Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kawały z brodą wiecznie żywe - i pouczające

Jan Pleszczyński, publicysta
Archiwum Polskapresse
W tzw. czasach gierkowskich, czyli w złotym okresie PRL, popularny był kawał, który obowiązkowo należało opowiedzieć niby to po czesku. Niby, bo z prawdziwym językiem czeskim chyba niewiele to miało wspólnego. Po czesku - nie po czesku - nieważne, morał się liczy. A kawał brzmiał mniej więcej tak: Podczas wielogodzinnego przemówienia towarzysza Gustawa Husaka (młodszym wyjaśniam, że to postać autentyczna) na którymś tam zjeździe ichniej partii komunistycznej, towarzysz Havranek (postać fikcyjna, przynajmniej w tym kawale) zasnął. "Towarzyszu Havranek, ne spite, my tu socjalizm budujemy!" - trąca go łokciem sąsiad. "Ja tam se ne boje, ja mam raka" - odpowiada Havranek.

Ten stary kawał przypomniał mi kilka dni temu kolega, kiedy z pewnym rozbawieniem komentowaliśmy gorącego newsa, że Michał Kamiński otworzy lubelską listę PO do europarlamentu. Chociaż wielkiego uchachania nie było; w końcu jaka w Lublinie PO, taka "jedynka"; widocznie na inną nie zasługujemy. Jednak cokolwiek sobie myślę o lubelskiej Platformie, to gdy w radio usłyszałem "Kamiński" w kontekście Lublina, na początku byłem pewien, że chodzi o prof. Wiesława Kamińskiego, fizyka, byłego rektora UMCS, człowieka o naprawdę ładnej przeszłości kombatancko-solidarnościo-wo-styropianowo-internato-wo-podziemnoopozycyjnej, a przy tym mojego nauczyciela na kursie fizyki kwantowej, jaki - tu się pochwalę - odbyłem w latach 80. zeszłego stulecia. Ho, ho, ho no, no, no - pomyślałem sobie z nutką zazdrości, ale i zadowolenia, że wreszcie zagłosuję bez kacogennego uczucia "nie chcę, ale muszę". Niestety - Kamińskich u nas jak mrówków i bardzo szybko do mnie dotarło, że to nie ten Kamiński.

Kolega, który przypomniał mi ten stary kawał, chyba nie jest chory, ale jest w moim wieku. Czyli w takim, w którym człowiek rzeczywiście niczego się nie boi, bo... nie dokończę. Moi rówieśnicy i starsi wiedzą, o co chodzi, a młodsi - cokolwiek napiszę - i tak nie zrozumieją; zrozumieją za ileś tam lat, o ile - rzecz jasna - dożyją.

Chciałoby się zakrzyknąć: o tempora, o mores! (młodych odsyłam do Wikipedii). Ale z drugiej strony, to naprawdę będzie pasjonująca, a przy okazji bardzo pouczająca lekcja. Zobaczymy, jak Michał Kamiński, człowiek - cokolwiek o nim nie myśleć - wybitnie przecież inteligentny - da sobie radę na naszym lubelskim mocno pro-PiS--owskim terenie. Tym bardziej, że prezes Kaczyński zawiesił mu wysoko poprzeczkę w postaci profesorskich lokomotyw.

Mnie, człowiekowi starej daty, jednak trochę szkoda, że u nas nie kandyduje np. Janusz Lewandowski, w końcu chłopak z Lublina, absolwent II LO im. Jana Zamoyskiego. Właściwy człowiek na właściwym miejscu, nie dość, że kompetentny, to i tytan pracy - także w Brukseli. Ale może to i dobrze - bo jeszcze by przepadł - i to byłby nie tylko obciach, ale i strata dla Polski. Jeśli już ktoś ma przepadać, niech to będzie Michał Kamiński. Do którego zresztą osobiście nic nie mam - niech mu się szczęści.

A poza tym, ja tam se ne boje, ja mam 56 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski