Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kortez: Tata płacze przy moich piosenkach (WYWIAD)

paf
Kortez pochodzi ze wsi Iwonicz w podkarpackiem. Zanim został najgorętszym wokalistą Polski, pracował jako nauczyciel rytmiki w przedszkolu.
Kortez pochodzi ze wsi Iwonicz w podkarpackiem. Zanim został najgorętszym wokalistą Polski, pracował jako nauczyciel rytmiki w przedszkolu. materiały menedżera
Kawał chłopa, były drwal i ochroniarz w Biedronce, śpiewa o miłości. Oto Kortez, autor głośnego albumu „Bumerang” , typ ponury, ale szczęśliwy.

Gdzie w tej chwili jesteś (rozmawiamy przez telefon – przyp. red.)?
W hotelu, w Pile.

Jaka tam pogoda?
Raczej słaba, leje.

To chyba dobrze, bo w jednym z wywiadów powiedziałeś, że lubisz szarość. Może więc taka szarówka Ci odpowiada?
Zgadza się.

Byłbyś w stanie tworzyć , no nie wiem: na Ibizie, w blasku słońca?
Nie wiem, ale raczej wątpię.

Więc siedzisz w Pile, czekając na wieczorny koncert i odbierasz telefony od dziennikarzy. Niech zgadnę: nie lubisz wywiadów?
To zależy. Wolę, jak rozmawiają ze mną dziewczyny.

Tak też myślę. W ogóle, czytając recenzje twojego albumu zauważyłem, że kobiety wręcz się rozpływają (nie, żeby faceci negatywnie oceniali „Bumerang”). W wywiadach też czuć, że lubisz kobiety. Wolisz ich towarzystwo?
Niekoniecznie, to zależy od osobowości. To kwestia tego, kim się jest, ale wiesz, jak na podpisywaniu po koncercie pojawia się śliczna, inteligentna dziewczyna, z którą gadka się klei, to nie chcę, żeby odchodziła.

Ale współpracujesz przy pisaniu tekstów z kobietą i mam wrażenie, że w twoich tekstach jest dużo emocji, które trafiają do kobiet. Może chodzi o szczerość?
Też tak sądzę. Chyba wszyscy rozumiemy emocje, i kobiety, i mężczyźni, ale niektórzy je chowają, a niektórzy o tym mówią.

Facetom z tymi emocjami bardziej jest nie po drodze, wiadomo: nie wolno płakać i tym podobne. A jak się jest kawał chłopa z ogoloną czaszką, to należy rapować, a śpiewać czułych piosenek o mamie, to już nie bardzo. Piję oczywiście do ciebie i utworze „Dla mamy”.
Mam to w d...ie, co należy.

Bo ty się odsłaniasz. To ryzyko, które podejmujesz z pełną świadomością?
Nie, jeśli chodzi o opory, nie mam żadnego z tym problemu.

Trzeba silnego faceta, żeby śpiewać o miłości do syna i matki.
O… (pauza).

Czytasz, to, co o tobie piszą?
Na początku tak, teraz już nie.

Brałeś to, co tam pisali do siebie? Mówią o tobie, że lubisz słuchać innych. A z drugiej strony: czytając niektóre pochwały można odlecieć, nie wiem, czy to zdrowe dla głowy?
Ja nie odlatuję.

Nie czytasz?
Problem w tym, że jeśli nie masz określonego własnego Ja i nie bardzo wiesz, kim jesteś, to każda pochwała i każda krytyka mogą ci namieszać w głowie. To wszystko zależy od tego jak czujesz się sam ze sobą i jakie jest twoje poczucie wartości. Jeśli czujesz się niepewnie, to jakakolwiek krytyka prawdopodobnie wywoła potężny dramat…

To bez ogródek: kim jesteś? Polak mały?
Nie wiem czy mały, ale zgadza się.

Ty się definiujesz przez kraj? Czy przez region? Na przykład na takie pytanie odpowiadasz: „Jestem chłop z Bieszczad”?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem.

No dobra, nie odpuszczę ci tego pytania: kto ty jesteś?
Nie lubię o sobie mówić.

To akurat widać i słychać.
Chyba spokojnym, zwykłym chłopakiem, który trzyma rękę na pulsie.

Kiedy ten spokój przyszedł? Bo za młodu spokojny raczej nie byłeś, z tego, co wyczytałem w wywiadach.
Spokój przychodzi, kiedy zaczynasz zdawać sobie sprawę z tego, czym on jest.

Urodziny syna były takim momentem?
No raczej.

Co to zmieniło?
Pojawiła się odpowiedzialność, dociera to do mnie każdego dnia bardziej. Na początku jest beztroska, a potem zaczyna docierać, że tu nie chodzi tylko o kupowanie zabawek i ubranek, ale i o to, jak temu małemu człowiekowi pokazać, jak sobie radzić.

Z jednej strony: odpowiedzialność, z drugiej: wybrałeś karierę artysty, fach raczej mało stabilny. Ważyłeś na szali, co wybrać – stabilność, czy pasję?
Nieważne, co robisz, ważne jakie masz priorytety i podejście do innych, jaką masz z nimi relację. Mam to szczęście, że robię to o czym zawsze marzyłem. Mogę też dzięki temu kiedyś pomóc mojemu synowi spełniać jego marzenia. Oczywiście, jest w tym też trochę egoizmu, którego każdy trochę ma w sobie, ale na dobrą sprawę: co z tego, że byłbym na etacie? Na etacie też może ci zabraknąć kasy przed pierwszym na zeszyty i ćwiczenia do szkoły.

Czasem są rodzice, którzy mówią dziecku: „poświęciliśmy się dla ciebie”, a potem taki dzieciak niesie brzemię, ciężar. Ty chyba nie byłeś takim dzieciakiem, mimo że twoi rodzice, na pewno mama mieli ambicje artystyczne, nie dawali ci tego odczuć?
Nie dali tego odczuć, choć mama bardzo chciała malować i rozwijać się w tym kierunku.

Maluje jeszcze?
Nie. Choć odchowała już dzieciaki i teoretycznie mogła by do tego wrócić.

Do swojej wsi rodzinnej wracasz często?
Jasne.

I jak tam jesteś odbierany? Jako dziwoląg, taki niedźwiedź polarny, czy jak swój chłop?
Różnie. Są tacy, którzy cieszą się że jakoś mi się wiedzie, ale nie brakuje też takich co zezują spode łba i łypią, co tam wkładasz do koszyka w sklepie. Zlewam to, bo kumam jak wygląda życie w takich miejscach i jak duży procent stanowią ludzie, którym jest ciężko i ledwo wiążą koniec z końcem… Generalnie nie brakuje ludzi zgorzkniałych…

Nie chciałbyś na wieś wrócić?
Takich ciągot raczej nie mam.

Mówiłeś kiedyś, że marzy ci się dom ze studiem nagrań. Gdzie, jak nie na wsi?
No tak, to takie marzenie, które mam, ale jakoś specjalnie do tego nie dążę. Najszczęśliwszy byłbym mieszkając w jakimś kamperze.

I jeździłbyś po Ibizie, gdzie kompletne byś się wypalił (śmiech). Chyba, że deszczowa Szkocja, Irlandia…
O, Szkocja tak. Albo Islandia. To moje klimaty.

Pewnie: ponuro, ale ładnie. Muzycznie też byś się tam odnalazł. Swoją droga: jesteś rozchwytywany przez media. Może dlatego, że nie jesteś „warszawski”, karierowicz, co to bywa na pokazach mody?
Mam w d... te wszystkie imprezy. Nie łażę tam, bo to nie jest mój świat. Szczerze mówiąc nawet tego nie kumam. Byłem w życiu trzy razy na bankiecie. Dwa razy odbierałem nagrodę i raz „uświetniałem”. Nie wiem po co ci wszyscy ludzie tam łażą. Gadają o niczym, walczą przy barach o darmowe drinki i powtarzają sobie w kółko jak świetnie wyglądają. Obłęd.

W Pudelku już o tobie pisali?
Nie wiem, sprawdź.

Sprawdzę (sprawdziłem: nie pisali - przyp. red.). To jak nie bywasz, to co ty w Warszawie robisz?
Siedzę nocami w studiu, a jak jestem w chacie, to jaram szlugi na balkonie. Do barów nie chodzę.

Tras koncertowych też nie lubisz?
To akurat bardzo lubię. Uwielbiam wsiąść do busa z ludźmi, których lubię i szanuję i grać koncerty dla ludzi, którzy lubią moją muzykę. Koncerty to jedna z najlepszych rzeczy jakie mnie w życiu spotkały. Do dziś nie mogę uwierzyć, że tak szczęśliwie się to wszystko potoczyło. W ekipie jestem najmłodszy. Otaczają mnie goście, którzy robią to od wielu lat. Średnia wieku w zespole - 47. Ci kolesie robią to od lat, bo są nieźli i nie poprzewracało im się w głowach, a uwierz mi, że mogłoby. Nie są podstarzałymi mentorami co wszystko widzieli, bo wszędzie już byli. Te wyjazdy na koncerty, są jak wykłady z życia na dobrej uczelni, pod warunkiem oczywiście, że chcesz się uczyć…

To ty jesteś szczęściarz. Kopciuszek z Bieszczad.
Fakt.

Rodzice muszą być z ciebie dumni.
Zawsze byli, teraz to chyba spotęgowało dumę.

Komentują twoje piosenki?
Nie gadamy o tym. Choć czasem mama puszcza farbę: „Wiesz, tata ci tego nie powie, ale się popłakał przy twojej piosence”. Kumasz?!

Koncert Korteza
poniedziałek 10.10.2016
Centrum Spotkania Kultur
godz. 20.00, bilety 60-80 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski