Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Kiereś (trener Górnika Łęczna): Krew mnie zalewa, gdy widzę i oceniam sędziowanie w tej lidze

KK
Andrzej Wisniewski / Polskapress
W 5. kolejce sezonu 2019/20 II ligi piłkarze Górnika Łęczna zremisowali 2:2 na wyjeździe z Widzewem Łódź. Końcowy rezultat nie mógł być dla zielono-czarnych satysfakcjonujący, bowiem do 79. minuty spotkania łęcznianie prowadzili 2:0, by stracić dwa gole w ciągu kilkudziesięciu sekund. Przedstawiamy opinie trenera Kamila Kieresia po tych zawodach.

Jak ocenia pan mecz środowy z Widzewem?
Mamy przebudowany, młody zespół i niektóre schematy nie do końca są jeszcze dotarte. Dało się to odczuć w pierwszych meczach tego sezonu. Co prawda, mieliśmy dobre otwarcie z Garbarnią w Krakowie, z którą wygraliśmy 1:0. Podobnie było w zremisowanym 0:0 starciu z Lechem II Poznań, który był przede wszystkim meczem piłkarskim, a w tej lidze trzeba się nastawić, że większość drużyn po prostu przeszkadza przeciwnikowi i liczy na jego błędy. Wydaje mi się, że takie spotkania jak nasze z "Kolejorzem" czy to z Widzewem to poziom troszkę wyższy niż II liga. Po słabszym starcie sezonu zależało nam na tym, by odbudować w Łodzi morale, pokazać swój potencjał, zagrać dobrze taktycznie i pokusić się o trzy punkty. Z perspektywy spotkania można powiedzieć, że było bardzo blisko, bo nie wyszliśmy na prowadzenie przypadkowo. Mieliśmy swój plan taktyczny na pierwszą połowę. I nie chodzi tu tylko o fazę kontry i grę w obronie, ale też na momenty, gdy piłkę rozgrywaliśmy w ataku pozycyjnym. Do przerwy Widzew miał sporo kłopotów jeżeli chodzi o wyższe strefy napastników, ponieważ nie byli w stanie ich do końca wyłapać. Akcje się zazębiały i nie mieliśmy problemów z podawaniem do przodu. W drugiej połowie nie zamierzaliśmy się cofnąć. Podchodziliśmy wysoko pressingiem, co zaowocowało przyznaniem dla nas rzutu karnego. Szkoda, bo kontrolowaliśmy to spotkanie, a o ile się nie mylę to pierwszy celny strzał Widzewa to od razu była bramka. Jeśli chodzi o drugiego gola to ciężko mi ocenić czy był faul na bramkarzu, czy tylko jego błąd. Jak już wspominałem, mamy młody zespół, co mogło być jednym z powodów wypuszczenia z rąk wyniku 2:0. Na tym etapie błędy będą się pojawiać, ale wszystko się dociera w praniu. Przy wyniku remisowym, w końcówce meczu nie cofnęliśmy się i wprowadziłem ofensywnych graczy. Nawet po stracie bramki na 2:2, chcieliśmy wygrać i mieliśmy szansę Przemka Banaszaka. Myślę, że mecz mógł się podobać, choć kibicom Widzewa na pewno trudniej mogło się to spotkanie oglądać, bo przez większość gry gospodarze mieli kłopot.

Czym były spowodowane pańskie impulsywne reakcje wobec sędziów w trakcie pierwszej połowy?
Tym, że krew mnie zalewa, gdy widzę i oceniam sędziowanie w tej lidze. W ostatnim meczu z Elaną Toruń, gdy gra była po naszej stronie, sędzia Różycki z Łodzi gwiżdże przy wyniku 0:0 karnego, choć zawodnicy nie mieli ze sobą kontaktu. Piłkarz przebiegł trzy kroki, upada i jest "jedenastka". Z mojej perspektywy w meczu z Widzewem zbyt dużo stykowych sytuacji było gwizdanych dla gospodarzy. Poziom sędziowania jest dla mnie troszkę do poprawy.

A uważa pan, że przez poziom sędziowania wyjeżdżacie z Łodzi tylko z jednym punktem?
Nie, tego nie powiedziałem. Choć wiadomo, że były sytuacje stykowe i na wysokości naszej ławki widziałem jak podczas walki zawodnik trafia czysto w piłkę na wślizgu, a sędzia widzi to inaczej. Ja też jestem trenerem, który gra, więc musi być ekspresyjnie.

Czy takie spotkanie jak z Widzewem utwierdza pana w przekonaniu, że walka o awans i baraże jest realna, czy może, że będzie trudniej? Bo jednak prowadziliście 2:0, była szansa na trzy punkty, a wyjechaliście z jednym...
Mamy przebudowany zespół. Postawiliśmy na etapowość, przygotowanie nowego systemu gry i wejście w sezon. Samo słowo "awans", czy "baraże" to puste słowa, co wy w Łodzi doskonale wiecie. Ważna jest etapowość. Na jesieni trzeba przede wszystkim zbudować taką pozycję, która pozwoli nam włączyć się do gry o awans na wiosnę. Pozycja w tabeli w tej chwili nie jest najlepsza, ale zależy jak się w ogóle ocenia drużynę. Jeżeli ktoś ocenia czy zespół do awansu jest obecnie na pierwszym miejscu, to wiadomo, że może być sfrustrowany. Jednak tak naprawdę liczy się dłuższy odcinek i na to liczymy.

Widzew Łódź - Górnik Łęczna 2:2. Remis pozostawiający niedos...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski