Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejne oszustwo metodą "na policjanta". Mieszkanka gminy Bełżyce mogła stracić oszczędności

MS
archiwum
Po raz kolejny oszuści próbowali wyłudzić pieniądze, posługując się metodą "na policjanta". - Mało brakowało, a przelew na konta przestępców zostałby zrealizowany. Ostatecznie telefon do dyżurnego wykonany przez męża starszej pani uchronił jego żonę i córkę przed utratą oszczędności - podaje podkom. Anna Kamola z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Jak udało się ocalić oszczędności?

Zaczęło się tak, jak zwykle bywa w takich przypadkach. W domu mieszkanki gminy Bełżyce zadzwonił telefon stacjonarny.

Odbierająca go kobieta w słuchawce usłyszała głos mężczyzny, który zwracając się do niej "ciociu" twierdził, że ma niespodziankę.

Po chwili rozłączył się, żeby za moment zadzwonić drugi raz.

- Tym razem jego głos nie był tak miły, jak wcześniej. Zażądał przygotowania kilkudziesięciu tys. złotych, grożąc, że w przeciwnym razie stanie jej się krzywda - relacjonuje podkom. Anna Kamola.

Zobacz też: 2 lata i sześć miesięcy więzienia za oszustwo metodą "na policjanta". Przemysław L. usłyszał wyrok

Gdy po jakimś czasie znowu zadzwonił telefon, tym razem kobieta po drugiej stronie podała się za policjantkę z grupy antyterrorystycznej.

- Twierdziła, że policjanci rozpracowują właśnie gang oszustów i są bardzo blisko ich zatrzymania. Przekonywała, że aby ustrzec się od utraty pieniędzy, koniecznie trzeba jak najszybciej jechać do banku i wypłacić wszystkie pieniądze. „Policjantka” poprosiła też do telefonu znajdującą się w domu córkę kobiety. Nakazała jej, by ta zawiozła matkę do banku i pomogła w realizacji tej akcji - relacjonuje Anna Kamola.

Gdy matka i córka pojechały po pieniądze, rzekoma policjantka utrzymywała z nimi kontakt przez komórkę. Młodsza z kobiet pojechała nawet samochodem do Lublina, gdzie wypłaciła kilka tysięcy złotych.

- To, że oszuści nie otrzymali ani złotówki, to w głównej mierze zasługa męża starszej pani. Zaniepokojony nietypową policyjną akcją i zaangażowaniem żony i córki mężczyzna sam zadzwonił do dyżurnego policji. Wtedy okazało się, że policjanci nie prowadzą żadnej akcji i że było to oszustwo - mówi Anna Kamola z KWP w Lublinie.

Sprawcy są obecnie poszukiwania przez policję. Mieli oni również próbować oszukać inną osobę.

Policja ostrzega

"Pamiętajmy, że pomysłowość oszustów nie zna granic. Coraz częściej członkowie grup przestępczych podają się za policjantów CBŚP bądź funkcjonariuszy zajmujących się rozpracowywaniem oszustów. Bądźmy ostrożni i nie ufajmy takim telefonom! Przede wszystkim należy zachować ostrożność – jeżeli dzwoni do nas ktoś, kto prosi o pieniądze, nie podejmujmy żadnych pochopnych działań. Nie informujmy nikogo telefonicznie o ilości pieniędzy, które mamy w domu lub jakie przechowujemy na koncie. Nie wypłacajmy z banku wszystkich oszczędności. Nie ulegajmy presji czasu wywieranej przez oszustów. (...) Pamiętajmy także, że prawdziwi policjanci nigdy nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie i nigdy nie proszą też o przekazanie pieniędzy" - czytamy w komunikacie Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski