– Niedługo miną dwa lata, odkąd pracuję na stanowisku pierwszego trenera w Górniku i tak słabego meczu mojej drużyny nie pamiętam - przyznał po końcowym gwizdku Kamil Kiereś. - Początek spotkania nie zapowiadał tego, co widzieliśmy potem. Przegrywaliśmy do przerwy 0:1. Wyszliśmy na drugą połowę z nastawieniem na odrobienie straty, a zobaczyłem zespół, który po prostu odpuścił całkowicie i w bardzo łatwy sposób stracił bramki, a mógł stracić kolejne - dodał szkoleniowiec.
Trener zielono-czarnych ma po przegranej z Radomiakiem dużo wniosków do wyciągnięcia. - Do tej pory byliśmy najlepszą defensywą w lidze, a w Radomiu wszyscy zobaczyli inny obraz. Trochę wstyd, bo mecz był transmitowany przez Polsat. Wiele osób zobaczyło Górnika, którego na co dzień nie widzimy. Zarówno mnie, jak i moim zawodnikom jak najbardziej należą się słowa krytyki. Jesteśmy w momencie, w którym nie ma co opowiadać o awansie i Ekstraklasie. Trzeba się zmierzyć z tym, że mamy za sobą dwie porażki. Już w czwartek gramy z Chrobrym Głogów i musimy poradzić sobie z tym na poziomie drużyny, z ustawieniem zespołu i układem personalnym na najbliższe spotkanie. Musimy charakternie podejść do tego meczu, żeby zbudować dobry obraz Górnika i najlepiej wygrać, co będzie najważniejsze. Trzeba się zastanowić nad ustawieniem z dwoma napastnikami, które kolejny raz "nie zagrało". Mimo że sytuacja po przegranej w Radomiu jest nieciekawa, to nie będę jako trener leżał na podłodze, ponieważ wciąż jesteśmy wysoko w tabeli. Mamy jednak swoje kłopoty i musimy je rozwiązać - kończy Kiereś.
ZOBACZ TAKŻE:
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?