Koniec złudzeń?

Podniósł się lament, że PiS dorwało się do pełni władzy i zaczyna z tej możliwości korzystać, czyszcząc sobie przedpole. A dla kogo to jest niespodzianka? Po władzę sięga się właśnie w tym celu. Zaczyna się wymiana na stanowiskach w spółkach skarbu państwa, w ministerstwach i administracji? A gdzie jest inaczej? Ustępujący prezydent USA zabiera ze sobą swoją administrację, a następca wprowadza swoich. Użyłem przykładu USA, bo Polakom nijak żyć bez starszego brata, a ten jest teraz na topie. Czy PiS narzuciła nam Unia Europejska, masoneria, syjoniści? Nie, sami sobie wybraliśmy i, o dziwo, nikt nie bredzi o fałszowaniu wyborów.

Ja wiem, że sytuacja boli, głównie PSL, które będzie się teraz choćby zmagało o utrzymanie jakiejkolwiek części wiejskiego elektoratu, na który PiS również ma chrapkę, oczywiście, również w całości. Jasne jest także, że ogólnie będzie się działo również na niższych szczeblach - w urzędach wojewódzkich, marszałkowskich i innych. Władze centralne władzami centralnymi, ale poseł to poseł i też ma rodzinę, znajomych i innych, którym musi się odwdzięczyć za pracę w kampanii wyborczej. Naj-lepiej wyraża wdzięczność ciepła i zbytnio nieangażująca intelektu posadka w państwowym urzędzie.

Jakich tedy złudzeń koniec tak gromko i przeraźliwie ogłaszają wszelkie media tak zwanego głównego nurtu? Złudzeń, że nie będzie Macierewicza, że premier i prezydent z PiS będą samodzielni i że dwoje tych ostatnich będzie się nawzajem kontrolować? Jeśli ktokolwiek miał takie złudzenia, głosując na „dobrą zmianę”, to albo jest bardzo młody i głosował po raz pierwszy, albo kompletnie nie interesuje się tym, co kiedykolwiek działo się i dzieje się w kraju, albo i jedno, i drugie. Ja, na szczęście, mam jeszcze bardzo wiele złudzeń i nie dotyczą one polityki.