Kibice piłki ręcznej doskonale znają drużynę z Kielc. To 18-krotny mistrza Polski, który w lidze triumfował w ostatnich 10 sezonach. To również stały uczestnik Champions League. Najbardziej prestiżowe rozgrywki w Europie Vive wygrało w 2016 roku. W składzie ekipy trenera Talanta Dujszebajewa grają najlepsi szczypiorniści na świecie.
- Jeżeli chcemy rywalizować z Kielcami, to musimy wyeliminować, jak najwięcej błędów. Na pewno też należy grać twardo, mocno i może się uda. Mam taką nadzieję - mówi Mateusz Zembrzycki. Bramkarz Azotów był jednym z bohaterów zwycięskiej potyczki z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski w minioną sobotę.
- Teraz przeciwnik będzie zupełnie inny - zwraca uwagę na klasę rywala trener, Robert Lis. - Ale gramy u siebie i mam nadzieję, że kibice poniosą nas dopingiem. Tego w Puławach brakowało - dodaje.
Zespół z Kielc nie tylko co roku zdobywa mistrzostwo Polski, ale niezwykle rzadko w ogóle „gubi” punkty w PGNiG Superlidze. W poprzednim sezonie Łomża Vive straciło tylko jeden punkt (wygrana po rzutach karnych w ostatniej kolejce z Orlen Wisłą Płock).
W sobotę należy spodziewać się twardej, fizycznej gry. Kielczanie regularnie rywalizują z najlepszymi w Europie i są przyzwyczajeni do takiej walki. - To jest piłka ręczna, grają twardzi faceci i tu trzeba się bić - przyznaje Mateusz Zembrzycki.
W Polsce jednak sędziowie częściej przerywają akcje, w których dochodzi do kontaktu między zawodnikami i karzą dwuminutowym wykluczeniem. W spotkaniu Azotów z Piotrkowianinem uwagi do pracy arbitrów mieli trenerzy obu drużyn. Gospodarze otrzymali w sumie osiem wykluczeń.
- Mamy dobrych zawodników, którzy muszą grać twardo. A jeżeli przy tym będziemy karani, to trudno. Taka jest piłka ręczna i tak wygląda gra w obronie. Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą i te kary muszą się pojawiać. Ale wolę, żeby moja drużyna tak grała i dostawała dwie minuty, niż stała biernie i pozwalała przeciwnikowi robić, co chce - twierdzi Robert Lis.
Przeciwstawienie się fizycznej grze rywala będzie jednym z kilku elementów, które decydować mogą o powodzeniu w sobotnim starciu. Innym jest równa gra, bez słabszych okresów, przez 60 minut. W meczu z Piotrkowianinem puławianie od początku narzucili szybkie tempo i grali bardzo dynamicznie. - Pracujemy nad tym, żeby tak to wyglądało. Chcemy, żeby bramkarze z obroną dobrze bronili i żebyśmy mogli z tego uruchamiać kontrataki, bo to jest droga do zdobywania łatwych bramek - mówi Robert Lis.
W starciu z zespołem z Piotrkowa na listę strzelców wpisało się aż 13 graczy Azotów. - Mamy 16 zawodników i wszyscy muszą grać. Nie mogę grać jedną siódemką, czy ósemką, żeby śrubować wynik. Jako trenera nie interesuje mnie wygrywanie różnicą kilkunastu bramek. Zależy mi, żeby każdy zawodnik czuł boisko i grę. Sezon jest długi i różne rzeczy mogą się wydarzyć - podkreśla trener, a postawa zmienników może być bardzo ważna w starciu z Vive.
Obie drużyny na parkiet hali przy ul. Lubelskiej w Puławach wybiegną w sobotę o godz. 13.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?