Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karczma po rewolucji

Wojciech Klusek
Zaczęło się fatalnie, skończyło genialnie. Cała Polska była świadkiem jak Magda Gessler sponiewierała w "Kuchennych rewolucjach" (TVN) załogę Karczmy Nałęczowskiej łącznie z kierownictwem. Bez przebierania w słowach wytknęła brud, pleśń, smaki jak za komuny, brak charakteru i stosowanie niebezpiecznych środków czystości. Po pierwszej części programu konkurenci i wrogowie karczmy zacierali ręce z zachwytu.

Wyglądało na to, że nałęczowski lokal podzieli los lubelskiego "Jesz Burgera", który splajtował po tym jak p. Magda orzekła, że podają tam "trupa, a nie mięso". Tymczasem na przekór malkontentom finał programu z Nałęczowa okazał się pieśnią pochwalną na cześć nowego oblicza lokalu. Po generalnych porządkach i roszadach personalnych przyszedł czas na rewolucję w menu. Do karty dań wprowadzone zostały m. in. dziczyzna, ryby i grzyby. Podczas promocyjnej kolacji na stołach znalazły się dzik i daniel autorstwa duetu Wojciech Słotwiński (właściciel lokalu) - Magda Gessler, karp po żydowsku, pierożki według lokalnych przepisów oraz zupa kurkowa. Kilka tygodni po nagraniu, podczas wizyty kontrolnej i degustacji potraw z odrodzonej kuchni restauratorka wypowiedziała słowa o których marzą właściciele lokali.

- To było genialne, na takie przysmaki zapraszam ja! Warto tu przyjechać nawet z Warszawy - poleciła karczmę widzom "Kuchennych rewolucji". Rzadko się zdarza aby w programie rekomendowała lokal swoim nazwiskiem. Efekt Magdy Gessler zadział. Tak jak telewizyjny program może zniszczyć lokal, tak samo może go postawić na nogi. Już w czasie nagrywania "Kuchennych rewolucji", restauracja o dotychczas mizernej frekwencji zaroiła się od gości. Po programie Magda Gessler zaprosiła Wojciecha Słowińskiego do Warszawy aby kucharzom z jej najlepszych lokali dał kilka lekcji przyrządzania dziczyzny.

Sukces nie przyszedł łatwo. Podczas nagrywania programu kiedy Magda Gessler bezceremonialnie atakowała byłą menedżerkę i obyczaje panujące w lokalu niewiele brakowało aby Słotwiński podziękował i wyprosił ekipę TVN. Na ekranie widać było jak musiał się przemóc aby zaakceptować rządy telewizyjnej gwiazdy.

Teraz po rewolucji czeka go nie mniej trudne zadanie - utrzymać poziom i znosić zawiść. U nas każdy komu się powiodło narażony jest na ataki i podstawianie nogi. To tak jak z tym chłopem, którego pan Bóg zapytał: co wolisz, dostać kilka nowych krów, czy żeby sąsiadowi jedna z jałówek zdechła. Nie muszę mówić co chłop wybrał.

Jeśli karczma nie wróci do dawnych praktyk i wykorzysta rekomendację mistrzyni kuchni ma szansę stać się kulinarną wizytówką Lubelszczyzny. Słotwiński nie jest nowicjuszem w branży gastronomicznej. W latach 90 - tych razem z byłą partnerką Elizą Krajewską prowadził Help Disco - najmodniejszy lokal w mieście. Jest laureatem "Srebrnej tacy Kuriera" nagrody przyznawanej przez redakcję dla najlepszych restauracji w Lublinie. Od lat prowadzi lokal "U lekarzy". Razem z Kurierem organizował "Gale bankietowe" promujące dobrą kuchnię oraz happeningowe obchody dnia mężczyzny do dziś wspominane z sentymentem przez uczestników. Wielokrotnie wygrywał konkursy kulinarne. Jest zapalonym myśliwym i mistrzem przyrządzania dań z dziczyzny. Największa bolączką pana Wojtka jest brak konsekwencji w działaniu, co znając go od lat wypominam życzliwie jako przestrogę aby nie stracił otrzymanej szansy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski