Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kampania "Przekażmy sobie znak pokoju". Billboardy i plakaty także w Lublinie

Aneta Galek
Aneta Galek
Jeden z plakatów w Lublinie znajdziemy przy ul. Zana.
Jeden z plakatów w Lublinie znajdziemy przy ul. Zana. AG
Dwie ręce przekazujące sobie znak pokoju. Na przegubie jednej - tęczowa bransoletka, na drugiej - różaniec. Tak wyglądają plakaty kampanii "Przekażmy sobie znak pokoju", które pojawiły się w największych miastach Polski, także w Lublinie. Akcja ma pokazać, że wśród wierzących są także osoby homo- i biseksualne oraz transpłciowe. - Gdyby wszystkie osoby LGBT zebrały się na jednym terenie, można by utworzyć dla nich oddzielną diecezję - żartuje Marcin Dzierżanowski z grupy Wiara i Tęcza.

To pierwsza taka akcja w Polsce i prawdopodobnie także pierwsza w Europie. Na ulicach największych polskich miast, w tym w Lublinie, pojawiły się billboardy i plakaty z hasłem "Przekażmy sobie znak pokoju". W tle widzimy dwie splecione w charakterystycznym geście pojednania dłonie. Na nadgarstku jednej z nich - tęczowa bransoletka, na drugiej - różaniec.

Kampanię, której celem jest przypomnienie, że z chrześcijańskich wartości wynika konieczność postawy szacunku i otwarcia, także wobec osób homo- i biseksualnych oraz transpłciowych, organizują wspólnie Kampania Przeciw Homofobii, grupa Wiara i Tęcza oraz Stowarzyszenie na rzecz osób LGBT Tolerado. W akcję, co ważne, włączyli się też przedstawiciele środowisk katolickich a patronat nad kampanią objęły cztery katolickie pisma: Tygodnik Powszechny, Znak, Więź i Kontakt.

Skąd pomysł na takie hasło kampanii? - Myślę, że w dzisiejszej Polsce jesteśmy wszyscy, a przynajmniej ja, stęsknieni języka dialogu, gestów porozumienia. Znak pokoju jest też bardzo ważnym elementem liturgii katolickiej, momentem pokazania, że wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami - mówi Katarzyna Remin z Kampanii Przeciw Homofobii.

- Na tę akcję złożyły się trzy czynniki - stwierdza z kolei Marcin Dzierżanowski z grupy Wiara i Tęcza, zrzeszającej chrześcijan LGBTQ. - Po pierwsze, od kilku lat obserwujemy coraz większe otwarcie świeckich środowisk LGBT na dialog z osobami o bardziej konserwatywnych poglądach. Panuje coraz większe przekonanie, że nie da się dokonać trwałych, korzystnych zmian społecznych bez dialogu z tą właśnie częścią społeczeństwa - tłumaczy. Drugim czynnikiem jest narastająca wśród katolików potrzeba złagodzenia dotychczasowego głosu w sprawie osób nieheteroseksualnych. - Takiej refleksji bardzo sprzyja pontyfikat papieża Franciszka - mówi Marcin Dzierżanowski.

Trzecim czynnikiem, na który zwraca uwagę także Katarzyna Remin, jest uświadamianie. - W Kościele także są osoby homoseksualne, biseksualne, czy transpłciowe. Są tysiące gejów, lesbijek, osób transseksualnych, które są osobami wierzącymi i muszą się z tym bardzo ukrywać, bo boją się wykluczenia ze wspólnoty - mówi członkini zarządu KPH.

Osoby nieheteroseksualne, jak podkreśla Dzierżanowski, często w osobistych kontaktach spotykają się z językiem niechęci i nienawiści. Zdarzają się też sytuacje, że gdy ktoś się ujawni, rzeczywiście zostaje ze wspólnoty, czy grupy duszpasterskiej wykluczony. - Tworzy się błędne koło. Z jednej strony osoby LGBT nie ujawniają się w grupach kościelnych, z drugiej - te grupy nie stwarzają atmosfery do tego, by takie ujawnienie było możliwe - komentuje.

Dzierżanowski zwraca jednocześnie uwagę, że liczba osób wierzących wśród społeczności homo- i biseksualnej oraz transpłciowej jest naprawdę duża. - Dla eksperymentu postanowiliśmy to policzyć i jeżeli w społeczeństwie jest co najmniej cztery procent osób homoseksualnych, to oznaczałoby to, że ponad milion wiernych to w Polsce wierni LGBT - mówi, podkreślając, że liczba ta jest równa największym diecezjom w Polsce. - Gdyby wszystkie osoby LGBT zebrałyby się na jednym terenie, można by utworzyć dla nich oddzielną diecezję - żartuje.

Organizatorzy podkreślają, że jak na razie odbiór kampanii jest bardzo dobry. - Zalewa nas fala podziękowań, odbiór przerasta nasze oczekiwania. Są też oczywiście głosy krytyczne, ale większość naszych akcji się z takimi spotyka i dlatego je robimy. Jak już ludzie zaakceptują, że lesbijki, geje, osoby biseksualne i transpłciowe żyją wśród nich, to nasze akcje nie będą potrzebne - kwituje Katarzyna Remin.

Realizacja kampanii "Przekażmy sobie znak pokoju" trwała dwa lata. Billboardy ją promujące w Lublinie znajdziemy przy ul. Lwowskiej 12 oraz przy ul. Zana (przy sklepie Komfort). Inne miasta, w których pojawiły się plakaty to Warszawa, Kraków, Łódź, Bydgoszcz, Trójmiasto, Wrocław, Śląsk, Poznań i Szczecin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski