Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komentarze po meczu Motor Lublin - Chełmianka Chełm (ZDJĘCIA)

KK
Motor Lublin pokonał u siebie Chełmiankę Chełm w trzecioligowych derbach regionu. Dla żółto-biało-niebieskich był to drugi z rzędu zwycięski mecz u siebie, natomiast dla gości piąta kolejna ligowa porażka. Nikogo nie może więc dziwić fakt, że nastroje w obu ekipach były po ostatnim gwizdku odmienne.

Robert Góralczyk (trener Motoru Lublin):
Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była dobra. Mogliśmy zdobyć więcej niż jedną bramkę. Za to druga była już naprawdę dobra w wykonaniu przeciwnika. Mieliśmy już trudne momenty. Może nie było takich stuprocentowych sytuacji, a jeżeli się pojawiły to potrafiliśmy zablokować strzały. Zadaliśmy decydujący cios w 90. minucie. Z tego trzeba się cieszyć. Wiadomo, jakie to są mecze. Zawsze na równo, blisko. Obie drużyny były bardzo zdeterminowane. Cieszymy się, na pewno wyciągniemy jeszcze wnioski, ale zostawiamy już ten mecz za sobą i myślimy o kolejnym spotkaniu. Przed nami starcie z Podhalem, które jest na pierwszym miejscu w tabeli.

Nie jestem zwolennikiem dużych rotacji w składzie. Dostałem jednak zespół, przyglądałem mu się z boku. Jedna zmiana była wymuszona, bo Grzegorz Bonin pauzował za kartki. Mamy jednak w składzie wielu innych zawodników, jak Pożak, Darmochwał, czy Kamiński. Liczymy, że będą też wnosić do drużyny coraz więcej. Nie zagrał Luigi D’Apollonio, który występował we wcześniejszych trzech meczach. Grał dobrze. To nie wynikało z tego, że byliśmy z niego niezadowoleni. Chcieliśmy dać szansę innym i szukać rezerw. Można powiedzieć, że przyniosło to efekt, bo mamy trzy punkty. Nie można mówić o żelaznej jedenastce, bo to od razu źle przemawia na przyszłość dla tych, których nie ma w tym składzie. Każdy ma szansę. Pracujemy w tygodniu, przyglądamy się kto jest, w jakiej dyspozycji. Czasami jest różna reakcja po meczu. Z drugiej strony nie będzie tak, że każdy mecz będziemy grali w innym składzie. Pomimo tego, że mamy szeroki wachlarz. Kadra jest w zasadzie 24-osobowa określona przeze mnie i w takim zakresie będziemy się poruszali.

Artur Bożyk (trener Chełmianki Chełm):
Po raz kolejny Chełmianka pozostawiła po sobie dobre wrażenie. W pierwszej połowie mogliśmy przegrywać różnicą więcej niż jednej bramki. Z kolei w drugiej części meczu mieliśmy szansę, żeby strzelić przynajmniej dwa gole. Tak się jednak nie stało przy stanie 0:1. Wydaje mi się, że gdybyśmy doprowadzili do remisu to widowisko, które staraliśmy się stworzyć byłoby przednie. Niestety, po raz kolejny zabrakło nam dojrzałości przy podejmowaniu decyzji i ostatnich podań. Trzeba się tego cały czas uczyć. Bramka przeciwnika, to wysoka jakość otwierającego podania.

Michał Wołos (obrońca Motoru):
W pierwszej połowie nasza drużyna dominowała. Mieliśmy dużo sytuacji, w tym trzy-cztery stuprocentowe. Strzeliliśmy jedną bramkę, choć powinniśmy już zamknąć mecz przed przerwą, ale się nie udało. Chełmianka lepiej weszła w drugą połowę, choć my też mieliśmy dobrą szansę tuż po zmianie stron i gdybyśmy wówczas trafili do siatki, to uniknęlibyśmy niepotrzebnych nerwów, które miały miejsce w końcówce. Chełmianie tworzyli sytuacje, ale pokazaliśmy konsekwencję w defensywie i zagraliśmy na zero z tyłu, a to dobry prognostyk przed następnymi meczami. Czy dla mnie, jako byłego kapitana Chełmianki to było szczególne spotkanie? Tak. Kiedy obudziłem się rano, to emocje we mnie były większe. W ogóle nie myśleliśmy o tym, że Chełmianka przegrała ostatnio cztery mecze, tylko koncentrowaliśmy się na tym, żeby zagrać dobre spotkanie. Tak naprawdę seria porażek o niczym nie świadczy w tej lidze, bo jeśli tutaj nie podejdzie się do meczu na sto procent, to zdarzają się wpadki. Jak widać, z meczu na mecz wygląda to coraz lepiej i oby tak dalej.

Mateusz Kompanicki (napastnik Chełmianki):
Pewnie każdy, kto był na meczu to widział, że w naszych poczynaniach przed przerwą było sporo nerwowości. Za wszelką cenę chcieliśmy posłać piłki za linię obrony, ale robiliśmy to za szybko, co nie do końca skutkowało. W drugiej połowie sprowadziliśmy piłkę do ziemi. Zaczęliśmy grać, wychodzić na pozycje, grać kombinacyjnie i przede wszystkim po ziemi. Sytuacje same się tworzyły. Dlatego mamy odpowiedź, jak musimy grać. Myślę, że dużym problem była ta nerwowość, ale nie wiem, z czego ona wynikała. Po przerwie przeważaliśmy, ale liczy się to, co jest w bramce i jaki jest końcowy rezultat. A tutaj wygrał Motor, a my odjeżdżamy z niczym. Trudno o jakieś pozytywy w ostatnim okresie. Na pewno zdajemy sobie sprawę, w jakiej sytuacji jesteśmy. Pracujemy bardzo ciężko i za wszelką cenę chcemy odwrócić tę sytuację. Nie ma też co ukrywać, że z tyłu głowy to siedzi, że właśnie ponieśliśmy już piątą porażkę z rzędu. Chcemy zrobić wszystko, żeby w następnym meczu zdobyć w końcu jakieś punkty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski