Czy Lublin Pana zaskakuje?
Chyba tym, że jak niewiele innych miejsc w taki sposób łączy przeciwieństwa. Lublin jest miastem starym, z tradycją, a jednocześnie młodym. Jedna czwarta mieszkańców to studenci, co sprawia, że ulice tętnią życiem. Jest też bardzo aktywny kulturalnie, otwarty na przybyszów, inaczej niż Kraków czy Poznań. Jestem spoza Lublina, nie mam tu żadnych korzeni, a udało mi się bardzo szybko poczuć tutaj jak u siebie. To miasto przyjęło mnie z otwartymi ramionami.
Pewnego dnia przyjechał pan do Lublina po raz pierwszy… Co Pan pamięta?
Byłem małolatem i razem z kolegami przyjechałem do innego naszego kolegi, wówczas adepta w Teatrze Osterwy, Roberta Chmielewskiego. Siedzieliśmy w centrum miasta u niego na strychu, piliśmy wino i słuchaliśmy bułgarskich płyt Edith Piaf. Nie umiem tego racjonalnie wytłumaczyć, ale w tym malutkim pokoiku w mansardzie, pośrodku tych wszystkich kamienic czuliśmy się jak na jakimś zaczarowanym Montmartrze.
Mógłby Pan mieszkać gdzie indziej?
Reżyser teatralny jest trochę takim człowiekiem-chwastem, mieszka tam, gdzie aktualnie pracuje, więc skłamałbym mówiąc, że nie. Ale na razie nie mam na to najmniejszej ochoty.
Rozmawiała Sylwia Hejno
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?