Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Kiereś (trener Górnika Łęczna): Życzyłbym sobie, aby te rozgrywki dokończyć. Wszystkiego nie da się jednak przewidzieć

Bartosz Litwin
Bartosz Litwin
Fot. Karol Kurzępa
Górnik Łęczna wraca do treningów. Po przebadaniu zawodników na obecność koronawirusa PZPN wyraził zgodę na zajęcia drużynowe. O tym jak będą wyglądać przygotowania do pozostałych kolejek, obawach związanych z sezonem w drugiej lidze i formie piłkarzy z Łęcznej rozmawialiśmy z trenerem tamtejszego Górnika - Kamilem Kieresiem

Oczekiwanie na powrót do treningów w pełnym wymiarze trwało prawie dwa miesiące. Jak sztab szkoleniowy radził sobie z utrzymaniem formy zawodników w tym trudnym czasie?
Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że ten okres zawieszenia trwający od przygotowań do meczu z Katowicami, czyli od 15 marca, to czas gdy wszystko stanęło, w tym treningi grupowe. W tej pierwszej fazie kwarantanny podjęliśmy decyzję o tym, że nie ma sensu trzymać przyjezdnych zawodników w Łęcznej. Wszyscy, w tym trenerzy, rozjechali się w swoje strony. Wyposażyliśmy piłkarzy w nadajniki GPS. Na bieżąco rozpisywaliśmy treningi indywidualne. Przynajmniej raz na dwa tygodnie organizowaliśmy wideokonferencje. Spotykaliśmy się online z udziałem sztabu szkoleniowego, a także zarządu klubu. Komunikacja była. W momencie gdy ogłoszono, że rozgrywki mają szansę być dokończone, sprowadziliśmy zawodników do Łęcznej i od dwóch tygodni trenujemy. Wciąż były to treningi indywidualne, jednak już na własnych obiektach. Teraz przechodzimy do treningów grupowych.

Już wcześniej jednak uczulałem zawodników, by ich treningi były ukierunkowane na scenariusz, w którym dokończymy sezon. Ja oczywiście tego nie wiedziałem, ale skupiałem się na przekazie PZPN. Nawet w tych najtrudniejszych momentach nikt przecież nie powiedział stanowczo, że sezon się nie odbędzie.

Ponadto ciśnienie odgórne ze strony UEFA kazało myśleć, że federacje będą robić wszystko by rozgrywki dokończyć. Nie wszędzie się to udało. My jednak mieliśmy nastawienie pozytywne. Jako zespół nie mieliśmy momentu, w którym stwierdziliśmy, że sezon został zakończony.

Oczekiwanie na decyzję PZPN dotyczącą treningów całej drużyny trwało kilka dni. Piłkarze Górnika rozpoczęli przygotowania bezpośrednio po jej otrzymaniu?
Zespół już jest po pierwszym treningu w większej grupie. Na początku była to tylko siłownia, następnie ruszamy na boisko. Będzie to trening bardziej motoryczny, ale z piłkami.

Bardzo dała się we znaki zawodnikom tak długa przerwa od drużynowych treningów z piłką?
Na ocenę formy zespołu jest zbyt wcześnie. Dowiemy się o tym w kolejnych dniach. To jest sytuacja całkowicie nowa i ciężko ocenić.

Wydaje mi się, że żaden szkoleniowiec w naszym kraju, czy nawet w całej Europie, do tej pory nie miał styczności z podobnym stanem rzeczy.

Ważne na pewno będzie to, jak kluby sobie poradziły w tej trudnej sytuacji. Na takie oceny trzeba poczekać. Jeśli szukać plusów w tej sytuacji to Górnik ma całą kadrę. Wiosną, gdy zaczęliśmy pierwsze mecze, kilku zawodników miało swoje problemy. Paweł Wojciechowski nie trenował przez dłuższy czas. Michał Goliński, Adrian Cierpka, Bartłomiej Kalinkowski, Igor Korczakowski i Bartosz Śpiączka także mieli zakłócone przygotowania. Dziś praktycznie wszyscy zawodnicy są zdrowi.

