- „Gość-innością” zajmuję od czasów doktoratu. Pisałem wtedy, że polega ona na tym, żeby przygotować owoce i warzywa dla gości, a oni stworzą z tego własną potrawę. Nie możemy narzucać swojej gościnności, musimy szanować inność gości. Próbujemy przypominać, że taka gościnność leży u podłoża kultur od wieków: jest obecna w Mahabharacie, Gilgameszu, Ramajanie, Nowym Testamencie czy w Biblii Hebrajskiej, gdzie padają słowa: „Kochaj obcego, powitaj nieznajomego”. Powinny stać się naszym mottem - mówi Tomasz Kitliński.
Lublin gość-inny - czyli jaki? Zdaniem twórców Open City: otwarty, przyjazny, nie tylko tolerujący, ale pełen akceptacji. Zauważają, że nie jest to łatwe, bo taka gościnność wymaga wysiłku, podczas gdy wrogość jest prostsza.
- Gdy konstruowaliśmy ten festiwal, zależało nam na jak największej różnorodności. Są artyści starszych i młodszych pokoleń, niektórzy jeszcze studiują, artyści z różnych miejsc w Polsce, w tym oczywiście z Lublina i z zagranicy, wreszcie - staraliśmy się zachować pewien parytet, mamy równowagę między artystami i artystkami. Możemy zdradzić, że będzie dużo obiektów rzeźbiarskich wykonanych z różnych materiałów, a także neonów - w Bramie Grodzkiej, Bramie Krakowskiej, na Trybunale Koronnym. Będą szczególnie dobrze się prezentowały wieczorami, gdy mieszańcy spacerują po Starym Mieście - dodaje Paweł Leszkowicz.
„Anioł na granicy” Krystyny Piotrowskiej nawiązuje do biblijnej przypowieści, gdy Abraham zaprosił w gościnę trzech obcych przybyszów, którzy okazali się aniołami. Napis na Bramie Krakowskiej, historycznym wjeździe do najstarszej części miasta, to cytat z Nowego Testamentu i przypomina o chrześcijańskim nakazie gościnności i niesienia pomocy. A także o tym, że autor Listu do Hebrajczyków pisał: „Gościnności nie zapominajcie; przez nią bowiem niektórzy, nie wiedząc o tym, aniołów gościli…”
W piątek na placu Litewskim przechodnie będą świadkami powstawania „Małego ogrodu dwóch dziewczynek. 1569” Svajone i Pauliusa Stanikasów. Jest to nieco inne spojrzenie na Unię Lubelską. - To nie będzie historia, ale rodzaj, „szkicu”, który powstanie z różnych elementów. Będzie on mówił o odczuciach dotyczących Unii Lubelskiej na Litwie, które czasami różnią się od tych polskich - zdradzają litewscy artyści. Ich praca skupia się bardziej na emocjach i wyobrażeniach, niż rzeczywistości, próbuje nadać im materialną formę, która staje się swego rodzaju pomnikiem stanu świadomości, w niedalekim sąsiedztwie historycznego monumentu.
Czytaj więcej: Piękno i upadek Stanikasów
O tym, że nasze narodowe dobro - polski bocian - jest w gruncie rzeczy Afrykańczykiem przypominają „Gniazda” Anny i Ireny Nawrot. Dyskretnie zamontowane na drzewach w pobliżu Centrum Kultury przywołują także cały kanon skojarzeń i przesądów, np. to, że ptaki osiedlają się tylko na kominach dobrych ludzi czy to, że przynoszą szczęście, albo swoją obecnością chronią przed piorunami. Artystki eksponują międzynarodowość „naszego” ptaka i dokwaterowują mu egzotycznych sąsiadów - papugi, tukany czy flamingi. Zadają tym samym pytanie o to, czy my jesteśmy równie gościnni.
Pisarka Louise Steinman i artystka Dorit Cypis, obie posiadające polsko-żydowskie korzenie, współpracują ze sobą po raz pierwszy. Zafascynowała je studzienka z dawnej ulicy Szerokiej, obecnie znajdująca się na dworcu PKS, a miejsce, gdzie nieustannie ludzie przybywają i odjeżdżają stało się dla nich także symboliczne. „Welcome the Stranger” składa się z wielu elementów, m.in.stacyjek wodnych, słów o obcości autorstwa Czesława Miłosza, Edmonda Jabèsa, Dunya Michaiła, ale także osób ubiegających się o azyl.
- Myślimy o dawnym świecie i strumieniach wody, które przepływając łączą ludzi, o witaniu obcego, dialogu z kimś, kto jest inny od ciebie. Badamy idee pamięci, tożsamości i straty. Lublin jest szczególnie dotknięty pamięcią utraty swoich żydowskich mieszkańców, ale to doświadczenie, poprzez pokolenia, jest uniwersalne dla całego świata. To nie jest tylko opowieść o Żydach, choć staje się nią w tym miejscu. Chodzi także o sytuację osób, które nie pochodzą z dominującej kultury i muszą negocjować w ramach jej struktur władzy - wyjaśniają autorki.
Dwie prace z szesnastu prezentowanych zobaczymy pomimo trudności. „Projekcji weteranów wojennych” Krzysztofa Wodiczki na fasadach budynków odmówiły Poczta Polska i bank Santander, tłumacząc się sprawami technicznymi. Projekcja z pojazdu wojskowego, mówiąca o traumie polskich żołnierzy wracających z zagranicznych misji, odbędzie się w innym miejscu.
Czytaj więcej: Nie chcą pracy Krzysztofa Wodiczki?
Przeszkody napotkała także realizacja Pauliny Piórkowskiej, która powstała we współpracy ze Stowarzyszeniem Marsz Równości w Lublinie. Firma bilboardowa zaproponowała nośniki na obrzeżach miasta, gdzie niewiele osób miałoby szansę je zobaczyć. Ostatecznie równościowe hasła przybrały inną formę i pojawią na pl. Kaczyńskiego.
- Nigdy nie wiemy jak dzieła zostaną przyjęte, mamy już pewne doświadczenia z poprzednich edycji, m.in. z wandalizmem, więc jest to także pewnego rodzaju test na gościnność - podkreśla Paweł Leszkowicz.
Open City , 13.09-11.10, początek spaceru wernisażowego: 13.09, godz. 17.00, Zamek Lubelski
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Tulia znowu w kwartecie i to jakim! Mlynkova zasila zespół!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?