Kandydatka na Lubliniankę Roku: Beata Gorajek, prezes Targów Lublin

Studia rozpoczęła na Wydziale Inżynierii Budowlanej Politechniki Krakowskiej. Specjalizacja: koleje żelazne. Dyplom uzyskała już na PL, gdzie przyjechała "za mężem". Potem była krótka przygoda w zawodzie nauczyciela matematyki. - Szybko okazało się jednak, że mnie to nudzi - mówi.

Trafiła do branży finansowej. Była m.in. dyrektorem BZ WBK i ING Bank Śląski w Lublinie. - To, gdzie dziś jestem, zawdzięczam bankowości. Ale po dziesięciu latach poczułam, że potrzebuję zmian - tłumaczy.

W 2007 r. dowiedziała się, że poszukiwany jest prezes TL. - O biznesie targowym wiedziałam wtedy niewiele. Miałam tydzień na przygotowanie i stwierdziłam, że lubelskie targi są bardziej organizacją wystaw kierowanych do klientów indywidualnych niż tym, czym powinny być - czyli miejscem, gdzie biznes spotyka się z biznesem. Na tym oparłam strategię działania spółki, którą zaakceptowano - wspomina.

Start nie był łatwy, bo funkcjonowanie TL - strukturę, procedury, cele, listę projektów do realizacji - musiała stworzyć od początku. Półtora roku negocjowała z Międzynarodowymi Targami Poznańskimi żeby dołożyły do rozbudowy hal w parku Ludowym. W końcu się udało: - Mam ogromną satysfakcję z tego, co udało się zrobić. Jestem dumna z zespołu, który zbudowałam, z inwestycji, której zakończenie planujemy na maj br. Pozwala to wierzyć, że w Lublinie naprawdę można coś zrobić - kiedy się bardzo chce i wytrwale dąży do celu.

Praca to jej pasja: - Spełniam się w miejscach, gdzie mogę podejmować twórcze decyzje i oglądać efekty. Taka była bankowość, taka jest branża targowa. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym robić coś, czego nie lubię.

Beata Gorajek ma dwóch synów (24 i 28 lat) i córkę - tegoroczną maturzystkę. - Zawsze bardzo ważne było dla mnie zachowanie równowagi między życiem osobistym a zawodowym, nie poświęcanie jednego dla drugiego. Myślę, że mi się to udało - podkreśla.