Piłkarze w tym okresie rozbratu z drużyną podkreślali, że najbardziej brakuje im "szatni". Teraz gdy zespół jest w komplecie, pozytywna atmosfera rośnie?
Na pewno wybiegając właśnie zawodnikom naprzeciw, organizowaliśmy raz na dwa tygodnie "wirtualną szatnię". Spotykaliśmy się całym zespołem, by dać naszym piłkarzom choćby namiastkę tej atmosfery, jaka towarzyszy wspólnym treningom. Teraz widać dużą radość u zawodników, że spotkali się i są całą grupą. Kiedyś to było normalne, a dziś musimy się na nowo przyzwyczaić do tego, że jest nas tak wielu w jednym miejscu na raz. Nadal, mimo tego, że jesteśmy w grupie, przestrzegamy oczywiście wszelkich zasad związanych z wirusem. Literalnie z szatni na ten moment nie korzystamy. Nie wiem kiedy będziemy mogli korzystać z tych pomieszczeń. Zawodnicy przyjeżdżają na trening i rozjeżdżają się do domów. Grupa jednak już zafunkcjonowała. Widać pozytywne reakcje związane ze wspólnym obcowaniem na treningu.

Jak dużo czasu przewiduje pan na powrót do optymalnej, ligowej formy?
Druga liga ruszy tydzień po ekstraklasie. Taki scenariusz oznacza, że mamy trzy tygodnie. Czasu jest więc sporo. Trudno powiedzieć jednak jak należy go traktować. Czy jako przygotowania, czy bardziej szukać mikro cyklu startowego? Tutaj wraz ze sztabem szkoleniowym musimy podjąć decyzje dotyczące kierunku. Być może trzeba będzie to w pewnym stopniu wymieszać. Czas jest, ale trudno mi powiedzieć czy będzie on optymalny.

Jak będzie wyglądał plan treningów? Od razu będzie to duża intensywność, czy raczej spokojne wdrażanie zawodników w rytm?
Wiem jedno. Jeśli będziemy grać co trzy dni to wszystko, co wypracujemy w ciągu tych czterech tygodni, plus to co zawodnicy robili indywidualnie, musi nam wystarczyć na te mecze. W układzie gry sobota-sobota, motoryka jest cały czas podtrzymywana. Jeśli jednak będzie taka intensywność, jaką przewiduję, to ważne będzie to, co udało się wykonać wcześniej.

Po takiej przerwie ciężko będzie ruszyć "z kopyta". Wydaje mi się, że trzeba to wyważyć i szukać tych akcentów motorycznych, ale robić to stopniowo.

Być może będą to krótsze zajęcia, ale bardziej intensywne. Raczej będziemy wdrażać zawodników stopniowo, krok po kroku.

Czy przewiduje pan możliwość rozegrania sparingu jeszcze przed pierwszymi meczami o punkty?
Na tę sobotę zaplanowaliśmy grę wewnętrzną, co prawda nie w pełnym wymiarze meczowym. Dalej jednak trudno powiedzieć. Trudno coś zaplanować. W tej kwestii musimy się porozumieć z działaczami, trenerami i środowiskiem. Jeżeli jednak będzie taka możliwość, to na pewno będziemy tym zainteresowani.

Liga ruszy na początku czerwca. Sądzi pan, że uda się dograć rozgrywki do końca?
Ekstraklasa musi skończyć do 19 lipca. Nasz termin jest do 25 lipca plus ewentualne mecze barażowe. Na pewno będzie to trudne ze względu na kwestie kontraktowe. W Górniku większość zawodników ma kontrakty ważne do końca czerwca. Pytanie jak sytuację rozwiążą działacze. Kolejną trudnością jest brak odpowiedzi na pytanie, co będzie w sytuacji pojawienia się przypadków zakażeń w drużynie. Życzyłbym sobie, aby te rozgrywki dokończyć. Wszystkiego nie da się jednak przewidzieć. Naszym celem jest awans do pierwszej ligi. Wciąż jednak brakuje odpowiedzi na wiele pytań.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski