Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Łączyński (Pszczółka Start Lublin): Nie jestem z łapanki i trochę kumam koszykówkę

Karol Kurzępa
Karol Kurzępa
fot. Wojciech Szubartowski
Rozmawiamy z Kamilem Łączyńskim, nowym zawodnikiem Pszczółki Startu Lublin. 31-letni rozgrywający dołączył do drużyny czerwono-czarnych w ubiegłym tygodniu i zdążył już zadebiutować w lubelskim klubie. W wygranym meczu przeciwko Anwilowi Włocławek spędził na parkiecie nieco ponad 13 minut, notując cztery punkty, dwie zbiórki i siedem asyst.

Co zdecydowało o pańskich przenosinach do Pszczółki Startu?
Nikt inny mnie nie chciał. W ostatnim czasie miałem tylko ofertę z Lublina i postanowiłem z niej skorzystać. Są tu ambicje gry o medale, a także możliwość występów w Lidze Mistrzów, więc czemu nie? Z trenerem Davidem Dedkiem rozmawiałem jeszcze przed sezonem. Wtedy nie doszliśmy do porozumienia, ale w zeszłym tygodniu zamknęliśmy temat w trzy dni.

Czyli transfer został przeprowadzony dość szybko?
Zgadza się. Zależało mi na tym, żeby w końcu zacząć grać, bo od 7 marca nie miałem okazji rywalizować pięciu na pięciu. Oczywiście trenowałem w tym czasie codziennie i wydaje mi się, że jestem w dobrej formie fizycznej, natomiast brakuje mi rytmu meczowego. Żaden trening indywidualny na boisku, czy na siłowni nie odda tego, jak wygląda koszykówka podczas gry pięciu na pięciu. To nie jest tak, że przez ostatnie miesiące cały czas siedziałem na kanapie i grałem na konsoli. Cały czas ćwiczyłem, jednak ciało zapomniało gry w kontakcie, ale to nie jest coś, czego nie mogę sobie przypomnieć w dosyć szybkim czasie.

Ciężko będzie dogonić kolegów z zespołu pod względem dyspozycji? Drużyna rozpoczęła treningi w drugiej połowie lipca…
Na pewno nie będzie to łatwe, ponieważ wchodzę w pewien system i grupę, która jest już ukształtowana. Tak na dobrą sprawę to pierwszy raz w mojej karierze doświadczam sytuacji, w której już trwa sezon, a ja dopiero dołączam do zespołu. Jednak może powiem o sobie zbyt pochlebnie, ale nie jestem z łapanki i trochę kumam koszykówkę. Wydaje mi się więc, że nie będę miał problemów. Szybko poznałem praktycznie wszystkie zagrywki. Pozostaje głębsze wdrożenie się, nauczenie się kolegów z drużyny, czy wzajemne przyswojenie swoich nawyków. Myślę, że to się zazębi. Na pewno nie ma co czekać na efekty już za dwa tygodnie, ale sezon jest długi. Wszystko spokojnie powinno iść w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że zdrowie dopisze, a wtedy nie będzie przeszkód, żeby to dobrze wyglądało.

W taktykę trenera Dedka chyba też łatwiej się wdrożyć, bo ona zazwyczaj odpowiada większości zawodników…
Tak, to bardzo szybka, fajna koszykówka, która polega na wielu szybkich pick and rollach. Taka taktyka bardzo mi odpowiada. Wydaje mi się, że nie powinno być problemów, żebym się w tym systemie odnalazł.

Z którym z zawodników Pszczółki Startu zna się pan najlepiej z występów w poprzednich klubach?
Z Damianem Jeszke graliśmy razem w Radomiu. Z pozostałymi chłopakami mniej lub bardziej znaliśmy się z boiska, więc nie będzie przeszkód, by złapać szybko nić porozumienia. Ze mną są tylko problemy na boisku, a poza parkietem jest ok (śmiech).

Ma pan doświadczenie z gry w reprezentacji Polski oraz z europejskich pucharów. Co pana zdaniem Pszczółka Start może osiągnąć w Lidze Mistrzów?
Trudno powiedzieć, bo nie wiem jeszcze, jak pozostałe drużyny są zbudowane. Wydaje mi się, że mamy jeszcze na tyle niezgraną ekipę, że nie ma co wysuwać pochopnych wniosków. Dobrze, że zaczynamy sezon ligowy wcześniej, bo na starcie Ligi Mistrzów będziemy już mądrzejsi o pewne sprawy, które napotkamy na drodze w Energa Basket Lidze. Zobaczymy, jak wkomponuje się w tę drużynę oraz co będzie, jak po kontuzji do zdrowia i formy wróci Adam Kemp. Teraz Kacper Borowski i Damian Jeszke muszą pomagać na pozycji nr 5, a to nie jest ich naturalne miejsce na boisku. Możemy coś zwojować, ale nie wiem, czy to będzie pojedynczy mecz z dobrym rywalem, czy wyjście z grupy. Za wcześnie na oceny.

Przed transferem do Lublina szukał pan angażu w klubach zagranicznych. Jakie były kierunki i czemu się nie udało?
Podobno świadomych decyzji nie powinno się żałować, ale na początku maja miałem dwie możliwości. Jedną z nich było belgijskie Spirou Charleroi, a drugą Pau-Orthez z Francji. Jeśli chodzi o Belgię, to pomyślałem, że jak oferta pojawiła się tak szybko i za fajne pieniądze, to może trafi się coś jeszcze lepszego, np. Niemcy lub Hiszpania, czy Włochy? Dlatego to odrzuciłem. Natomiast w przypadku Pau-Orthez stwierdziłem, że jak chcę jechać za granicę to po to, żeby być jedną z wiodących postaci w zespole. Usłyszałem, że będę „backupem” i zrezygnowałem. Dzisiaj bym to wziął, ale wtedy podjąłem inną decyzję. W obu przypadkach zarabiałbym więcej niż teraz. Realizacja planu wyjazdu zagranicznego nie jest w moim przypadku zakończona i myślę, że wszystko jest jeszcze otwarte. Mógłbym uczyć się na swoich błędach, bo tak samo postąpiłem w zeszłym roku. Niedawno Michał Michalak dostał ofertę z Niemiec i od razu z niej skorzystał. Chęć wyjechania do zagranicznego klubu jest tak duża, że trzeba brać, cokolwiek dają, pokazać się z dobrej strony i może zostanie się na dłużej. To nie jest tak, że ofert nie ma. Trzeba się tylko zastanowić, czy chcesz się iść pokazać, czy chcesz iść grać albo po prostu tylko zarabiać w lepszej lub gorszej lidze. Zależy, którą opcję się wybierze. Nadal czuje chęć wyjazdu i może po obecnym sezonie, gdy będę mógł się pokazać w Lidze Mistrzów, to coś się w tym temacie wykluje.

ZOBACZ TAKŻE:

Dramatyczna końcówka meczu na korzyść Pszczółki Startu. Zoba...

Cheerleaderki i kibice na meczu Pszczółka Start Lublin - Pol...

Pszczółka Start Lublin - Polski Cukier Toruń 82:73. Zobacz z...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski