18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konfrontacje Teatralne: Showcase lubelski - odsłona pierwsza

Andrzej Z. Kowalczyk
Scena ze spektaklu "Idź w noc, Margot"
Scena ze spektaklu "Idź w noc, Margot" Materiały organizatora
Tegoroczne Konfrontacje Teatralne oficjalnie rozpoczęły się w niedzielę, a faktycznie - dzień wcześniej, ale dopiero poniedziałek był pierwszym dniem, w którym ruszyły pełną parą. A to dla widzów oznacza - jak co roku - konieczność dokonywania wyborów: na co pójść, a z czego z mniejszym lub większym żalem zrezygnować. Tu w uprzywilejowanej sytuacji jest publiczność lubelska. Bowiem dwa festiwalowe dni - poniedziałek i wtorek - to showcase lubelski, prezentacja niemal wszystkich ważniejszych scen i zespołów z naszego miasta. Zatem większość spektakli mieliśmy już okazję zobaczyć.

I tak jednak pewne rzeczy mogą umknąć, co mnie spotkało już w pierwszym dniu owego lubelskiego przeglądu. Mam na myśli realizację Justyny Jasłowskiej "Sztuka pływania", której nie widziałem wcześniej i nie zobaczyłem w poniedziałek, bo sztuki bilokacji jeszcze niestety nie posiadłem. Tyle tytułem wyjaśnienia.

Przywilej otwarcia lubelskiego showcase przypadł dwóm uznanym firmom, współpracującym od lat: Teatrowi Provisorium i Kompanii "Teatr", które zaprezentowały oparty na powieści "Margot" Michała Witkowskiego spektakl "Idź w noc, Margot" w reżyserii Witolda Mazurkiewicza. To dobry wybór. Realizacja ta bowiem, mimo dość lekkiej w gruncie rzeczy formy, mówi wiele i dosadnie o dzisiejszej Polsce.

Witkowski, a w ślad za nim Mazurkiewicz, pokazują Polskę celebrytów, tabloidów, paparazzich, plotkarskich serwisów i coraz bardziej odmóżdżonych mediów elektronicznych. Słowem-kluczem jest tu: kicz; wszechobecny i wszechogarniający kicz. I nie jest to - niestety - obraz wydumany. Przerysowany - na pewno, ale czy aż tak bardzo? Wystarczy spojrzeć na program "Kocham cię, Polsko" w telewizyjnej Dwójce", tak kiczowaty i wrzaskliwy, że disco polo wydaje się przy nim symfonią Beethovena, by przekonać się, że Mazurkiewicz w swoim spektaklu wcale nie odchodzi daleko od naszej rzeczywistości. Oczywiście - przerysowuje, stosuje kreskę najgrubszą z możliwych, ale trzeba wyraźnie powiedzieć, że taką estetykę przyjmuje w pełni świadomie. I chyba czyni słusznie. Albowiem zastosowanie owej grubej kreski paradoksalnie nie rozmywa obrazu, lecz wyostrza go. Takiemu wyostrzeniu służą również nawiązania do wydarzeń aktualnych, o których głośno w całej Polsce, a nawet daleko poza jej granicami. Zapewne są tacy, którzy mają reżyserowi za złe, iż nawiązuje do wojny o krzyż przed Pałacem Prezydenckim, co może sprawiać wrażenie, że idzie na łatwiznę i stara się epatować widza sensacją. Ja jednak widzę to inaczej. Niedawna awantura na Krakowskim Przedmieściu - całkowicie abstrahując od jej politycznych kontekstów - jest boleśnie wyrazistym przykładem na to, że w dzisiejszej Polsce (a może szerzej - świecie) nawet sferę najgłębszego sacrum da się sprowadzić do poziomu sacro-kiczu. To niepokojąca konstatacja.

"Idź w noc, Margot" może wywoływać oceny skrajne. Na pewno znajdą się tacy, którzy zarzucą spektaklowi wulgarność, naruszanie zasad politycznej poprawności, a nawet "obrazę uczuć". Ale być może właśnie w takiej konwencji najcelniej można mówić o duchu naszych czasów. Jeśli bowiem błazenada i trywialność, wulgarność i kicz bez reszty zdominowały naszą rzeczywistość, to prawem, a może zgoła obowiązkiem teatru jest to pokazywać.

Ale zostawmy codzienność; tej mamy aż w nadmiarze. W programie Konfrontacji znalazł się bowiem spektakl, który przenosi nas w zupełnie inne rejony, kieruje w stronę spraw ostatecznych. To "Przejście", najnowsza realizacja Leszka Mądzika.
Nie będę udawać, że znam wszystkie spektakle Sceny Plastycznej KUL - to z przyczyn metrykalnych niemożliwe - ale widziałem ich dostatecznie dużo, by mieć obraz drogi, którą Mądzik podąża od dziesięcioleci oraz skalę porównawczą. I nie zawaham się nazwać "Przejście" spektaklem wybitnym; najlepszym od wielu lat, a być może najlepszym w ogóle. To teatralna klasa najwyższa. Zarazem jednak - proszę wybaczyć mi to bardzo osobiste wyznanie, bo co Czytelnika obchodzą rozterki recenzenta - jest to realizacja, o której pisanie przychodzi mi z największym trudem. Oczywiście mógłbym zagłębić się w analizowanie motywu śmierci, obecnego w twórczości Mądzika "od zawsze", ale to byłoby rodzajem przyczynkarstwa, czego chciałbym uniknąć. Mógłbym z detalami opisywać kolejne pojawiające się obrazy i wizje oraz analizować fantastyczną muzykę Tomasza Stańki, ale to bez sensu, bowiem owych obrazów i wizji trzeba doświadczyć, a muzyki wysłuchać. Dopiero wtedy bowiem, w ich genialnym współistnieniu, powstaje ta niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju jakość. Otwiera się pole przeżyć i refleksji. Ale właśnie o tym pisać nie mogę. Są to bowiem przeżycia i refleksje natury już nawet nie osobistej, lecz zgoła intymnej. Ujawnianie ich byłoby aktem bliskim ekshibicjonizmowi, na który sobie nie pozwolę. Mam nadzieję, że zarówno twórca (jeśli przeczyta ten tekst), jak i ci z Czytelników, którzy spektakl obejrzeli, zrozumieją, co mam na myśli. A tych, którzy "Przejścia" jeszcze nie widzieli mogę tylko zachęcić, by koniecznie wybrali się nań przy najbliższej okazji.

Mogę natomiast zdradzić, jakie uczucie towarzyszyło mi oglądaniu spektaklu neTTheatre "Odpoczywanie" - była to obojętność. Z realizacji Pawła Passiniego nie dowiedziałem się o Wyspiańskim i jego dzieciach niczego, czego bym wcześniej nie wiedział. Wprowadzanie na scenę dziecięcych "aktorów" specjalnie mnie nie wzrusza, choć - przyznaję - wolę, gdy bawią się w teatr niż np. kopią piłkę czy katują konsolę z grami komputerowymi. Zaś obficie wykorzystywane multimedia zapewne świetnie sprawdzają się w Internecie, ale w spektaklu prezentowanym "na żywo" chwilami wręcz przeszkadzają. Doceniam oczywiście reżyserską sprawność Passiniego, którą wszak pokazał niejednokrotnie, ale tym razem efektem był spektakl jedynie poprawny.

Program Konfrontacji

WTOREK - 20 października
Godz. 17.30 - ArtStudio: Teatr Centralny - "Głód Knuta Hamsuna" (40 min.)
Godz. 19.00 - sala Teatru Osterwy: Teatr im. J. Osterwy - "Makbet" (70 min.)
Godz. 21.00 - Warsztaty Kultury: Teatr Maat Projekt - "INDUKCJE" (50 min.)
Godz. 22.00 - Klub Festiwalowy "Czarna Owca": kr39 - "IN_BEETWEN" (40 min.)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski