- To dobry pomysł, bo to patron znany na całym świecie - uważa Marcin Nowak, radny miejski i przewodniczący zespołu ds. nazewnictwa ulic. To on wpadł na pomysł, aby niezamieszkaną ul. Proletariuszy, która prowadzi wprost do garaży, nazwać ul. Kuronia. Na króciutkiej ul. Partyzanckiej również nikt nie mieszka.
Wczoraj sugerowaliśmy w Kurierze, że nadawanie drugorzędnym ulicom imion wybitnych Polaków z wielkimi zasługami dla naszej niepodległości, jest niezbyt trafioną inicjatywą
- Opcje są trzy: albo możemy nie nazywać w ogóle nowych ulic, albo obdarzać nowymi nazwami te, które znajdują się gdzieś na obrzeżach miasta, albo nie są nawet wybudowane, czy też wykorzystać ulice, przy których nikt nie jest zameldowany. To chyba najlepsze wyjście, bo przecież nie zmienimy nazwy Al. Racławickich - przekonuje Nowak.
Czy prof. Karski byłby jednak zadowolony, że jego nazwisko wyprze nazwę ul. Partyzantów? - dopytujemy pomysłodawców. - W Lublinie każde ugrupowanie kombatanckie, jak np. Bataliony Chłopskie, ma swoje miejsce, a nazwa "partyzancka" brzmi po prostu zbyt enigmatycznie i nie wiadomo do kogo się ostatecznie odnosi - tłumaczy Jerzy Miszczak, sekretarz Towarzystwa Jana Karskiego.
Projekt zmiany nazwy ulicy może stanąć na najbliższej sesji Rady Miasta 18 czerwca. - Postaramy się złożyć odpowiedni projekt - deklaruje Nowak.
Jan Karski w czasie II wojny działał w polskim podziemiu. Był naocznym świadkiem eksterminacji Żydów, z czego zdał relację przedostając się w 1942 r. do Wielkiej Brytanii. Po wojnie, przez 40 lat, wykładał na Uniwersytecie Georgetown. Jego studentem był m.in. Bill Clinton.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?