Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kompletny Motor Lublina ściga ligowe rekordy. W drodze po mistrzostwo Polski

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Wojciech Szubartowski
Siedem z rzędu zwycięstw żużlowców Motoru Lublin, to jeszcze nie jest najlepsze otwarcie sezonu, ale już jedno z najlepszych osiągnięć ostatnich lat w PGE Ekstralidze. W przeszłości podobne serie kończyły się zdobyciem mistrzostwa Polski.

Niedzielną domową wygraną z Betard Spartą Wrocław 50:40 żużlowcy Motoru zanotowali komplet zwycięstw w pierwszej rundzie części zasadniczej PGE Ekstraligi. Ozdobą spotkania była jazda Mikkela Michelsena. Duńczyk po raz drugi w tym sezonie wywalczył płatny, a pierwszy raz czysty duży komplet punktów. Wcześniej udało mu się to w spotkaniu z Unią Leszno (17+1).

A jeszcze kilka godzin przed meczem w Lublinie był bezradny na torze w niemieckim Teterowie, gdzie walczył o punkty w cyklu Grand Prix. - Rozczarowujące wyniki dwóch ostatnich turniejów. Jeździłem, jak kurczak bez głowy. Lepsze dni nadejdą - podsumował swój występ w sobotnich zawodach, w których zdobył tylko dwa punkty i zajął 16. miejsce.

Po przyjeździe do Lublina nie chciał na ten temat rozmawiać. - Nie mam nic do powiedzenia na temat wczorajszego startu. To już historia - skwitował w trakcie meczu.

Na torze przy Al. Zygmuntowskich Michelsen świetnie wychodził spod taśmy i był bardzo szybki na dystansie. Jako jedyny potrafił wygrywać wyścigi startując z drugiego pola.

Szybkości brakowało natomiast Dominikowi Kuberze. Chociaż zdobył 10 punktów, to przez cały mecz bardzo się męczył, a w jednym z biegów przeszarżował i upadł. - Mecz był bardzo trudny. W dwóch biegach prowadziłem, ale pogubiłem punkty. Cały czas szukałem optymalnych ustawień. Na starcie było dobrze, ale brakowało na trasie - mówił.

Kubera miał dużo uwag do swojej postawy na torze. - W biegu, w którym upadłem, popełniłem błąd. Chyba muszę się trochę uspokoić, pójść na ryby i wypić dzbanek melisy, żeby nie robić więcej takich rzeczy. Dobrze, że nikomu nic się nie stało - dodał.

Siedem z ośmiu pierwszych biegów zakończyło się wynikiem remisowym, a po 9. wyścigu Motor prowadził tylko 28:26. Najsłabszy występ w tym sezonie zanotował Maksym Drabik, a słabiej, niż zwykle pojechali młodzieżowcy. Był to jednak pierwszy mecz przy Al. Zygmuntowskich po miesięcznej przerwie. Dodatkowo gospodarze nie mogli trenować, ponieważ przez opady deszczu tor był przykryty plandeką, którą zdjęto dopiero kilka godzin przed spotkaniem.

- Przez miesiąc naprawdę sporo się zmieniło. Najważniejszą zmianą jest pogoda, bo wcześniej nie ścigaliśmy się przy takich temperaturach. Dawno nie jeździliśmy w Lublinie i musieliśmy więcej szukać - przyznał Kubera. - Ciężko było znaleźć optymalne ustawienia, ale tor był przygotowany bardzo dobrze i dawał dużo możliwości do jazdy. Było wiele ścieżek i każdy szukał najlepszej dla siebie - dodał.

Ścieżki dobrze odczytywał lider wrocławian, Maciej Janowski. Jazdą po szerokiej wykorzystywał szybkość motocykla. Jedyne problemy miał w pierwszym w swoim wyścigu. - Tylko i wyłącznie przez własny błąd, bo zepsułem start. Za bardzo się odchyliłem po puszczeniu sprzęgła i motocykl pojechał w górę zamiast do przodu. Później zwróciłem na to uwagę i było dużo lepiej. Do pewnego momentu walczyliśmy dzielnie, ale tor w Lublinie jest bardzo szybki i jeżeli się nie spasujesz, pomylisz przełożenia, to ciężko jest to nadrobić - stwierdził Janowski.

Na półmetku części zasadniczej Motor ma komplet siedmiu zwycięstw. Już w niedzielę, na torze we Wrocławiu, będzie mógł poprawić ten wynik i wyrównać rekordowe osiągnięcia z ostatnich lat. Cofając się do 2007 roku, gdy liga stała się w pełni zawodowa, były trzy przypadki dłuższych serii. Drużyny z Torunia (lata 2008 i 2009) oraz Leszna (2020) wygrały osiem pierwszych meczów sezonu. Dwukrotnie takie otwarcia zakończyły się tytułem mistrza Polski, a raz wicemistrza.

Najdłuższe serie bez porażki w trakcie rozgrywek wyniosły 11 spotkań. W 2010 roku Leszno było niepokonane od 2. do 12. kolejki. Natomiast w 2019 roku żużlowcy Unii nie doznali porażki w 11 pierwszych kolejkach, raz w tym czasie remisując.

Identyczną serię przed rokiem zanotowała Sparta Wrocław, która po porażce w Lublinie od następnego meczu (od 4. serii) zanotowała 11 wygranych w części zasadniczej, a następnie dwa w półfinale oraz remis i zwycięstwo w finale. W sumie więc 15 spotkań bez porażki w sezonie. We wszystkich tych przykładach drużyny sięgały po drużynowe mistrzostwo Polski.

Mistrz z Wrocławia pokonany w Lublinie! Motor wygrał ze Spar...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski