Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapitan wrócił do gry. Azoty Puławy pokonały Piotrkowianina Piotrków Trybunalski 33:25

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Azoty Puławy
Piłkarze ręczni Azotów Puławy pokonali Piotrkowianina Piotrków Trybunalski 33:25. Ale jeszcze bardziej, niż zdobyte trzy punkty, cieszy powrót do gry kapitana i lidera zespołu, Michała Jureckiego.

Michał Jurecki z powodu kontuzji w tym sezonie jeszcze nie grał. Na parkiet wrócił w 12. kolejce PGNiG Superligi, w której Azoty gościły drużynę prowadzoną przez… jego brata, Bartosza Jureckiego. Spotkanie w puławskiej hali nie dostarczyło kibicom szczególnych emocji, ponieważ gospodarze szybko uzyskali kilkubramkową przewagę.

Wprawdzie goście za sprawą trafień Kamila Mosiołka, Marcina Matyjasika i Piotra Swata wyszli na prowadzenie 3:1, ale Azoty odpowiedziały serią 8-0! - Wiemy ile jakości musimy dać, żeby dorównać Puławom. Przyjechaliśmy jednak z nastawieniem, że to może się wydarzyć i możemy wrócić z trzema punktami – mówi Bartosz Jurecki. - Przy wyniku 3:1 mieliśmy trzy, cztery sytuacje stuprocentowe oraz trzy, cztery błędy. Potem było już ciężko. Ten mecz pokazał, że jesteśmy drużyną nieobliczalną, gramy momentami pięknie, ale zdarzają nam się też błędy w ataku pozycyjnym – ocenia szkoleniowiec Piotrkowianina.

Azoty w 11. minucie prowadziły 9:3, a w 23. minucie ich przewaga wynosiła już 10 trafień – 15:5. Gospodarzom nie udało się jednak utrzymać koncentracji i wysokiego poziomu gry do końca pierwszej połowy. - Szybko odskoczyliśmy, ale potem zamiast kontrolować mecz, nastąpiło niepotrzebne rozluźnienie. Na początku drugiej połowy Piotrków niebezpiecznie się zbliżył. Wydaje się jednak, że wszystko mieliśmy pod kontrolą – twierdzi Robert Lis, trener puławian.

Przed przerwą goście zdobyli cztery bramki z rzędu, a na początku drugiej połowy zbliżyli się na trzy trafienia – 16:13. - To pokazuje, że mamy potencjał, ale gramy nierówno – dodaje Bartosz Jurecki. Jego zawodników w obronie powstrzymał m.in. brat, Michał Jurecki. Kapitan Azotów dostał od trenera kilka minut, a zadania ograniczały się do gry defensywnej. - Fajnie, że Michał wrócił. Jest nam bardzo potrzebny. To był nasz przedostatni mecz w tej rundzie, zostało jeszcze spotkanie w Szczecinie, do którego mamy dwa tygodnie – mówi Robert Lis.

Okres słabszej gry przełamali w końcu Kelian Janikowski, Marek Marciniak i Bartosz Kowalczyk. W 43. minucie Azoty wygrywały 23:16, a chwilę później 26:18. Pod koniec piotrkowianom udało się jeszcze zbliżyć na pięć bramek (29:24), ale doświadczenie i większy potencjał zawodniczy przyniósł gospodarzom końcowy sukces 33:25.

Nagrodę MVP spotkania otrzymał bramkarz Wojciech Borucki, który zanotował 13 udanych interwencji. - Mogę być zadowolony z niektórych interwencji, ale były też mankamenty w mojej grze i nie zagrałem super meczu – ocenił swoją postawę golkiper Azotów.

W tym roku drużyny PGNiG Superligi rozegrają jeszcze jedną serię. Drużyna z Puław 9 grudnia zmierzy się w Szczecinie z ostatnią w tabeli Pogonią.

Azoty Puławy – Piotrkowianin Piotrków Tryb. 33:25 (15:9)

Azoty: Borucki 1, Koszowy – Adamski 6, Jarosiewicz 6, Janikowski 5, Fedeńczak 4, Zivkovic 2, Przybylski 2, Kowalczyk 2, Jurecki, Górski, Antolak, Valles, Konieczny. Kary: 8 min. Trener: Robert Lis

Piotrkowianin: Ligarzewski, Chmurski – Swat 7, Pacześny 4, Pstrąg 3, Surosz 3, Matyjasik 2, Mosiołek 2, Szopa 1, Pożarek 1, Kowalski 1, Krajewski 1, Wawrzyniak, Doniecki. Kary: 2 min. Trener: Bartosz Jurecki

Sędziowali: Kamil Dąbrowski i Paweł Staniek (Kielce)
Widzów: 1514

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski