Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konfrontacje Teatralne: O prawie do bycia sobą (RECENZJA)

Andrzej Z. Kowalczyk
materiały organizatora
Ostatni dzień 19. Konfrontacji Teatralnych przyniósł jeden z najodważniejszych obyczajowo spektakli tej odsłony festiwalu – „Parallel”. Nie tylko w żadnej z poprzednich edycji, ale chyba w ogóle nie mieliśmy w Lublinie realizacji tak otwarcie i śmiało podejmującej problem homoseksualizmu kobiet; ich tożsamości seksualnej i kulturowym uwarunkowaniom. W dodatku przedstawionej w niecodziennej formie.

Zaczyna się zgoła nieteatralnie: dwie performerki – Lucia Mărneanu i kata bodoki-halmen – dają pokaz ekstremalnego fitnessu, dla którego miejscem jest raczej siłownia (i to słabo wyposażona), nie zaś scena. Młode kobiety ćwiczą z zacięciem i intensywnością godną zawodników przygotowujących się do turnieju MMA. Później następuje badanie zmęczonych ciał, wiodące niejako ku odrzuceniu kobiecości lub raczej pewnego jej zawieszenia. I tu właśnie zaczyna się teatr; teatr ruchu. W surrealistycznej choreografii Ferenca Sinko ciała artystek ulegają stopniowej przemianie. Dokonuje się proces pozornej maskulinizacji. Nie jest to jednak zwrot w stronę transgenderyzmu. To raczej próba opowiedzenia o kulturowo ukształtowanych wymogach, by wygląd naszego ciała był w „naturalny” sposób spójny z naszą wewnętrzną tożsamością. Artystki wykorzystując jako środek przekazu zrazu tylko swoje ciała i ruch, a później także formę stand up comedy i występu drag queen (czy raczej w tym przypadku drag kinga…), mówią o społecznej presji, uprzedzeniach, fobiach, stereotypach i mitach. A także – i to jest najsmutniejszy motyw spektaklu – o niezrozumieniu i samotności, na którą skazani są „inni”. To wypowiedź dobitna i szczera, oparta na osobistych doświadczeniach artystek, a przez to – nadzwyczaj prawdziwa i donośnie brzmiąca.

„Parallel” to wyraz sprzeciwu wobec wyboru tego, kim się jest, na podstawie narzuconych, arbitralne wyznaczonych norm. Mocny głos w obronie prawa do bycia sobą, nawet jeśli oznacza to zaliczenie do mniejszości, a może zwłaszcza wtedy. Tym samym spektakl rumuńskiego kolektywu wyraźnie współbrzmi z toczącą się u nas dyskusją (a raczej kłótnią) o prawach mniejszości seksualnych, gender i obywatelskich wolności. Co prowadzi do dwóch konstatacji: optymistycznej i pesymistycznej. Ta pierwsza jest taka, że dobrze, iż mimo wszystko możemy od czasu do czasu oglądać takie realizacje. Druga – że nie wiadomo, jak długo jeszcze będzie to możliwe. Na miejscu organizatorów Konfrontacji miałbym się na baczności, bo samozwańczych stróżów „normalności” nie brak także w Lublinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski