Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klimkiewicz, mistrz Europy w brazylijskim jiu-jitsu: Nie chcę być, jak Pudzianowski albo Najman

Tomasz Biaduń
Wojciech Klimkiewicz (w środku) na najwyższym stopniu podium
Wojciech Klimkiewicz (w środku) na najwyższym stopniu podium Materiały zawodnika
Rozmowa z Wojciechem Klimkiewiczem, mistrzem Europy w brazylijskim jiu-jitsu.

Przeszło rok temu mówił Pan, że niedługo chce zostać mistrzem Europy w brazylijskim jiu-jitsu. To było Pańskie marzenie, spodziewał się Pan jednak tak szybkiej jego realizacji?
Na mistrzostwa jedzie się po to, aby wygrywać, a nie statystować. Po co byłyby w ogóle treningi, gdyby się nie wyznaczało takich celów? Niemniej przyznam, że ten sukces jest dla mnie lekkim zaskoczeniem. W lipcu dostałem nominację na wyższy stopień zaawansowania w BJJ, a pół roku później zostałem mistrzem. Wcześniej byłem trzeci w mistrzostwach Polski, ale ten występ traktowałem wyłącznie jako przygotowanie do mistrzostw Europy.

BJJ trenuje Pan stosunkowo niedługo, jednak jak widać, Pańskie postępy są błyskawiczne...
To fakt, trenuję dopiero od pięciu lat, a to nie jest specjalnie długi okres, jak na tę sztukę walki. Mam jeszcze do zdobycia brązowy i czarny pas, a to się wiąże z kolejnymi latami treningów. Czarny pas osiąga się po jedenastu-szesnastu latach, a zatem przede mną jeszcze długa droga. Nie zamierzam osiąść na laurach.

W mistrzostwach w Lizbonie brała udział rekordowa liczba zawodników; było ich aż 2200! Ta liczba to dowód na to, że popularność BJJ rośnie?
Tak, to widać po każdych kolejnych zawodach. Co więcej, Polacy są bardzo cenieni w świecie tego sportu, jesteśmy szanowani w Europie, a nawet w Brazylii.

Jaki jest Pański kolejny cel?
Obecnie mam okres roztrenowania, a niedługo zacznę przygotowania do lipcowych mistrzostw świata w Brazylii. Będzie to moja pierwsza taka impreza w karierze.

Myślał Pan o komercyjnych galach? Może UFC, KSW, walki w klatkach?
Raczej nie. To nie jest już czas dla mnie, mam na karku 32 lata.

A nie kusi Pana popularność takich ludzi, jak Pudzianowski, czy nawet Najman?
Nie chcę być interpretowany jak oni. W świecie sportowym te osoby nie są postrzegane, jak profesjonaliści, nie są odbierani zbyt pozytywnie. Owszem, oni są sportowcami, tylko że niekoniecznie dobrze radzą sobie w tym, co robią. Dzięki panu Pudzianowskiemu MMA stało się popularne i wyszło z cienia, ale nie można go traktować jak profesjonalnego sportowca. Tym bardziej Marcina Najmana.

A dałby Pan radę Najmanowi? Czy może bałby się Pan z nim wyjść na ring?

Nie, raczej nie... (śmiech)

Na walkach komercyjnych można zarobić spore pieniądze. To też nie jest kuszące?
Nie dla mnie. Nie chcę tego. To jest też kwestia tego, że moje treningi od pięciu lat są ukierunkowane na BJJ. Musiałbym zmieniać przygotowania, ćwiczenia pod walki przekrojowe. To wiązałoby się też ze zmianą stylu życia. Obecnie uczę w szkołach walki. Dziennie mam po pięć treningów, dwa swoje i trzy, które prowadzę.


Nasze serwisy:
Serwis gospodarczy - Wybierz Lublin
Serwis turystyczny - Perły i Perełki Lubelszczyzny
Serwis dla fanów spottingu i lotnictwa - Samoloty nad Lubelszczyzną
Miasto widziane z samolotu - Lublin z lotu ptaka
Nasze filmy - Puls Polski


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski