Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy nastąpi koniec świata?

Renata Moroz
W dawnych wiekach lęk przed końcem świata podsycała przede wszystkim religia. Teraz nastroje apokaliptyczne podkręca głównie biznes w celach komercyjnych
W dawnych wiekach lęk przed końcem świata podsycała przede wszystkim religia. Teraz nastroje apokaliptyczne podkręca głównie biznes w celach komercyjnych materiały prasowe
Skrócony przegląd ogłaszanych, a niespełnionych przepowiedni apokalipsy

Hollywood jak zwykle sprawy nie przegapiło. Wszyscy mówią o końcu świata. A jak mówią - trzeba o tym zrobić film. Nakręcono "2012". Poszłam więc do kina. Na Słońcu nastąpił ogromny wybuch, ziemskie bieguny zmieniły miejsce, planeta się "zagotowała", oceany pochłonęły lądy i jak to mówią - było po ptakach. Nastąpił przepowiadany koniec świata. Przeżyła tylko garstka głównych bohaterów. Nawet prezydent USA wolał zostać z poddanymi pod Białym Domem i polec. Amerykanie nie w ciemię bici, pozostawili jednak nadzieję na nowy, lepszy zapewne początek. Scenarzyści wmontowali bowiem w akcję Arkę Noego. Co było dalej - wiadomo z Biblii.

Przy kolacji dyskusji o filmie nie było, bo o czym tu gadać? Wybuchła przy śniadaniu, gdy opowiedziałam sen (swoją drogą ten nasz mózg niezłe psikusy nam robi!). Otóż cała moja senna faza REM była poświęcona Arce Noego i jej pasażerkom. A było ich dwie: Meryl Streep i żyrafa.
- Ale czemu one? - pytam męża.

- Meryl to jedna z najwybitniejszych żyjących aktorek. Wiadomo, przetrwać musi! Ale żyrafa? - ryczał ze śmiechu.

- Mam - krzyknęłam triumfalnie - tylko żyrafa, no i jej leśny kuzyn okapi, ma w głowie takie "urządzenie", które nie pozwala na wylew krwi do mózgu. Zatem jako wyjątek też musi przetrwać!

- A swoją drogą, który już z kolei przepowiadany koniec świata?

No właśnie?

Dni Wielkiego Rozczarowania

Pewien amerykański portal podjął trud zliczenia wszystkich końców świata. Listę zamknięto na liczbie 200. Choć po raz pierwszy świat miał się obrócić w perzynę już w roku 40, my przyjrzymy się dacie 31 grudnia 999. Lud w Rzymie wierny wówczas millenaryzmowi (pogląd głoszący bliskie nadejście tysiącletniego panowania Królestwa Bożego), zebrany na placach oczekiwał na koniec i początek zarazem. Ale nic się nie stało, wszystko było jak dawniej. Ludzie okazję wykorzystali i zaczęli się bawić. A że akurat panował papież Sylwester II - huczne zabawy noworoczne od tamtego czasu zaczęto nazywać sylwestrowymi.

Apokalipsa gnała dalej. Najwięcej przepowiedni pojawiło się między rokiem 1348 a 1666. Doszło nawet do tego, że gdy w roku 1494 dominikański mnich Girolamo Savonarola objął władzę we Florencji, to nakazał wstrzymanie wszystkich budów. Mieszkańcom oficjalnie ogłosił, iż kontynuowanie prac nie ma sensu, bo za chwilę i tak nastąpi koniec świata. Ale apokalipsy nie było. Florentyńczycy - w odwecie - poddali Savonarolę torturom, najpierw wymuszając na nim podpisanie prawą ręką (bo lewą mu odrąbali) przyznanie się do winy. Gdy podpisał, spalili go na stosie. I to była ta jego apokalipsa.
Minęło kilka lat i apokalipsa znowu zapukała do drzwi cywilizacji. Tym razem głosili ją anabaptyści, którzy w 1534 roku przejęli kontrolę w niemieckim Münster. Katolicki biskup Franz von Waldeck, gdy już odzyskał władzę, rozkazał, by fałszywym prorokom wyrwać wszystkie organy i to rozżarzonymi obcęgami. Zwłoki pozbawione wnętrzności powieszono potem w klatkach na ścianie kościoła św. Wawrzyńca.

Ówczesna Europa przeżyła jeszcze kilka końców świata. Uciął je dopiero w 1516 r. V sobór laterański. Ale minęło kilkadziesiąt lat i znowu się zaczęło. I pomyśleć, że przez naukowca, matematyka, odkrywcę logarytmów, czyli Johna Napiera! Z obliczeń wyszło mu, że koniec przyjdzie między rokiem 1688 a 1700.

Nie lepszy był sam Isaac Newton! Koniec świata według tego siedemnastowiecznego genialnego fizyka, matematyka, astronoma, filozofa, historyka, badacza Biblii i alchemika ma nastąpić w 2060 roku, czyli 1260 lat po odnowieniu Cesarstwa Rzymskiego przez Karola Wielkiego.

Na stosie bzdur spłonęła też przepowiednia amerykańskiego kaznodziei Williama Millera z Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Koniec świata wyznaczył na 22 października 1843. Kolejny dzień, czyli 23 października adwentyści wspominają pod nazwą Dnia Wielkiego Rozczarowania.

Świadkowie Jehowy do apokalipsy podchodzą już z rezerwą, od kiedy końce świata datowane na 1878, 1918, 1925, 1941, a wreszcie 1975 nie nastąpiły. Dziś twierdzą, że koniec jest bliski, ale nie ma sposobu na podanie konkretnej daty.

Majowie dobrze wiedzieli

Świat ponownie zaczął panikować 31 grudnia 1999. Według jednej z przepowiedni tego dnia, a raczej nocy niebo miał przysłonić "kosmiczny krzyż z zaćmieniem Słońca". Bardziej realistycznie brzmiały przepowiednie chaosu, który miał spowodować w ogólnoświatowym oprogramowaniu błąd roku 2000, nazywanego teraz zgrabniej year 2K. Pomyłka doprowadzić miała do awarii w elektrowniach jądrowych, komunikacji, systemach bankowych itd. Komputery jakoś to przeoczyły...

Kolejna data, z którą też żartów nie ma - za to jest z niej już niezła kasa, bo kręci się filmy, jak ten wspomniany na początku, produkuje gadżety, pisze książki - to 21 grudnia 2012 (choć symetryczniej byłoby sto lat później - 21.12.2112). Na tej dacie kończy się kalendarz Majów, ludu, który stworzył wysoko rozwiniętą cywilizację na terenie dzisiejszego Meksyku, Gwatemali i Hondurasu.

Kapłani Majów, aby móc ułożyć ten kalendarz, śledzili ruchy gwiazd. Do obserwacji nieba podobno nie stosowali żadnych przyrządów, a mimo to przewidywali zaćmienie Słońca czy Księżyca lub zrównanie dnia z nocą. Na fakt końca kalendarza zwrócił uwagę belgijski pisarz Patryk Geryl. W książce "Proroctwo Oriona na rok 2012" przekonuje, że identycznie jak u Majów informacje o przebiegunowaniu Ziemi w roku 2012 znalazł również w zapiskach starożytnych Egipcjan, a nawet w wierzeniach Sumerów. Według Geryla co 11 i pół tysiąca lat Słońce przeżywa stan hiperaktywności. Słońce emituje tak potężne promieniowanie elektromagnetyczne, że jądro Ziemi zamienia się w cewkę elektromagnetyczną. Efekt - zmiana ziemskich biegunów.
Ponoć zapiski pozostawione przez Majów czy Egipcjan pozwoliły precyzyjnie określić datę ostatniej hiperaktywności Słońca (9792 p.n.e.). Według Belga niepokojące jest to, że data ta pokrywa się z ustaleniami geologów, którzy podejrzewają, że właśnie wtedy doszło do gigantycznego potopu. Zatem pierwsza wersja to globalny potop wywołany przez zmianę biegunów magnetycznych. Kolejny to śmierć od uderzenia planetoidy. W sierpniu 2003 roku Amerykanie rzeczywiście odkryli planetoidę 2003 QQ47 o średnicy ponad jednego kilometra. Pierwsze wyliczenia wskazywały, że w 2014 roku może ona uderzyć w Ziemię. I to z siłą kilku bomb atomowych. Kolejne precyzyjne określenia trajektorii lotu planetoidy wykazały, że do kolizji nie dojdzie.

A jeśli...
Naukowcy nie chcą o tym rozmawiać, ale po cichu przyznają, że generalnie spada zaufanie do wyników ich badań. Kwitnie natomiast pseudonauka. Wszystko dlatego, że astronomia i wiele innych opartych na wyższej matematyce dziedzin wiedzy jest obecnie niemalże abstrakcją, luksusem intelektualnym dla większości z nas już niezrozumiałym. A człowiek to, czego nie rozumie, odrzuca bądź się tego boi i ucieka w rzeczy proste, jak chociażby przepowiednie.

Naukowcy milczą, za to popkulturowi Jeźdźcy Apokalipsy będą triumfować. Zarobią, kręcąc jakieś kolejne Archiwum X, pisząc książki odkrywające ukrytą wiedzę wymarłych cywilizacji czy wreszcie - tak jak pewien internetowy serwis handlowy - proponując gadżety po Armagedonie: akustyczny telefon z dwóch kubków i drutu czy przenośną toaletę złożoną z ośmiu drewnianych elementów, w tym czterech pionowych.

To pytanie jednak musi tu paść: A co będzie, jeśli się jednak zdarzy?

Cóż, ci, którzy przetrwają, będą musieli wynaleźć koło, telefon, komputer, prawo powszechnego ciążenia, E=mc2 i takie tam drobniejsze rzeczy.

PS Polskie Euro 2012 planowane jest w czerwcu, zatem jeszcze przed KOŃCEM. Ten nastąpi dopiero jak nie wyjdziemy z grupy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kiedy nastąpi koniec świata? - Dziennik Bałtycki

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski