Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kasa, misiu, kasa!...

Jan Pleszczyński
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki skończyły się kłopoty z parkowaniem samochodów w wielu miejscach w śródmieściu Lublina. Może niezupełnie, ale jednak jest bez porównania lepiej. Oczywiście nie dlatego, że raptem przybyło miejsc postojowych, ale po prostu dlatego, że za zostawienie samochodu trzeba płacić.

Od ponad 20 lat pracuję w centrum miasta. W różnych budynkach, ale wszystkie są położone w promieniu jakichś dwóch kilometrów, od ul. Królewskiej do Radziszewskiego. To odcinek, który noga za nogą, oglądając witryny księgarni i wystawy sklepowe, przechodzi się w ciągu 20 minut. Od dawna jestem więc świadkiem zmian organizacji ruchu. Czasy, gdy deptakiem, który nie był jeszcze deptakiem, jeździły samochody osobowe i trolejbusy wcale nie wydają mi się zamierzchłe.

"Od zawsze" jednym z ulubionych miejsc do parkowania była wąska uliczka oddzielająca plac Litewski od budynków uniwersyteckich. Teraz przechodzę nią prawie codziennie. Jeszcze zupełnie niedawno, o ile ktoś nie przyjechał o siódmej rano, miał marne widoki na pozostawienie samochodu. Kwadrans po siódmej była już zapchana zderzak w zderzak - i tak aż do późnych godzin popołudniowych. Od kilku tygodni można tu parkować o dowolnej godzinie, bo trzeba zapłacić. Nie ma co się zżymać - tak jest we wszystkich europejskich miastach. Zastanawia mnie jednak, gdzie te wszystkie samochody się podziały? Bo nie bardzo wierzę, że ludzie masowo przesiedli się do autobusów i trolejbusów albo przypomnieli sobie, że mają nogi. Poranne i popołudniowo-wieczorne korki na to nie wskazują. Więc co z tymi samochodami? Rozpłynęły się?

Bardzo kibicuję władzom miasta, które topornie, niezdarnie, ślamazarnie, ale jednak konsekwentnie rugują ruch prywatnych samochodów z centrum. Czy ktoś jeszcze pamięta, że kilkanaście lat temu można było parkować na chodniku przy ul. 3 Maja, od strony pl. Litewskiego? Od lat nie można, samochodów jest znacznie więcej, a jakoś wszyscy żyją. Przeżyją więc i kolejne restrykcje. Powiem brutalnie tak: kogo stać na samochód - dla jasności dodam, że mnie stać i mam - tego musi być też stać na paliwo, ubezpieczenia, przeglądy i opłaty parkingowe.

Domyślam się, że moją antysamochodową fobią rozwścieczę wielu Czytelników. Trudno. W tej kwestii jestem bezlitosny. Tak jak nie lituję się nad niektórymi moimi kolegami (koleżankami zresztą też), cieszącymi się pełnią zdrowia i młodszymi ode mnie o 20 lat, którzy jęczą, gdy muszą przespacerować się z pl. Litewskiego na miasteczko akademickie, albo dla których problemem jest wejście po schodach na drugie piętro. Wolą czekać kilka minut na windę. W gruncie rzeczy nie miałbym nic przeciwko temu, żeby za windę płacili. Za wjazd na I piętro, powiedzmy, złotówkę, na drugie 80 gr, na III 50 gr. Od czwartego, niech już będzie, za darmo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski