Niemal dokładnie pięć lat temu, bo w czerwcu 2014 r., Włodzimierz R. przeprowadził eksmisję w mieszkaniu przy ul. 1 Maja. Lokal zajmował pan Henryk. Emeryt od dłuższego czasu nie płacił za wynajem. Komornik miał się pozbyć dłużnika wraz ze wszystkimi rzeczami, które do niego należały. I tak zrobił.
Komornikowi pomagało kilka osób, ale eksmisja i tak trwała dziesięć godzin. Po jej zakończeniu pan Henryk skarżył się, że sprzęty znajdujące się w lokalu były dużo warte, a po eksmisji bezpowrotnie zniknęły. Prokuratura nie znalazła dowodów, że Włodzimierz R. przywłaszczył sobie te rzeczy. Oskarżyła go jedynie o niedopełnienie obowiązków. Sprawą zainteresował się nawet Zbigniew Ziobro, który w styczniu 2016 r. zawiesił komornika w pełnieniu obowiązków.
Bezspornym jest, że komornik swoim zachowaniem (...) nie dopełnił obowiązków służbowych
sędzia Mariusz Żuławski
Pierwszy proces ruszył w 2016 r. i został umorzony z powodu niskiej szkodliwości czynu. Oskarżenie się odwołało od tego wyroku. W październiku 2018 r. Sąd Okręgowy uchylił wyrok pierwszej instancji. Sprawą ponownie zajął się Sąd Rejonowy Lublin-Zachód w Lublinie. Wyrok zapadł w środę.
- Bezspornym jest, w ocenie sądu, że komornik swoim zachowaniem, nie dokonując opisu ruchomości usuwanych z lokalu, nie dopełnił obowiązków służbowych - przyznał sędzia Mariusz Żuławski. W toku postępowania sąd ustalił, że w eksmitowanym lokalu znajdowało się bardzo dużo przedmiotów m.in. używane meble, naczynia, sprzęt AGD, gazety, magazyny, ubranie, resztki żywności i inne. W większości były zużyte i miały znikomą wartość. Pan Henryk miał je zbierać przez lata. Część znalazł na śmietniku.
Po wysłuchaniu świadków, okazało się, że komornik i ekipa sprzątająca lokal podzieliła sprzęty na dwie grupy. Część wyrzuciła do kosza, a część schowała w piwnicy. Pan Henryk nie zabrał ich do dziś. Zgodę na wyrzucenie części przedmiotów miał wydać sam eksmitowany. Jednak pan Henryk uważa, że ekipa zabrała mu cenną kolekcję numizmatów.
- Zabrali mi całą torbę medali. To była zorganizowana grupa przestępcza. Będę się odwoływał - powiedział po ogłoszeniu wyroku pan Henryk, emeryt z Lublina. Twierdzi, że zwlekał z zapłatą, bo nie miał środków do życia. Ubiegał się o rentę. - Skoro miał pan całą torbę medali, to dlaczego ich pan nie sprzedał, żeby zapłacić za czynsz? - pytamy pana Henryka. - Gdzie to miałem sprzedać? Handlarzowi? Nie mogłem, bo dałby mi śmieszną cenę - odpowiada oburzony.
W toku procesu sąd powołał biegłych psychologów, który zbadali stan pana Henryka. Stwierdzili u niego deficyty w rozpoznawaniu rzeczywistości i skłonność do obdarzania otaczających go przedmiotów wartością wyższą, niż w rzeczywistości. Zdaniem sądu, niezależnie od wartości sprzętów, komornik miał obowiązek opisania usuwanych przedmiotów.
Sędzia Mariusz Żuławski umorzył sprawę na dwa lata próby. Powołał się na wcześniejszą niekaralność oskarżonego i wieloletnią praktykę. Zobowiązał też komornika do zapłaty 5 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Wyrok jest nieprawomocny.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
- Niedziela na Świdnik Air Festival znowu gorąca. Zobacz zdjęcia
- Zobacz efektowne akrobacje podczas mistrzostw Polski
- Przeszli ulicami Lublina. „Tak - dla życia i rodziny"
- Tak piłkarki Górnika Łęczna świętowały mistrzostwo [ZDJĘCIA]
- Beata Kozidrak uwielbia memy ze sobą w roli głównej. Zobacz!
- Nieoczywiste miejsca w woj. lubelskim. W sam raz na weekend
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?