Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koncert w Lublinie: ekumeniczna pieśń wieczności Borysa Somerschafa

sdg
Kairos w  archikolegiacie w Tumie podczas X Wędrownego Festiwalu Kolory Polski
Kairos w archikolegiacie w Tumie podczas X Wędrownego Festiwalu Kolory Polski materiały zespołu/J. Horbik
Borys Somerschaf z trudem mówi o swojej muzyce. To zresztą częste dla kompozytorów - jeden z nich, Edgar Varese mawiał nawet, że "mówienie o muzyce, jest jak tańczenie o architekturze". Jest więc rada, żeby wybawić Somerschafa z opresji - niech o jego muzyce mówi architektura. Nawet, jeśli brzmi to raczej absurdalnie.

W lubelskim kościele pw. św. Andrzeja Boboli, w którym Borys, wraz z chórem Kairos, Tytusem Wojnowiczem i Aszotem Martirosyanem, zaprezentuje swój najnowszy projekt "Pieśń wieczności", pełno jest ekumenicznych symboli. Można zauważyć tam np. menorę, żydowski świecznik, a twórca wnętrza, Dobrosław Bagiński przyznał, że tzw. plan ikonograficzny świątyni wyraźnie nawiązuje do tradycji bizantyjskiej.

No i sam patron kościoła - Bobola, który w cerkwiach Pińszczyzny odprawiał msze święte w obrządku prawosławnym, co doprowadziło go do męczeńskiej śmierci.

Wszystko to rzeczy nie bez znaczenia dla muzyki, którą planuje przedstawić tam Somerschaf, moskwianin od lat mieszkający w Polsce. Planowany na 21 października występ jest sam w sobie bardzo ekumeniczny: ma scalić muzykę hebrajską, pieśni cerkiewne oraz dawne śpiewy kościołów wschodnich: ormiańskiego, gruzińskiego i greckiego. Scalić tak mocno, by powstała jedna pieśń.

- Wierzę w to, że muzyka to język uniwersalny. To nieistotne, że kompozycje, które wykonujemy pochodzą z różnych stron świata, że są z różnych okresów. Wspólnie tworzą "Pieśń wieczności" - mówi.

Borys Somerschaf był uczniem Chłopięcej Szkoły Chóralnej im. A. Swiesznikowa, kształcącej dyrygentów i wokalistów i studentem Konserwatorium im. P. Czajkowskiego w Moskwie. Do Polski "przywiało go" w 1991 roku. Tu został, i jak mówi nie żałuje. W latach 90. był dyrygentem lubelskiego zespołu wokalnego In Corpore, a obecnie prowadzi chór Kairos, któremu zdarzało się występować nawet w Paryżu. Nagrywa też solowe płyty, ostatnia "Powiedz, czemu..." zbierała świetne recenzje.

Ale to właśnie Kairos wydaje się być najbardziej niezwykłą z jego inicjatyw, choćby dlatego, że takiego repertuaru nie wykonuje żaden zespół wokalny w kraju. A "Pieśń wieczności" jest tego wyjątkowego chóru, wyjątkową koncepcją.

- Z Kairosem stworzyliśmy spójną całość, na potrzeby "Pieśni wieczności" potrzebowaliśmy jednak do tej całości coś dodać, jakiegoś superinstrumentalistę. Dlatego zadzwoniłem do Tytusa Wojnowicza, który porusza się po obszarach muzyki jazzowej, barokowej i etnicznej - tłumaczy Somerschaf.

Równie łatwo przyszło z wyborem pozostałych wykonawców. Tadeusz Czechak, Michał Żak, Wojciech Lubertowicz to specjaliści w grze kolejno: na lutni arabskiej, zurnie oraz bębnach afrykańskich i arabskich. Jest jeszcze ktoś, o kim Somerschaf mówi, że "słuchanie go czyni mnie bezbronnym".

To armeński śpiewak Aszot Martirosyan. Martirosyan jest samoukiem, który na co dzień zajmuje się sprzedażą biżuterii na lubelskim targu. Ale na czas koncertu Ormianin staje się gwiazdą. Orientalnymi melizmatami, gestem, szczerością przekazu hipnotyzuje każdego, kto miał szczęście go słyszeć.

Pieśń wieczności, kościół pw. A. Boboli, ul. Paderewskiego 20 w Lublinie, 21 października , bilety 50-60 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski