Korki na skrzyżowaniu Kraśnicka-Wojciechowska-Zana

- Ale korek! - skarży się nam pan Grzegorz. I dodaje: Stoję właśnie na światłach. Już kilka minut. Przede mną tir, za mną tir, nic się wcale nie rusza.

Sygnalizacja na skrzyżowaniu Kraśnickiej, Zana i Wojciechowskiej jest przebudowywana. To element praca związanych z powstaniem w Lublinie inteligentnego systemu zarządzania ruchem.

- Obecnie sygnalizacja wciąż jest placem budowy i działa w trybie awaryjnym, by do minimum ograniczyć uciążliwości związane z jej wyłączeniem - informuje Joanna Bobowska z biura prasowego Urzędu Miasta w Lublinie.

Ta awaryjność działania przysparza kierowcom wielu problemów. - Od początku tamtego tygodnia nie da się normalnie przejechać przez skrzyżowanie - skarży się Dorota Kosińska, mieszkanka Węglina.

Lublinianka codziennie przejeżdżała przez skrzyżowanie, zawsze ruch odbywał się płynnie. - Teraz, nim przejadę, musze stać przynajmniej 10 minut w korku, a to przecież wakacje. Strach pomyśleć, co się będzie dziać na jesieni, jak do Lublina przyjedzie więcej mieszkańców - dodaje mieszkanka Węglina.

Co w nowej sygnalizacji jest takiego, że ruch zamiast się upłynnić uległ pogorszeniu? - Światła są chyba źle ustawione. Zielone za krótko świeci się dla samochodów jadących od Zana, a za długo dla jadących z Kraśnickiej. Przez to powstają ogromne korki w kierunku Kraśnika - wyjaśnia pani Dorota.

Miasto obiecuje, że problemy znikną lada dzień. - W najbliższym czasie, prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu, do systemu zostanie wgrane nowe oprogramowanie, które zwiększy przepustowość skrzyżowania - dodaje Bobowska.

Przebudowa sygnalizacji na skrzyżowaniu Zana - Wojciechowska - Kraśnicka, wpisuje się w projekt, który zakłada przebudowę sygnalizacji świetlnych na połowie skrzyżowań w mieście. Pozwolić to ma na utworzenie "zielonej fali" na wybranych ulicach m.in. al. Kraśnickiej, al. Sikorskiego, al. Tysiąclecia. Budowa systemu będzie kosztować 29,2 mln zł. Ma on zacząć działać w połowie grudnia.