Spotkanie, łęcznianki rozpoczęły bardzo mocno i na dużej intensywności. Już w pierwszych minutach swoją szansę na zdobycie gola zmarnowała Sylwia Matysik. Piłkę do bramki udało się jednak wpakować w 24. minucie, kiedy Aleksandrę Komosę pokonała Ewelina Kamczyk.
Sześć minut później brawom kibiców zgromadzonych na stadionie przy Al. Jana Pawła II nie było końca. Wszystko z powodu przepięknego trafienia Any Jelencić. Lewa defensorka dośrodkowała piłkę w taki sposób, że ta przelobowała bramkarkę, a następnie odbiła się od spojenia i wpadła do siatki.
W 32. minucie po kolejnym trafieniu Kamczyk było już 3:0. Królowa strzelczyń ubiegłego sezonu Ekstraligi chwilę później zanotowała zaś asystę, centrując w pole karne do Sylwii Matysik, która nie pomyliła się, nie dając tym samym Komosie żadnych szans.
Następne bramki padły jeszcze przed przerwą, a na listę strzelczyń wpisały się, ponownie Kamczyk, oraz Emilia Zdunek.
Na drugą połowę Górnik wyszedł tak, jakby w ogóle nie schodził do szatni. Tuż po wznowieniu gry swoją czwartą bramkę w tym spotkaniu zdobyła bowiem Ewelina Kamczyk. Po 46 minutach meczu było więc 7:0 i można było spodziewać się kolejnych trafień.
Przy tak wysokim prowadzeniu, w 57. minucie swoją szansę dostały zawodniczki, które rzadziej pojawiają się na murawie, m.in. Krystyna Sikora i Wiktoria Marszewska. Ta pierwsza szybko miała szansę na podwyższenie przewagi, ale zmarnowała swoją okazję.
W dalszej części meczu Górniczki, mimo że wciąż atakowały, wrzuciły na delikatny luz, a tempo gry nieco opadło. Podopiecznym Piotra Mazurkiewicza nie przeszkodziło to jednak w powiększeniu bramkowej zaliczki. Stało się to w 82. minucie, kiedy na 8:0 trafiła grająca ze zwichniętym palcem Wiktoria Marszewska.
- Ciężko pracuję na treningach, by dostać swoją szansę. Myślę, że tym golem pokazałam, że na nią zasługuję i mam nadzieję, że będę coraz częściej pojawiać się na murawie - komentowała później Marszewska.
Przyjezdne w samej końcówce próbowały strzelić jeszcze bramkę honorową, ale Katarzyna Wnuk nie trafiła do siatki i ostatecznie starcie zakończyło się wygraną gospodyń 8:0.
- Dzisiaj, w końcu, mecz w naszym wykonaniu wyglądał dobrze od początku do końca. Świetnie się rozumiałyśmy, przeprowadzałyśmy fajne akcje na jeden-dwa kontakty, co mogło się podobać - mówiła po końcowym gwizdku Ewelina Kamczyk.
- W ostatnich dniach zawodniczki dostały trochę wolnego i to przyniosło efekt w postaci ilości strzelonych goli, ale i sposobie walki na boisku. Dziewczyny zagrały świetnie i nie pozostaje nam nic innego, jak się z tego cieszyć - podsumował zaś szkoleniowiec Górnika, Piotr Mazurkiewicz.
GKS kolejne spotkanie rozegra już w środę, kiedy w zaległym meczu 1. kolejki Ekstraligi zmierzy się we Wrocławiu z tamtejszym AZS-em. - Na pewno rywalki będą chciały urwać nam punkty. W ekipie z Wrocławia gra dużo młodych, ambitnych zawodniczek, które będą chciały wykorzystać swoją szansę. My jednak jesteśmy zdeterminowane, by dopisać do swojego konta trzy punkty - zapewniała Kamczyk.
Swój, sobotni mecz 6. kolejki Ekstraligi, przegrał natomiast AZS PSW Biała Podlaska, który uległ na wyjeździe ekipie AZS PWSZ Wałbrzych 1:2.
GKS Górnik Łęczna – TS Mitech Żywiec 8:0 (6:0)
Bramki: Kamczyk 24, 32, 40, 46, Jelencić 30, Matysik 38, Zdunek 42, Marszewska 82.
Górnik: Palińska – Dyguś, Górnicka, Grec (57 Rogalska), Jelencić, Matysik (57 Materek), Grzywińska (76 Kłoda), Balcerzak (57 Marszewska), Grabowska (57 Sikora), Kamczyk, Zdunek. Trener: Piotr Mazurkiewicz.
Mitech: Komosa – Gruszka (Smaza), Stopka (58 Smidova), Rżany, Sykorova, Biegun (46 Zeman), Matyja (74 Warunek), Wnuk, Zdechovanova, Chrzanowska (46 Liskova), Prokop. Trener: Robert Sołtysek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?