18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klub Graffiti: Koncert zespołu Behemoth w Lublinie (ZDJĘCIA)

PAF
Mimo protestów Ryszarda Nowaka z Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami poniedziałkowy koncert Behemotha w Graffiti doszedł do skutku. I jeśli, jak uważa p. Nowak, było to zgromadzenie zdeprawowanych satanistów, to muszę przyznać, że sataniści robią show lepsze, niż Hollywood.

Żądnych sensacji muszę na wstępie rozczarować: nikt nie darł Biblii, nie spożywano zwierząt futerkowych, nie pito krwi, ani żadnych innych płynów ustrojowych. O ile pamiętam, Nergal nie używał nawet wulgaryzmów, w przeciwieństwie do publiki (nigdy nie widziałem tam takich tłumów), która czekając od 18.30 na występ gwiazdy wieczoru dość stanowczo zachęcała grupę do wyjścia na scenę. Właściwie, nie zdziwiłbym się nawet, gdyby obok sali urządzono kącik zabaw dla dzieci fanów. Swoją drogą: ciekawe, jak wyglądałyby opiekunki?

Zobacz także: Protest Nowaka przeciwko koncertowi Behemotha w Lublinie

Profanacji i blasfemii nie było więc nawet grama, za to po swoim pierwszym koncercie Behemotha mogę z uznaniem stwierdzić, że jak na bluźnierców muzycy formacji są znakomitymi profesjonalistami.

Nergal et consortes pojawili się na scenie w charakterystycznym, starannie dopracowanym makijażu, wśród słupów dymu i ognia, z miejsca dolewając doń oliwy potężnym, agresywnym "Ov Fire and the Void". Ten ogień zresztą dawał mi przez cały koncert sporo do myślenia: jęzory płomieni niemal lizały zwisający znad sceny materiał kurtyny i przez głowę nieraz przebiegały mi katastroficzne wizje pożaru. Z rozmyślań co rusz wyrywała mnie muzyka.

Riffy gitar były tak ostre, że można by nimi kroić szkło w fabryce okien, a perkusista Zbigniew "Inferno" Promiński traktował talerze firmy Paiste tak bezlitośnie, jakby Paiste była winna mu spore pieniądze.

Zapowiedzi, relacje, wideo - zobacz, co się dzieje w najstarszym klubie po tej stronie Wisły - oglądaj serwis Koncerty w Graffiti

Trochę szkoda jedynie, że za muzykami nie nadążał sprzęt nagłaśniający - brzmienia basu mogłem się jedynie domyślać. Gdyby Tomasz "Orion" Wróblewski grał z playbacku - nie domyśliłbym się tego za nic.

Szkoda tym większa, że Behemoth rozpieszczał fanów repertuarem wykonując nie tylko numery z ostatniego "Evangelionu" (np. "The Seed ov I"; "Ov Fire and the Void"), ale i materiałem z płyt z lat 90. “Zabierzemy was w sentymentalną podróż", powiedział Nergal, nie zważając, że zwrot "sentymentalna" jest nieco nie w stylu blackmetalowego koncertu.

Największe wrażenie robił oczywiście sam Nergal. Dawno nie widziałem artysty z tak niesamowitą charyzmą sceniczną, tak świadomego swojej roli, kierującego emocjami widowni, nawiązującego z nią naprawdę bliski kontakt. Gdyby Nergal nie był liderem kapeli - mógłby z powodzeniem zostać telewizyjnym kaznodzieją.

Bruce Dickinson z Iron Maiden wytłumaczył w dokumencie "Metal: A Headbanger's Journey", na czym polega zadanie wokalisty na koncercie metalowym. "Musisz sprawić, żeby gigantyczny stadion, na którym zaczynasz koncert, pod koniec show był rozmiarów kciuka", stwierdził.

I jeśli tą samą dewizą nie kieruje się Adam Darski, to niech mnie wszyscy diabli.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski