Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kinga Wojtasik (AZS UMCS TPS Lublin): Odwołano wszystkie turnieje, w których miałyśmy walczyć o przepustki na igrzyska olimpijskie

Krzysztof Szuptarski
Rozmowa z Kingą Wojtasik, siatkarką plażową AZS UMCS TPS Lublin. Lublinianka wróciła niedawno z Australii, gdzie razem z Katarzyną Kociołek miały zainaugurować sezon. Obie odbywają teraz domową kwarantannę. - Do końca czerwca zostały odwołane wszystkie turnieje, w których miałyśmy brać udział. Jest to kilkanaście imprez, w których chciałyśmy walczyć o przepustki na igrzyska olimpijskie w Tokio - mówi Wojtasik.

Kilka dni temu wróciłyście z Katarzyną Kociołek z Australii. Jak przebiega kwarantanna w domu?
Już przed wylotem z Australii było jasne, że jak wrócimy do Polski, to będziemy musiały siedzieć w domu przez dwa tygodnie. Dostosowałam się do tego i nie ruszam się nigdzie z domu. Mam to szczęście, że moim szkoleniowcem jest mąż Damian, a do tego mamy dodatkowo rozpisany plan od trenera personalnego z przygotowania fizycznego. Codziennie trenujemy, ale wiadomo, że nie jest łatwo wszystko wykonać. Robimy jednak, co możemy. Mamy trochę sprzętu, piłki, gumy i zawsze taką pseudo siłownię można zrobić. Gorzej ma trochę Kasia, która jest sama w domu, gdyż nie chciała narażać nikogo z rodziny.

Jak to się stało, że w ogóle poleciałyście do Australii w takiej sytuacji?
Byłyśmy akurat na zgrupowaniu w Brazylii. Lecąc do Australii sytuacja zaczynała się co prawda zaogniać, jednak po różnych rozmowach, czy to w związku, czy z innymi osobami, zapewniano nas, że turniej na pewno odbędzie się. Przez to, że byłyśmy poza Polską w tym czasie, zdecydowałyśmy, że polecimy na Antypody. Będąc tam dwa dni na miejscu, dostawałyśmy różne pisma od związku, że wszystko jest niby w porządku i turniej na pewno dojdzie do skutku. Władze tego kraju podjęły jednak w pewnym momencie decyzję, że kto przyleci do Australii będzie musiał poddać się 2-tygodniowej kwarantannie. Na ten moment nie było na miejscu części duetów i sędziów, więc organizatorzy stwierdzili, że muszą odwołać zawody. Wówczas podjęłyśmy decyzję, że wracamy do Polski, zwłaszcza, że kolejny turniej, który miałyśmy zagrać w Meksyku już wcześniej został odwołany.

Na plaży organizowany był turniej juniorski, gdzie przebywały setki ludzi. Wszystkie puby i restauracje były pootwierane i wyglądało to tak, jakby nie działo się nic złego

Czy w Australii były specjalne zalecenia oraz dodatkowe środki ostrożności, w związku z koronawirusem i czy nie miałyście problemów z powrotem do kraju?
Z pomocą związku udało nam się wszystko sprawnie załatwić, gdyż już następnego dnia po decyzji, miałyśmy wylot. Po wylądowaniu w Polsce mieliśmy ten komfort, że związek wynajął nam auto, więc nie musieliśmy się poruszać żadnymi środkami transportu publicznego. Z kolei w Australii tak naprawdę wszystko toczyło się swoim rytmem. Były co prawda ostrzeżenia, że nie można gromadzić się w większych grupach, ale jak byliśmy na plaży, to organizowany był tam jakiś turniej juniorski, gdzie przebywały setki ludzi. Wszystkie puby i restauracje były pootwierane i wyglądało to tak, jakby nie działo się nic złego. Dopiero po naszym wylocie zaczęto wszystko zaostrzać, jak zresztą w wielu innych krajach.

Odwołane zostały wszystkie turnieje w najbliższym czasie. Co myślisz o tym?
Zawiodłyśmy się bardzo, że nie jesteśmy w stanie zagrać nawet jednego meczu w tym sezonie. Ostatnie dwa miesiące miałyśmy w miarę ciężkie, dużo trenowałyśmy i czułyśmy, że jesteśmy dobrze przygotowane. Niestety, ale nie możemy tego sprawdzić w rywalizacji na boisku. Tak naprawdę do końca czerwca zostały odwołane wszystkie turnieje, w których miałyśmy brać udział. Jest to kilkanaście imprez, w których chciałyśmy walczyć o przepustki na igrzyska olimpijskie w Tokio. Teraz czekamy jeszcze na informacje odnośnie igrzysk, czy w ogóle się odbędą, bo to jest duży znak zapytania.

Z Katarzyną Kociołek jesteście o tyle w niekorzystnej sytuacji, że znajdujecie się tuż pod kreską, jeśli chodzi o światowy ranking. Kolejne turnieje mogłyby diametralnie zmienić wasze położenie.
Na razie nie mamy kwalifikacji do Tokio, ale nawet dwa dobrze zagrane turnieje, mogłyby nam dać sporo punktów do rankingu. Teraz nie wiadomo jednak, co zrobi międzynarodowa federacja. Są różne pomysły, a FIVB rozmawia z zawodnikami i trenerami. Być może pod uwagę będzie brany obecny ranking, a być może spróbują zmienić, jakby cały system kwalifikacji. Sytuacja jest jednak dynamiczna i zmienia się praktycznie z dnia na dzień. Słyszałam też, że niektóre kraje rezygnują już z udziału w igrzyskach. Podobnie jak w innych dyscyplinach wszystko jest teraz jedną wielką niewiadomą i trzeba czekać cierpliwie na rozwój sytuacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski