Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kim jest Pablo G., zatrzymany w Przemyślu pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji? To współpracownik wielu redakcji [ZDJĘCIA]

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Zdjęcia selfie zamieszczane przez Pablo G. Nz. dzień przed zatrzymaniem, z uchodźcami z Nigerii, na tle dworca kolejowego w Przemyślu.
Zdjęcia selfie zamieszczane przez Pablo G. Nz. dzień przed zatrzymaniem, z uchodźcami z Nigerii, na tle dworca kolejowego w Przemyślu. Pablo G./Twitter
Pablo G., hiszpański dziennikarz, już drugiego dnia wojny rosyjsko-ukraińskiej był w niedużej jeszcze grupie dziennikarzy na dworcu kolejowym w Przemyślu. Relacjonował przyjazd pociągu z Odessy, z uchodźcami. Trzy dni później pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji został zatrzymany przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Pablo G. został zatrzymany w jednym z hoteli w Przemyślu w nocy z 27 na 28 lutego (z niedzieli na poniedziałek). Służby specjalne tę informację podały dopiero 4 marca rano. W międzyczasie Pablo G. usłyszał od prokuratora zarzut szpiegostwa na rzecz Rosji i na prokuratorski wniosek został przez sąd tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.

Dlaczego informację o zatrzymaniu osoby podejrzewanej o szpiegostwo podano dopiero kilka dni po fakcie? Nie jest to nic nadzwyczajnego, szczególnie jeżeli chodzi o poważniejsze przestępstwa. To wręcz normalna praktyka, że informacje o tego typu wydarzeniach publicznie podaje się dopiero wtedy, gdy decyzję o tymczasowym areszcie podejmie sąd. Jednak już 3 marca, czyli dzień przed opublikowaniem oficjalnego komunikatu przez polskie służby, sprawą żyły już portugalskie i hiszpańskie media. Jedynie błędnie podawano Rzeszów, jako miejsce zatrzymania.

Zatrzymany w Przemyślu pod zarzutem szpiegostwa. Hiszpan rosyjskiego pochodzenia

Pablo G. jest Hiszpanem rosyjskiego pochodzenia. Urodził się w Moskwie. Mieszka na północy Hiszpanii w prowincji Biskaia, która wchodzi w skład wspólnoty autonomicznej Kraju Basków. Ma żonę i trójkę dzieci w wieku 7, 9 i 14 lat. Jest wnukiem jednego z kilkudziesięciu tysięcy dzieci ewakuowanych z Hiszpanii do Rosji w latach 30. ubiegłego wieku, w trakcie wojny domowej. Oprócz hiszpańskiego zna języki angielski, rosyjski i polski. Podobno częściej niż w Hiszpanii, jest w Warszawie. Tyle o Pablo G. można znaleźć w oficjalnych źródłach.

Sam określa siebie jako dziennikarza z powołania, posiadającego rozległą wiedzę z zakresu geopolityki Europy Wschodniej. Lubi operować na terenach Rosji i państw, dawnych republik ZSRR (Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich). Niedawno relacjonował II wojnę o Górski Karabach, pomiędzy Azerbejdżanem i Armenią.

Nie jest, jak po jego zatrzymaniu przez ABW podała część mediów, osobą "podającą się za dziennikarza", lecz faktycznie wykonuje ten zawód. Pracuje jego freelancer, czyli wolny strzelec. To dość popularna forma zatrudnienia w mediach w państwach zachodnich, zwłaszcza w grupie profesjonalistów. Dzięki temu można więcej zarobić. Pablo G. od wielu lat pracuje dla telewizji i portali internetowych hiszpańskich i portugalskich.

Jest również politologiem, w Polsce zapraszany był na ważne spotkania. Występuje podczas konferencji organizowanych przez Fundację Instytut Studiów Wschodnich m.in. Forum Ekonomiczne oraz Forum Europa-Ukraina. W 2021 r. był między innymi prelegentem na jednym z paneli dyskusyjnych XXX Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Tematem dyskusji był konflikt w Donbasie, na Krymie i Naddniestrzu. Jako ekspert zabierał głos w sprawie... rosyjskiej dezinformacji i wojny propagandowej Kremla.

Jednak, zdaniem polskich służb kontrwywiadowczych, jest również szpiegiem.

Zatrzymany w Przemyślu Pablo G., według służb, miał pracować dla GRU - rosyjskiego wywiadu wojskowego

- Mężczyzna został zidentyfikowany jako agent Głównego Zarządu Wywiadowczego Sztabu Generalnego Federacji Rosyjskiego (GRU - wywiad wojskowy - przyp. red). Działania na rzecz Rosji prowadził, korzystając ze statusu dziennikarskiego. Dzięki temu miał możliwość swobodnego przemieszczania się po Europie i świecie, w tym do stref objętych konfliktami zbrojnymi i rejonów napięć politycznych - twiedzi Stanisław Żaryn, rzecznik Koordynatora Służb Specjalnych.

- Jedno nie wyklucza drugiego, a wręcz pomaga. Dziennikarz to doskonałe przykrycie dla szpiega. Może wszędzie docierać, węszyć, dopytywać, fotografować i nie wzbudza to zbytnich podejrzeń. Może tłumaczyć, że przecież to jego zawód. Nie może to być oczywiście ktoś, kto tylko na drukarce wydrukował sobie legitymację prasową nieistniejącej redakcji lub podszywającą się pod faktycznie działającą. To dobre, aby za darmo wejść na mecz piłki nożnej, ale katastrofalne w przypadku kontroli choćby policji. Dziennikarz znany w środowisku, udzielający się, dużo podróżujący to już przykrycie doskonałe

- mówi Nowiom emerytowany oficer służb specjalnych.

Służby podają, że był "agentem", nie precyzują, czy funkcjonariuszem, czy współpracownikiem służb specjalnych.

Pablo G. w pierwszych dniach lutego, gdy przebywał w Donbasie we wschodniej Ukrainie, otrzymał wezwanie na przesłuchanie do Służby Bezpieczeństwa Ukrainy SBU. Jednak po przesłuchaniu wypuszczono go. Być może informacja z ostrzeżeniem o nim, od ukraińskich służb specjalnych trafiła do polskich, a te tylko czekały "na wypłynięcie" Pabla G. w Polsce.

"Właśnie zostałem zwolniony. Po skopiowaniu mojego telefonu" - napisał 5 lutego o godz. 22.30 na swoim twitterze tuż po wyjściu z siedziby Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, i wrzucił zdjęcie selfie z budynkiem tej instytucji w tle.

Chwilę później dorzucił, że grozi mu wydalenie z Ukrainy i że obecnie nie może wszystkiego napisać. Wyjechał do Polski. Tuż przed wezwaniem go przez ukraińskie służby specjalne, wrzucał na twittera zdjęcia z wycieczki do schronu i do fabryki w Dnieprze, w której produkowane są m.in. elementy uzbrojenia.

- Takie zdjęcia wrzuca się, aby uzasadnić swój pobyt w strategicznych miejscach. Zwykle są to fotografie ciekawe dla czytelnika, ale wywiad interesuje coś innego w takich obiektach - tłumaczy Nowinom oficer specsłużb.

Zamieścił selfie spod dworca kolejowego w Przemyślu, z uchodźcami z Nigerii

Pablo G. nie opuszcza od razu Ukrainy. Nadal zamieszcza dużo twittów, część to linki do materiałów innych osób. 24 lutego, w dniu wybuchu wojny, zamieszcza filmiki, m.in. z przejazdu drogą, na której widać zniszczone czołgi, rosyjski i ukraiński.

Drugiego dnia wojny, 25 lutego, jest już w Przemyślu. Wtedy dziennikarzy w tym mieście nie było jeszcze zbyt wielu. Niewielka grupka czekała na peronie na przyjazd pociągu z Odessy, z uchodźcami. Pablo G. był w tej grupie. W hiszpańskiej gazecie, jako czołowe zdjęcie do swojego artykułu, zamieścił fotografię kilku kobiet idących z pociągu, jedna z pań pcha wózek z dzieckiem. Były to jedne z pierwszych pasażerek tego pociągu.

W przeddzień aresztowania "podaje dalej" twitta innej osoby. Była w niej rozrysowana analiza sugerująca, że rakieta, która trafiła jeden z domów, nie była rosyjską, lecz ukraińską, która rzekomo miała zestrzelić rosyjski samolot, ale zmieniła trajektorię lotu i trafiła w dom. Podaje dalej również twitta z grafiką, która pokazuje, że wobec rosyjskiej inwazji Ukraina jest opuszczona przez USA i Unię Europejską. Dzień przed zatrzymaniem przez ABW publikuje na twitterze selfie sprzed dworca kolejowego w Przemyślu, z dwoma uchodźcami z Nigerii w Afryce.

Podczas gdy inni dziennikarze z różnych krajów, pracujący w Przemyślu, skupiają się na tysiącach uchodźców uciekających z Ukrainy do Polski i pokazują wielką falę pomocy przemyślan i mieszkańców sąsiednich gmin, Pablo G. koncentruje się na uchodźcach z krajów trzecich. Krytykuje prezydenta Ukrainy, który uśmiechnięty, pozuje do zdjęć z ministrem obrony. Wołodymir Zełenski chce w ten sposób dodać otuchy swojemu narodowi, pokazać, że nadal żyje i jest w dobre formie. Jednak Pablo G. zastanawia się, czy w sytuacji wojny jest to stosowane zachowanie. W jednym z twittów pisze, że granica jest otwarta i służby nie zwracają już uwagi na covid-19, w innym wyjaśnia, że o ile polskie służby graniczne ułatwiają uchodźcom wejście lub wjazd do Polski, o tyle ukraińskie już nie są takie chętne do tego. Zauważa, że konwoje rosyjskie jadące przez ukraińskie miasta zatrzymują się na światłach, ale przepuścić cywilne samochody osobowe. W innym tekście, tuż po wybuchu wojny, pisze, że Rosja uderzyła z całą siłą i że dobrze sobie radzi militarnie w Ukrainie.

Podczas jednego z otwartych spotkań eksperckich, kilka miesięcy przed wybuchem wojny rosyjsko-ukraińskiej, sugerował, że ówczesne sankcje Zachodu wobec Rosji powinny zostać zniesione, bo uderzają w zwykłych Rosjan, a ich anulowanie byłoby gestem dobrej woli i pokazaniem demokratycznych zasad Rosjanom.

Zdecydowana większość wpisów na twitterze Pabla G. to krótkie komentarze do "podawanych dalej" twittów innych osób.

Ostatni twitt zamieścił 28 lutego, 13 minut po północy. Przekazał dalej film z amerykańskiej telewizji. Niedługo potem został zatrzymany w Przemyślu przez ABW.

Pabło G. usłyszał poważne zarzuty prokuratorskie. Jego żona wierzy w niewinność męża, broni go w hiszpańskich mediach

- Zatrzymany przebywał przez kilka dni na terenie województwa podkarpackiego. W czasie pobytu w Polsce docierał do informacji, których wykorzystanie przez rosyjskie służby specjalne mogło mieć negatywny wpływ bezpośrednio na bezpieczeństwo wewnętrzne, zewnętrzne i obronność naszego kraju. Przed zatrzymaniem podejrzany planował wyjazd na Ukrainę w celu kontynuowania swojej działalności - twierdzi rzecznik Koordynatora Służb Specjalnych.

Jak wynika z komunikatu ABW, przy zatrzymanym Pablo G. zabezpieczono obszerny materiał dowodowy, który obecnie poddawany jest szczegółowym analizom. Z nieoficjalnych i niepotwierdzonych informacji wynika, że zatrzymany miał przy sobie dwa paszporty na różne nazwiska i karty płatnicze dwóch rosyjskich banków.

- Na podstawie informacji przekazanych przez ABW Podkarpacki Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Rzeszowie wszczął śledztwo w sprawie brania udziału w działalności obcego wywiadu przeciwko Polsce które w całości powierzono ABW - podaje Stanisław Żaryn.

W mediach hiszpańskich pojawiały się materiały w obronie Pabla G. Występuje w nich m.in. jego żona. Twierdzi, że wiązanie go ze szpiegostwem jest nieporozumieniem.

Pablowi G. grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Tesco w Przemyślu wypełnia się łóżkami i materacami dla potr...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kim jest Pablo G., zatrzymany w Przemyślu pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji? To współpracownik wielu redakcji [ZDJĘCIA] - Nowiny

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski