa zrozpaczonych mieszkańców częściowo potwierdza Henryk Łacek, dyrektor ZNK. - W 2014 r. budynek przechodził pięcioletni przegląd, który wykazał, że jego stan jest zły, ale kamienica nie zagraża bezpieczeństwu jej mieszkańców. Oprócz tego budynek posiadał ważne roczne badanie okresowe. Ostatnio w części budynku przeprowadzany był remont - przyznaje Łacek.

Zburzona właśnie kamienica miała mieszany udział własnościowy - 38 proc. udziałów należało do gm. Lublin, reszta do 13 prywatnych właścicieli. - W sądzie toczy się właśnie postępowanie o uznanie własności budynku - dodaje Łacek.

Tomasz Kępa, z-ca dyrektora Wydziału Spraw Mieszkaniowych UM tłumaczył, że mieszkańcy zgłaszali zastrzeżenia, co do stanu stropu w kamienicy. - Ale nie mieliśmy informacji o faktycznym stanie usterki, ponieważ prywatny właściciel nie poinformował inspektora nadzoru budowlanego o zagrożeniu. A to było właśnie w jego gestii - podkreśla Kępa. Dyrektor dodaje zarazem, że żadna z poszkodowanych osób nie zostanie pozbawiona dachu nad głową. - Otrzymają w miarę możliwości lokale zastępcze, ale o szczegółach jeszcze za wcześnie mówić

Czekają na pomoc

W katastrofie poszkodowane zostały 33 rodziny, 19 osób zostało zakwaterowanych w hotelach, reszta przebywa u rodzin. - 20 pracowników socjalnych przeprowadza z ofiarami katastrofy wywiady, by ustalić, kto jakiej pomocy potrzebuje. Narazie trudno określić, jakie środki finansowe będą przekazane. Tak na prawdę poszkodowani potrzebują wszystkiego: środków czystości, ubrań, ręczników - wylicza Małgorzata Domagała, dyrektor MOPR w Lublinie.

Także Lubelski Oddział Polskiego Czerwonego Krzyża uruchomił zbiórkę pieniędzy na rzecz mieszkańców kamienicy przy ul. Lubartowskiej. Wpłat można dokonywać na konto PCK: 79 1160 2202 0000 0002 4987 5844 z dopiskiem „Katastrofa budowlana”.

Jest śledztwo

Na miejscu katastrofy już od środy pracował również prokurator. - Formalnie śledztwo zostało wszczęte w czwartek. Postępowanie prowadzone jest w kierunku sprowadzenia zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Grozi za to nawet do 12 lat więzienia - informuje Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

W piątek mieszkańcy Lubartowskiej dowiedzą się, czy będą mogli wrócić do swoich mieszkań, z których zostali ewakuowani. - W piątek przeprowadzę jeszcze jedne oględziny i wieczorem zdecyduję, czy w kamienicy będzie można mieszkać - zapowiada Dariusz Balwierz, wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego.

Na zgliszczach zburzonej kamienicy gromadzą się mieszkańcy sąsiednich domów i ulic. W rozmowach z nami wyznają: - Na przykład na Ruskiej domy też są w fatalnym stanie. Lada moment może dojść do kolejnej katastrofy - mówią. - Będziemy przeprowadzać dodatkowe weryfikacje innych budynków, by nie nastąpiły podobne zdarzenia - obiecuje Tomasz Kępa.

PiS na „gorącym dyżurze”

- Dotknęła nas sytuacja dramatyczna. Na szczęście nie było ofiar śmiertelnych - podkreślał Tomasz Pitucha, przewodniczący klubu radych PiS. Wczoraj rajcy tego ugrupowania zapowiedzieli, że rozpoczynają dyżury, podczas których będą spotykać się z mieszkańcami Lublina. I zbierać informacje na temat stanu technicznego budynków i mieszkań. - Wiele osób skarży się, że w majątku miejskim nie wykonywane są remonty lub jeśli do nich dochodzi to zdarza się to rzadko. Uruchamiamy „ostry dyżur” dla mieszkańców - mówił Pitucha.

Spotkania będą odbywały się w ratuszu (sala nr 1, na parterze) w dni powszednie w godz. 16-18. Potrwają przez dwa tygodnie, do 9 czerwca. - Jeśli będzie taka potrzeba to termin zostanie przedłużony - dodał Pitucha.

Zgłoszenia - po przeanalizowaniu - trafią do prezydenta Lublina.

PiS zapewniał, że akcja nie ma charakteru politycznego. - Nie chcemy uprawiać polityki bo to niestosowne, zbyt wiele osób cierpi - tłumaczył Pitucha.

CZYTAJ TEŻ: Kamienica przy ul. Lubartowskiej w Lublinie po wyburzeniu (ZDJĘCIA Z DRONA)
Zawalił się strop kamienicy przy Lubartowskiej (ZDJĘCIA, WIDEO)

Nocna rozbiórka kamienicy przy ul. Lubartowskiej (ZDJĘCIA, WIDEO)