Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każdego dnia zwiększa się liczba pacjentów z Ukrainy. Są też osoby z ranami wojennymi

Joanna Jastrzębska
Joanna Jastrzębska
fot. Łukasz Kaczanowski
Rany postrzałowe, zakażenie koronawirusem i porody to część przypadków, z którymi zgłaszają się pacjenci z Ukrainy do szpitali w naszym województwie.

W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym leży dwóch małych pacjentów, którzy zostali postrzeleni. Czeka ich dłuższy pobyt w placówce. Rany wojenne nie są jednak jedyną przyczyną hospitalizacji dzieci. Wczoraj (17 marca) wszystkich uchodźców było w placówce 25.

– W Szpitalnym Oddziale Ratunkowym dziennie przyjmowanych jest nawet do 16 pacjentów. Zarówno w Oddziałach, jak i SOR są to pacjenci z różnym wieku: od noworodków do nastolatków. Części dzieci zostaje udzielona doraźna pomoc i wypisywani są do miejsc zamieszkania, a w stanach zagrażających życiu pacjenci przyjmowani są do specjalistycznych oddziałów naszego szpitala – tłumaczy Agnieszka Osińska, rzeczniczka USzD.

Z jakimi dolegliwościami trafiają pacjenci?

– Z infekcjami górnych i dolnych dróg oddechowych, z zapaleniem krtani, z urazami, ze schorzeniami hematoonkologicznymi (mamy też pod opieką dzieci w trybie pobytu dziennego), z cukrzycami, z zaburzeniami endokrynologicznymi, dzieci obciążone wadami genetycznymi (przyjechały ze szpitali w Ukrainie). Pacjenci są w różnym stanie. Niektórzy po kilkudniowym pobycie i zastosowanym leczeniu zostają wypisani, natomiast ciężej chorzy pozostaną w naszym szpitalu na dłuższy czas – dodaje.

Pacjent z obrażeniami związanymi z wojną w Ukrainie trafił też do szpitala w Lubartowie. Nie była to jednak typowo wojenna rana.

– Mieliśmy pacjenta, ale nie z Ukrainy, a z Białorusi. Został dźgnięty nożem. To był młody chłopak, trafił do nas na oddział chirurgiczny. Już wyszedł do domu – informuje Wioletta Wojciechowska, rzeczniczka lubartowskiej placówki. Jak dodaje, w związku z wojną w Ukrainie głównymi pacjentkami szpitala są uchodźczynie przed porodem albo tuż po. – Trafiały do nas dzieci na oddział neonatologiczny. Pacjentki rodziły jeszcze w Ukrainie, a później od razu wychodziły ze szpitala. Mieliśmy pacjentów, którzy urodzili się dwie, trzy doby wcześniej. Były też ciężkie przypadki, dzieci z żółtaczką, bez szczepień, po 48-godzinnej podróży, bez żadnej opieki lekarskiej – dodaje.

Również w szpitalu przy ul. Jaczewskiego hospitalizowane są i były pacjentki tuż po porodzie oraz ich dzieci.

– Dziennie mamy po kilku nowych pacjentów. W dużej części są to przyszłe mamy kierujące się do Izby Przyjęć Ginekologiczno-Położniczej i na Oddział Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka. Do tej pory zgłosiło się do nas łącznie 60 pacjentów z Ukrainy, z czego 28 osób przyjął Szpitalny Oddział Ratunkowy, 24 – Izba Przyjęć Ginekologiczno-Położnicza i 4 – Oddział Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka. Na SOR nie trafił nikt z obrażeniami wojennymi. Pomagaliśmy m.in. osobom rannym w wyniku wypadków komunikacyjnych, do których doszło już na terenie Polski – mówi Alina Pospischil, rzeczniczka SPSK 4.

Pacjenci z Ukrainy leżą także w szpitalach w Chełmie (20) i w Hrubieszowie (5). W pierwszym z nich większą część hospitalizacji stanowią zakażeni COVID-19. Z dolegliwościami innymi niż koronawirus zgłosiło się troje pacjentów.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski