23-letnia lublinianka jest wychowanką i podopieczną sensei Andrzeja Maciejewskiego, związaną z LKKT od 1997 roku. Osiągnęła w tym czasie wiele sukcesów na arenach krajowych i międzynarodowych. Rok 2011 to pasmo wspaniałych osiągnięć Justyny Marciniak. W fantastycznym stylu zdobyła m.in. Puchar Świata (Gdynia), dorzucając ponadto trzy medale ME seniorów w Jerozolimie. Została również najlepszą zawodniczką MP seniorów (Wrocław), skąd przywiozła aż pięć medali (4 złote i 1 srebrny).
Justyna Marciniak wcześniej była nieco w cieniu swojej najstarszej siostry Barbary Marciniak, która zajmowała regularnie czołowe lokaty w mistrzostwach Europy czy świata.
- Basia zaczynała jako pierwsza. Można powiedzieć, że wciągnęła mnie w ten sport i cały czas jest dla mnie wzorem. Niedawno wróciła do treningów po przerwie macierzyńskiej i będziemy razem przygotowywać się do tegorocznych mistrzostw globu, które odbędą się w Łodzi. Nie ukrywam, że chcę zostać mistrzynią świata - informuje Justyna Marciniak.
- Karate tradycyjne uprawia również z sukcesami moja druga starsza siostra Magda. Obie cały czas mnie wspierają, a to jest niezwykle ważne dla mnie. Trenujemy, ćwiczymy i walczymy razem, ale nie ścigamy się, która z nas jest lepsza - dodaje.
Sukcesy lubelskiej zawodniczki docenili też kibice, bowiem Justyna znalazła się w czołowej dziesiątce 50. Jubileuszowego Plebiscytu Kuriera Lubelskiego na Najlepszych i Najpopularniejszych Sportowców Lubelszczyzny 2011.
Justyna Marciniak oprócz wyczynowego uprawiania karate jest też aktywną działaczką oraz licencjonowanym instruktorem. Wszystko to godzi z nauką na studiach wyższych, zresztą z powodzeniem.
- Jestem absolwentką Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie. Teraz kontynuuję naukę na studiach magisterskich w Wyższej Szkole Ekonomii i Innowacji. Poza sportem interesują mnie podróże, muzyka, dziennikarstwo, a moją wielką pasją jest również taniec -- mówi Justyna Marciniak.
Lubelska mistrzyni dzięki uprawianiu tej dyscypliny sportu, może czuć znacznie się bezpieczniej w życiu codziennym. - Myślę, że gdyby ktoś mnie zaczepił, np. na ulicy, to bez problemu poradziłabym sobie. Najpierw próbowałabym słownie, pokojowo, bo tego mnie uczono na treningach, a nie od razu przeszłabym do bójki - kończy.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!