Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kari Amirian w Lublinie - małżeński koncert (WIDEO)

Paweł Franczak
Materiały prasowe
Miłość i muzyka niekoniecznie muszą iść w parze. Ike i Tina Turner? Dramat. Whitney Houston i Bobby Brown? Porażka. Lisa Gerrard i Brendan Perry z Dead Can Dance? Wypalenie. O Rihannie i Chrisie Brownie lepiej nie wspominać. Robert i Kari Amirianowie to piękny wyjątek, potwierdzający, że miłość do muzyki nie musi przesłonić miłości muzyków. Jutro duet zagra w Czarnym Tulipanie.

Roberta Amiriana znają wszyscy, którzy kiedykolwiek mieli do czynienia z polskim rockiem progresywnym. Uwielbiane przez świętej pamięci Tomka Beksińskiego zespoły Collage i Satellite dopiero z Amirianem za mikrofonem brzmiały jak należy. Potem muzyk miał niemały wpływ na cały krajowy przemysł muzyczny, za sprawą współpracy m.in. z Kasią Kowalską, Kayah czy Anitą Lipnicką. Po 2009 roku, kiedy światło dzienne ujrzał album "Nostalgia" Satellite, Amirian wolał jednak stać w drugiej linii, pozostając "szarą eminencją" polskiej muzyki. Usłyszeliśmy o nim dopiero w 2011 r., gdy wydawnictwo "Daddy Says I’m Special" jego żony Kari stało się prawdziwą sensacją. Robert został producentem płyty i autorem tekstów śpiewanych przez żonę.

Muzyczny dorobek Kari (czyli Karoliny) jest mniej imponujący, stąd też zainteresowanie płytą, bo jak często debiutant wydaje coś tak wysokiej jakości? Kari skończyła, co prawda, Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina w Warszawie oraz Podyplomowe Studium Jazzowe, choć jej największym sukcesem było paradoksalnie to, że nie dostała się na Wydział Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach.

- Próbowałam. Nie dostałam się. Cierpiałam okropnie, ale dzięki Bogu zrozumiałam, że to nie dla mnie, że to nie jestem ja! - wyjaśniała w wywiadzie dla 5kilokultury.wordpress.com.

"Nie dla niej" był, jak się okazało, jazz, stylizowany na r&b i soul, sposób śpiewania i rytmika czarnej muzyki. Za to swoje właściwe "ja" Kari odnalazła w powłóczystych melodiach i intymnym, dziewczęcym śpiewie, oprawionym przez Roberta w ramy szlachetnych aranżacji. Na "Daddy Says, I’m Special" wiolonczela, czy glockenspiel tworzą muzyczny krajobraz do spółki z gitarą akustyczną i omnichordem - japońską elektroniczną zabawką z lat 80.

Wbrew przypuszczeniom, rodzinny proces tworzenia nie był drogą przez mękę, w każdym razie tak to opisują małżonkowie, więc ciąg dalszy z pewnością nastąpi.

I nawet jeśli pierwsza płyta była właściwie nieobecna w mediach, to z następną będzie inaczej. Dlaczego? Muzyczne małżeństwo, w którym oboje są utalentowani, coraz popularniejsi, a na dodatek ładni? "Gala", "Viva" i "Twój Styl" nie mogą drugi raz przegapić takiej okazji.

Kari i Robert Amirianowie, Czarny Tulipan, ul. Grodzka 1, środa, g. 20.00, bilety 15-30 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski