Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karuzela kandydatów. Kto wystartuje w wyborach prezydenckich?

Anita Czupryn
Donald Tusk nie ogłosił jeszcze swojej decyzji
Donald Tusk nie ogłosił jeszcze swojej decyzji Marek Szawdyn//Polska Press
Kosiniak-Kamysz jest gotowy stanąć do walki z Andrzejem Dudą. Po stronie Platformy chaos i zawirowania.

Kurz nie do końca jeszcze opadł po wyborach parlamentarnych, a na tapecie mamy kolejne wybory, prezydenckie. W związku z nimi widać ostatnio na scenie politycznej sporo chaosu, zawirowań i licznych deklaracji. Głównie dotyczą one opozycji, bo po tej stronie wciąż nie ma pewności, kogo wystawić w tym wyścigu.

Platforma, przypominając dawne sformułowanie Nelly Rokity, dotyczące Tuska („Panie premierze, mam wrażenie i to nie tylko ja mam to wrażenie w Polsce, że często Pan stoi w rozkroku), stoi w rozkroku na całego. Czy będzie miała jednego kandydata, czy kilku? Czy warto organizować prawybory prezydenckie, czy nie warto?

Kierownictwo Platformy Obywatelskiej spędza czas na dywagacjach; ponoć o prawyborach ma zdecydować 8 lub 9 listopada. A może po prostu lepiej byłoby zdecydować się na Małgorzatę Kidawę-Błońską, która, jak pokazują sondaże, mogłaby zawalczyć z Andrzejem Dudą?

Na pewno wszystko dziś w Platformie Obywatelskiej byłoby prostsze, gdyby wiadomo było, co z Donaldem Tuskiem i jego polityczną przyszłością. Tu jednak, póki co, wciąż wiadomo, że nic nie wiadomo. Mimo tego nawet, że wobec byłego premiera wciąż sporo jest oczekiwań. Nawet jeśli niekoniecznie płyną one ze szczytów Platformy, co było widać choćby po tym, jak przewodniczący Grzegorz Schetyna ostatnio zobrazował na Twitterze, że szorstka przyjaźń między nim a Tuskiem nadal bez zmian. Na pewno jednak żywe jest oczekiwanie ze strony tej części elektoratu, dla którego przewodniczący Rady Europejskiej to jedyny w Polsce mąż stanu.

Jak wiadomo, Donald Tusk kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej, czyli swoją pracę w Unii Europejskiej kończy 1 grudnia i następnego dnia ma ogłosić decyzję dotyczącą jego politycznej przyszłości. Tylko że, przypomnijmy, przecież Grzegorz Schetyna podpisał już wniosek zgłaszający byłego premiera na szefa Europejskiej Partii Ludowej, na którego wybory odbędą się w połowie listopada. Ale czy to będzie w jakikolwiek sposób dla kogokolwiek wiążące?

W utworzonej przez Platformę Koalicji Obywatelskiej najwyraźniej widać jedno - że lidera brak. Grzegorz Schetyna nie może być brany pod uwagę jako kandydat na prezydenta. Na karuzeli nazwisk, oprócz kandydatury Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, znalazł się i Rafał Trzaskowski, ale czy w ogóle warto do czasu decyzji „króla Europy”, jak mówią o Tusku, roztrząsać sprawę kandydatur, czy organizację prawyborów, jeśli Tusk jednak postanowi wystartować, na co niektórzy wciąż liczą?

Co prawda sondaż na zlecenie portalu wPolityce.pl wskazuje, że 41 procent Polaków nie wierzy w powrót Tuska do krajowej polityki, a tylko 17 procent skłonnych jest uważać, że weźmie on udział w wyborach prezydenckich.

Decyzje Donalda Tuska wielokrotnie były analizowane i omawiane przez specjalistów od politycznego marketingu i wynikał z nich jeden szczególny wniosek: Donald Tusk weźmie udział tylko w takiej politycznej walce, która zapewni mu stuprocentowe zwycięstwo. Ale czy po kolejnych wygranych przez PiS wyborach parlamentarnych, były premier ma dziś jakiekolwiek szanse?

Wiele więc wskazuje na to, że dla Platformy najbliższy czas jest dość niefortunny. Kto stoi w miejscu, ten się cofa, a zwlekanie z decyzjami w polityce nie kończy się dobrze i traktowane jest zwykle jako usilne staranie się o przegraną, co PO już wytykają polityczni komentatorzy.

A jakby tego chaosu i zamętu w największej partii opozycyjnej było mało, to i po stronie innych partii też nie ma wyraźnie zarysowanej linii działania, jeśli chodzi o prezydenckie wybory. Swojego kandydata wystawić chce Konfederacja oraz Lewica, choć Włodzimierz Czarzasty na razie jeszcze nie przesądza, kto będzie jej kandydatem - Adrian Zandberg czy Robert Biedroń. Skądinąd wiadomo jednak, że do wyborów prezydenckich Robert Biedroń przygotowuje się już od dawna. Lewica ma swojego kandydata ogłosić w najbliższych dniach.

Wiele spekulacji dotyczyło Władysława Kosiniaka-Kamy-sza - czy zostanie kandydatem PSL? Niektórzy - jak pokazują badania sondażowe, wręcz wskazują go jako lidera opozycji w ogóle, inni uważają, że tylko on mógłby zagrozić Andrzejowi Dudzie. Tygodnik „Wprost” niedawno podał, że Kosiniak-Kamysz miałby zostać namaszczony przez samego Donalda Tuska, z którym spotkał się 25 października i politycy rozmawiali ze sobą 2,5 godziny. Tematem tej rozmowy miały być między innymi wybory prezydenckie w 2020 roku i Tusk miał namawiać szefa PSL do stanięcia do walki z Andrzejem Dudą o fotel prezydenta.

Co ciekawe, sam Władysław Kosiniak-Kamysz, pytany o to, nie wykluczał tego, że podczas niedzielnych obrad rady naczelnej PSL zadeklaruje udział w wyborach prezydenckich. I faktycznie tak się stało. Tu przynajmniej mamy już jasność. Wygląda na to, że Kosiniak-Kamysz, zapraszając wszystkie siły polityczne do zawarcia szerokiego porozumienia, jest za tym, aby lider opozycji był jeden (i żeby to on nim był). Podczas swojego niedzielnego wystąpienia na posiedzeniu Rady Naczelnej PSL wyliczał, jakiego prezydenta potrzebuje dziś Polska.

- Chcemy prezydenta niezależnego, który nie lęka się najsurowszego prezesa. Chcemy prezydenta roztropnego, który nie podpisuje z marszu wszystkich ustaw, chcemy prezydenta, a nie rezydenta - mówił szef PSL. I dalej: takiego prezydenta, który nie musi wręczać nominacji pod osłoną nocy, bo będzie z nich dumny. Takiego, z którego będą dumni Polacy, niezależnie skąd pochodzą i jaki mają światopogląd.

A na koniec zadeklarował: - Jestem do tego gotowy.

Jeśli zaś chodzi o Prawo i Sprawiedliwość, to tu w sprawie wyborów prezydenckich od dawna panuje spokój i stabilizacja. Rzec można - w PiS bez zmian, gdyż wszystko jest jasne - oczywistym kandydatem jest urzędujący prezydent Andrzej Duda, który cieszy się poparciem całej Zjednoczonej Prawicy, a także, jak to chętnie rozgłasza wiceszef Kancelarii Prezydenta, Paweł Mucha - wśród sympatyków prezydenta są też wyborcy spoza jego naturalnego elektoratu, stąd Andrzej Duda może liczyć na szerokie poparcie i głosy wyborców innych ugrupowań.

Lokalne media donoszą nawet, że Andrzej Duda, nie tracąc czasu, bo przecież zarządzenia w sprawie prezydenckich wyborów jeszcze formalnie nie ma, choć konkretne daty już padły (3, 10 i 17 maja 2020 roku), już rozpoczął kampanię, objeżdżając Polskę. Zaczął od Biłgoraju; 22 października pojawił się w tym mieście po raz pierwszy w czasie swojego urzędowania. Nie omieszkał przy tym przypomnieć, że jest w ogóle pierwszym prezydentem po 1989 roku, który przyjechał do Biłgoraju.

W sprawie rzeczonych objazdów prezydenta po kraju głos zabrał wspomniany już Paweł Mucha, przekonując, że to żaden początek kampanii, tylko po prostu styl sprawowania urzędu przez Andrzeja Dudę, który zawsze jest blisko ludzi i ich spraw. Jakkolwiek by nie było, trudno nie zauważyć, że na razie to Andrzej Duda w tym wyścigu prezydenckim przewodzi. Ale goni go już Władysław Kosiniak-Kamysz.

POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski