- Zarzuciliśmy Marcinowi G. działanie ze szczególnym okrucieństwem, chociaż Rafał K. nie stawiał żadnego oporu i nie stanowił zagrożenia dla nikogo - mówiła w środę prokurator Barbara Bandyga i podkreślała, że nic nie uzasadniało użycia paralizatora, szczególnie rażenia nim miejsc intymnych, co jest szczególnie bolesne. - To jest kwestia wstydu i poniżenia - zaznaczyła.
Przypomnijmy, że chodzi o interwencję policyjną w czasie czerwcowej Nocy Kultury. Były już dziś policjant, Marcin G., jest oskarżony o to, że w czasie służby raził paralizatorem dwie osoby - Rafała K. w budynku izby wytrzeźwień, a Francuza Igora Ch. w momencie, gdy ten był jeszcze w radiowozie. Pozostali byli policjanci - Piotr D. i Łukasz U. - mieli nie reagować na to, co się działo.
Prokuratura wnosi o 4 lata i 6 miesięcy więzienia oraz sześcioletni zakaz wykonywania zawodu policjanta dla Marcina G., a dla dwóch pozostałych oskarżonych o karę roku i sześciu miesięcy więzienia oraz zakaz wykonywania zawodu policjanta przez cztery lata. Prokurator Bandyga dodała, że okolicznością łagodzącą w przypadku oskarżonych jest dobra opinia, jaką mieli w czasie służby. W środę mówili o tym ich dwaj byli przełożeni.
Zeznania składał w środę również ojciec Rafała K. Powiedział, że syn dzwonił do niego jeszcze w czasie feralnej nocy, żeby powiedzieć, że został pobity przed barem (później okazało się, że miał szczękę złamaną w dwóch miejscach), a gdy próbował gonić sprawcę, podjechała policja.
- Minęło 5, 10 minut. Syn zadzwonił jeszcze raz i powiedział, że policja go skuła. Krzyczał. Nie mógł zrozumieć tego, co się dzieje - mówił ojciec pokrzywdzonego.
Następnego dnia po Nocy Kultury odebrał go z izby wytrzeźwień. - Syn nie mógł za bardzo chodzić. Miał całe ubranie zakrwawione, krew na ustach, na twarzy - zeznawał w środę przed sądem.
Ojciec pokrzywdzonego usłyszał też od syna, że najgorsze działo się w pomieszczeniu, gdzie było ciemno. - Razili go parę razy w genitalia i krocze. Syn nie widział, kto to był - zaznaczył i dodał: - Jego zaufanie do policji zostało pogrzebane. To był szok.
Obrońcy trzech policjantów wnieśli o uniewinnienie swoich klientów.
- Oskarżony Marcin G. 15 lat służył w policji, nigdy nie był karany. Ma na utrzymaniu małe dziecko, jest związany z córką. Nawet jeśli przyznamy, że błądził, to ta kara powinna go uczyć, a nie eliminować - podkreślił mecenas Stanisław Estreich.
Adwokat Michał Korolczuk podkreślał, że Piotr D. nie został uchwycony przez monitoring. -Wchodził do izby CIK znacznie później. To potwierdza, że miał swoje czynności w trakcie tej interwencji i był na nich skupiony - mówił mecenas.
- Nie usłyszałem ani jednego słowa wskazującego na winę mojego klienta - przekonywał również mecenas Andrzej Maleszyk reprezentujący Łukasza U.
Marcin G.:- Nie rozumiem do końca, dlaczego trafiliśmy z kolegami przed oblicze sądu.
Wyrok poznamy 30 stycznia.
Oszustom Stop! Policja apeluje o ostrożność
Bal Mistrzów Sportu. Na gali nagrodziliśmy najlepszych [ZDJĘCIA]
Studniówka I LO w Lublinie. Zobacz, jak bawił się "Staszic" (ZDJĘCIA, WIDEO)
Spotkanie opłatkowe lubelskich adwokatów [ZDJĘCIA]
Kochają swój zawód. Najlepsze pielęgniarki i położne szpitala im. Jana Bożego docenione
QUIZ. Czy dostałbyś się na medycynę? Faktycznie to takie trudne?
Jesteśmy też w serwisie INSTAGRAM. Obserwuj nas!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?